Stowarzyszenie „Przywiązani do polisy” podejrzewa członków zarządu Towarzystwa Ubezpieczeń na Życie Europa o oszustwo dotyczące mienia o wielkiej wartości. Skierowało w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Spór dotyczy sprzedawanych przez ubezpieczyciela polisolokat. Stowarzyszenie twierdzi, że pieniądze osób, które zakupiły taki produkt finansowy, trafiały do funduszy nienotowanych na rynku, a sposób obliczania wartości jednostek uczestnictwa nie był znany ani ubezpieczonemu, ani pośrednikowi sprzedającemu polisę. Nie został on opisany w treści umów.
„O sposobie liczenia wartości jednostek uczestnictwa wiadomo tylko tyle, że w czasie kiedy rosły notowania akcji na rynkach finansowych, a nawet indeks mający służyć do wyliczenia wartości jednostek, same jednostki w niewytłumaczalny sposób traciły na wartości” – napisało stowarzyszenie w zawiadomieniu do prokuratury.
Swoje zarzuty „Przywiązani do polisy” podpierają treścią uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie o sygn. akt III C 1453/13. Pozew został złożony właśnie przeciwko TUnŻ Europa.
– Szczegółowa analiza produktu ubezpieczeniowego, jaką sąd przeprowadził w trakcie wieloletniego postępowania, wskazuje na to, że ubezpieczyciel tak skonstruował umowę, by na niej zawsze zarobić kosztem ubezpieczonego. Starannie ukrył mechanizmy godzące w interesy ubezpieczonego i w podstępny sposób doprowadził go do niekorzystnego rozporządzenia swoim mieniem – podkreśla Jacek Łęski, prezes Stowarzyszenia „Przywiązani do polisy”.
To właśnie w uzasadnieniu tego wyroku pada stwierdzenie, że tego typu produkty miały charakter oszukańczy.
W efekcie sąd oczywiście uznał, że umowy o polisolokatę są nieważne od początku. Klient powinien więc dostać z powrotem wszystko, co zainwestował, tak jakby do umowy nigdy nie doszło.
W zawiadomieniu do prokuratury wskazano również na konieczność zbadania, czy przypadkiem tego typu oszustw nie dokonywano w zorganizowanej grupie przestępczej. Stowarzyszenie zwraca bowiem uwagę na to, że zarówno towarzystwo, jak i firmy współdziałające z nim są przedsiębiorstwami o wysokim stopniu organizacji, podległymi scentralizowanym strukturom zarządczym.
Dlatego zdaniem autorów zawiadomienia nie może tu być mowy o działaniu przypadkowym czy też niezamierzonym. Stowarzyszenie chce więc, aby prokuratura ustaliła, kto kierował tym procederem, i doprowadziła do ukarania tych osób.
Towarzystwo ubezpieczeń niechętnie komentuje całą sytuację.
– Nasz komentarz jest krótki: zarzuty są pozbawione jakichkolwiek podstaw prawnych lub faktycznych – oświadczyła Alicja Hamałko, rzecznik prasowy TUnŻ Europa.
8 lat pozbawienia wolności – to maksymalna kara za przestępstwo oszustwa