Pogrzebanie lex TVN w sejmowej zamrażarce nie rozwiąże problemu, jaki z przedłużeniem koncesji dla tego nadawcy ma regulator rynku mediów.

Dziś już mało kto wierzy, że nowelizacja przepisów o radiofonii i telewizji, którą jeszcze niedawno partia rządząca lansowała z dużym zapałem, kiedykolwiek wejdzie w życie. Szanse na to maleją z każdym dniem. Senat będzie nad nią głosował zapewne w piątek rano i jest prawie pewne, że ją odrzuci. Taki krok rekomendują trzy senackie komisje. – Bardzo rzadko tak niewiele zmian w prawie psuje tak wiele w relacjach z tak licznymi – komentuje szef senackiej komisji ustawodawczej Krzysztof Kwiatkowski i przywołuje opinie ekspertów, według których ustawa łamie konstytucję, polskie prawo, przepisy UE i umowę o ochronie inwestycji z USA.
Kropkę nad i postawił szef gabinetu prezydenta. – Prezydent mówił o tym wprost, a ja w jego imieniu komunikowałem to stronie rządowej, inicjatorom projektu – w tym kształcie jest gotów zawetować tę ustawę – oświadczył przedwczoraj w Radiu Zet Paweł Szrot. Dodał, że strona rządowa „przyjęła to do wiadomości”.
Na ogół prezydent i jego urzędnicy w przypadku projektów procedowanych w parlamencie unikają jasnych deklaracji. Można to więc odczytać jako rodzaj presji na PiS, żeby ustawa na biurko Andrzeja Dudy w ogóle nie trafiła. Zdaniem Pałacu przemawiają za tym względy ochrony inwestycji i relacji z USA. Do tego ewentualne podpisanie ustawy przez prezydenta wzmogłoby zarzuty w kraju i za granicą dotyczące tłumienia wolności mediów. – Moim zdaniem do wyobrażenia jest scenariusz, w którym Sejm już tej ustawy nie przegłosuje – mówi nam polityk PiS.
Rząd przyjął do wiadomości sprzeciw prezydenta
Sejm nie ma wyznaczonego terminu zajęcia stanowiska po głosowaniu Senatu. Lex TVN może więc trafić do szuflady – tak było z tzw. piątką dla zwierząt. Oprócz postawy Pałacu przemawia za tym kwestia sejmowej większości potrzebnej do przywrócenia ustawy odrzuconej przez Senat. Wprawdzie sierpniowe głosowanie nad nowelizacją pokazuje, że PiS ma szansę ją zebrać, ale np. wolta posłów Pawła Kukiza mogłaby doprowadzić do politycznej porażki partii rządzącej.
Jednak nawet jeśli ustawa nie wejdzie w życie, to „problem TVN” nie zniknie.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji od ponad półtora roku zmaga się z wnioskiem o przedłużenie koncesji dla TVN24, badając go pod kątem art. 35 ustawy RTV, który limituje do 49 proc. udział kapitału zagranicznego w radiach i telewizjach z polskimi koncesjami. To ograniczenie nie dotyczy kapitału z Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG), który jest w mediach traktowany na równi z krajowym. Z tego dotychczas korzystał TVN, bo jego właścicielem jest spółka Polish Television Holding zarejestrowana w Holandii. Zajmując się TVN24, rada nabrała jednak wątpliwości, czy spółka z Amsterdamu może być traktowana jako podmiot unijny, skoro należy do amerykańskiego koncernu Discovery.
Lex TVN uciąłby te wątpliwości, bo stanowi, że nawet unijne podmioty mogą posiadać tylko do 49 proc. w koncesjonowanych mediach, jeśli są zależne od spółek spoza EOG. Bez nowelizacji KRRiT traci argumenty, żeby odmówić rekoncesji TVN24. Musiałaby w tym celu zacząć interpretować obecną ustawę RTV inaczej niż dotychczas.
Pozostanie więc w klinczu. Uchwały KRRiT wymagają większości dwóch trzecich, zatem przy pięciu członkach za danym rozwiązaniem – np. przedłużeniem koncesji lub odmową – muszą się opowiedzieć co najmniej cztery osoby. Tymczasem odkąd KRRiT zaczęła głosować w sprawie TVN24, utrzymuje się następujący układ sił: trzy głosy za odmową rekoncesji, jeden głos (przewodniczącego Witolda Kołodziejskiego) za przedłużeniem licencji i jeden (Elżbiety Więcławskiej-Sauk) wstrzymujący się. Każdy członek KRRiT obstaje przy swoim i dlatego sprawa TVN24 tak długo pozostaje bez rozstrzygnięcia, co jest ewenementem na polskim rynku mediów.
Nadawca znalazł wyjście awaryjne. Jeśli do 26 września stacja nie dostanie rekoncesji od KRRiT, to przejdzie na licencję holenderską, o którą wystąpiła w lipcu. Przewodniczący Krajowej Rady postarał się nawet, żeby to przejście odbyło się płynnie, wydając odpowiednią decyzję ułatwiającą załatwienie formalności operatorom kablowym i satelitarnym. Nie załatwia to jednak sprawy długofalowo. – W lutym przyszłego roku wygasa naziemna koncesja dla TVN7 i w tym przypadku nie można załatwić sprawy w Holandii – zwraca uwagę osoba związana ze stacją. Telewizja naziemna w razie odmowy lub braku decyzji KRRiT straciłaby bowiem także rezerwację częstotliwości.
Co ciekawe, KRRiT w obecnym składzie wydawała już rekoncesje dla kanałów tego nadawcy – i nie miała wtedy problemu z amerykańskim udziałowcem. Nie wszczęła też postępowania o odebranie TVN żadnej z jego 24 koncesji.
Co zrobi teraz TVN? Na razie czeka, aż upłynie obecna licencja TVN24, a zarazem szansa jej przedłużenia w Polsce. Nie zdecydował się jeszcze na skarżenie KRRiT za opieszałość w tej sprawie. Pytanie, co stanie się po 26 września, jeśli decyzja regulatora nie zapadnie lub będzie odmowna.
W tym drugim przypadku można się spodziewać jej zaskarżenia do sądów administracyjnych oraz postępowania arbitrażowego za złamanie traktatu między Polską a USA o stosunkach handlowych i gospodarczych. – To oznacza, że Polska, a konkretnie my wszyscy jako jej obywatele będziemy musieli zapłacić odszkodowanie za obecne działania organów państwa. Zastanawiając się nad wysokością odszkodowania, przypomnijmy, iż wartość TVN szacowana jest na 10 mld zł – mówił pełnomocnik nadawcy Bartosz Krużewski na posiedzeniu senackich komisji w poniedziałek. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika też, że są prowadzone analizy ewentualnego wystąpienia na drogę prawną wobec poszczególnych członków KRRiT. ©℗