Osoba, która przyszła do banku z zamiarem założenia tradycyjnej lokaty, ale pracownik nakłonił ją do założenia polisolokaty, może domagać się nie tylko zwrotu wpłaconych pieniędzy. W takiej sytuacji bank powinien jej zapłacić także odsetki, które mogłaby zarobić, gdyby ulokowała pieniądze na zwykłej lokacie – uznał Sąd Okręgowy w Łodzi.
Polisolokaty to produkty łączące instrumenty finansowe z ubezpieczeniem. Przed kilkoma laty zrobiło się o nich głośno, gdy okazało się, że ludzie zrywając je tracili znaczną część zainwestowanych środków. Pożerały je opłaty likwidacyjne, z których istnienia klienci nierzadko nie zdawali sobie sprawy. Niektóre sądy zaczęły uznawać te umowy za nieważne, inne kwalifikują postanowienia dotyczące opłat likwidacyjnych jako niedozwolone klauzule.
Jeszcze inny przebieg miały postępowania toczące przed Sądem Rejonowym dla Łodzi – Śródmieścia, a następnie Sądem Okręgowym w Łodzi. W nich bowiem badano sprawę pod kątem nieuczciwej praktyki rynkowej. Z pozwem o zapłatę ponad 13,6 tys. zł wystąpiła kobieta, która po dwóch latach postanowiła rozwiązać umowę z bankiem, gdyż nie była w stanie dłużej opłacać składki. Gdy wystąpiła o zwrot wpłaconych pieniędzy, usłyszała, że nic nie dostanie, gdyż cały zgromadzony kapitał pochłonęła opłata likwidacyjna i prowizje.
Klientka zdecydowała się sprawę skierować do sądu, przed którym dowodziła, że została wprowadzona w błąd przez pracownika banku. Przyszła do niego wraz z matką, aby ulokować pieniądze na tradycyjnej lokacie. Ten jednak przekonał obydwie kobiety, żeby zainwestowały w nowy produkt ubezpieczeniowy, dzięki któremu unikną płacenia podatku Belki. Przedstawił wykresy, z których wynikało, że to w pełni bezpieczny instrument. Jak zeznały przed sądem obydwie kobiety, nie wspomniał ani o prowizji, ani o opłacie za wcześniejsze zerwanie umowy.
Sądy obydwu instancji dały wiarę zeznaniom matki i córki. Nie bez znaczenia był fakt, że druga z kobiet złożyła reklamację w banku, w której podniosła, że została wprowadzona w błąd przez jego pracownika. Bank uwzględnił ją i zawarł z klientką porozumienie, na podstawie którego zwrócił jej wszystkie zainwestowane pieniądze. Gdy jednak umowę postanowiła rozwiązać jej matka, odmówił wypłaty zgromadzonych środków.
Zdaniem sądów zeznania kobiet były spójne, układały się w logiczną całość i jednoznacznie potwierdziły stosowanie przez bank nieuczciwej praktyki rynkowej. Umowę będącą przedmiotem sporu zawarto w 2011 r. W związku z tym sąd musiał przeanalizować ówcześnie obowiązujące przepisy ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 3 ze zm.). Te zaś wymagały stwierdzenia, że praktyki były sprzeczne z dobrymi obyczajami oraz w istotny sposób zniekształcały lub mogły zniekształcać zachowania rynkowe przeciętnego konsumenta.
Zdaniem sądów wszystkie te przesłanki zostały wykazane. „Zachowanie pracownika pozwanej spółki polegające na zatajeniu informacji o ryzyku inwestycyjnym związanym z produktem, celowym ukrywaniu charakteru zawieranej umowy poprzez używanie w stosunku do niej pojęcia lokata, przedstawieniu wyłącznie jej pozytywnych aspektów uznać trzeba za rażąco naruszające interes konsumenta oraz dobre obyczaje” – napisano w opublikowanym przed tygodniem uzasadnieniu wyroku.
Sąd I instancji nakazał jedynie zwrot 13,6 tys. zł wpłaconych przez klientkę pieniędzy. W drugiej instancji kobieta wywalczyła dodatkowo odszkodowanie w wysokości ok. 1,6 tys. zł za utracone korzyści. Tyle wyniosłyby bowiem odsetki od tradycyjnej lokaty, którą zamierzała założyć, a czego nie zrobiła z powodu wprowadzenia jej w błąd. „Gdyby nie nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę, czyli gdyby powódka nie uległa nieuczciwej praktyce rynkowej pozwanego, to założyłaby tradycyjną lokatę i uzyskałaby zysk w postaci odsetek naliczonych od wpłaconych kwot. Nie ulega wątpliwości, że według doświadczenia życiowego w okolicznościach niniejszej sprawy powódka wzbogaciłaby swój majątek o oprocentowanie od założonej lokaty” – podkreślił sąd w uzasadnieniu. ⒸⓅ
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z 5 sierpnia 2016 r., sygn. akt III Ca 642/16 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia