W jaki sposób scharakteryzuje pan polski rynek, jeśli chodzi o płatności mobilne. Czy na rynku jest miejsce dla nowych graczy?
Graczy będzie oczywiście systematycznie przybywało, ponieważ nie ma już odwrotu od płatności mobilnych. Pozostaje pytanie, kto osiągnie skalę, jeżeli chodzi o ilości użytkowników i sieci akceptacji, która pozwoli na mówienie o powszechności takiego rozwiązania. System płatności mobilnych BLIK w ciągu 9 miesięcy zyskał już ponad 1,5 miliona użytkowników, dokonano nim 1,5 miliona transakcji i można z niego korzystać w ponad 170 tys. punktów akceptacji (m.in. w sklepach stacjonarnych, kawiarniach i lokalach usługowych, przyp.red.) Ten bardzo dobry wynik udało nam się osiągnąć w niezwykle krótkim czasie. Jesteśmy w trakcie podpisywania umów, wdrażamy kolejne banki oraz agentów rozliczeniowych i wchodzimy w nowe sektory akceptacji. Wiele pracy wciąż jeszcze przed nami, ale pierwszy rok działalności napawa nas optymizmem co do przyszłości.
Wielu firmom nie udało się skutecznie wprowadzić rozwiązań mobilnych na rynek. Czemu tak się stało?
Oprócz wspomnianej przez mnie powszechności takiego rozwiązania do sukcesu potrzebne są także wygoda i szeroka funkcjonalność. Bardzo istotnym elementem jest tu oparcie płatności mobilnej na źródle pieniądza, jakim jest rachunek bankowy, a nie choćby elektroniczna portmonetka. Jeżeli dodamy do tego jeszcze dobrze poprowadzone kampanie edukacyjno-marketingowe to mamy szansę na długoterminowy sukces.
Skąd zatem sukces BLIKA?
Z sumy wyżej wymienionych przez mnie elementów. Ale nie oszukujmy się - dobry początek tylko mobilizuje nas do dalszej pracy. Chcemy aby z BLIKA w ciągu dwóch-trzech lat korzystały miliony klientów i setki tysięcy punktów akceptacji. Wciąż jesteśmy na etapie rozwoju i udoskonalania produktu w taki sposób, by był on jeszcze prostszy w obsłudze i zdawał egzamin w sytuacjach, w których inne płatności bezgotówkowe nie funkcjonują lub są niewygodne.
Wydaje się, że boom na płatności mobilne w Polsce już minął. Medialny szum wokół Biedronki, IKO czy nawet systemu płatności BLIK nieco ucichł. Czy istnieje jakiś sposób, aby zainteresować klientów płatnościami mobilnymi?
Nie odczuwamy obniżenia zainteresowania płatnościami mobilnymi. Możemy zainteresować klienta tylko wtedy, gdy produkt będzie dla niego przydatny w wielu sytuacjach, wygodny i bezpieczny. Już obecnie BLIKIEM można w ten sam sposób zapłacić w sklepie, w Internecie i wypłacić gotówkę z bankomatu. Wdrażamy z bankami natychmiastowe przelewy na numer telefonu. BLIKIEM można już zapłacić za filmy na Smart TV. Wdrożymy go także w płatnościach w e-administracji. Ciągłe zwiększanie zasięgu BLIKA to nasz sposób na to, by klient się nami zainteresował.
Jednym z powodów braku zainteresowania wśród klientów jest zapewne bezpieczeństwo samych płatności. Co można powiedzieć o poziomie tych zabezpieczeń na tę chwilę?
Proszę zwrócić uwagę na zupełnie nowe podejście do bezpieczeństwa w BLIKU. Jednorazowy kod używany w procesie autoryzacji transakcji jest jawny, a więc nie musi być chroniony lub szyfrowany. To klient ostatecznie potwierdza transakcję na ekranie swojego smartfona. Może samodzielnie wybrać metodę potwierdzania klawiszem OK lub specjalnie ustawionym PIN-em. Jedynym miejscem, wymagającym ochrony jest logowanie do aplikacji mobilnej banku zawierającej funkcjonalność BLIKA. A tutaj banki dbają o najlepsze metody zabezpieczeń, włączając w to możliwość logowania odciskiem palca. W połączeniu z tym, że każda transakcja BLIKIEM wymaga autoryzacji możemy mówić o pełnym zabezpieczeniu.
Czy system płatności mobilnych BLIK jest platformą zamkniętą, czy kolejne banki zamierzają dołączyć do systemu? Z tego co wiemy Getin Bank ma niebawem dołączyć, czy będą dodatkowe podmioty wykorzystujące BLIKA?
System płatności mobilnych BLIK jest systemem otwartym na banki, instytucje płatnicze i agentów rozliczeniowych. Cieszymy się, że Getin Bank kończy już proces wdrażenia BLIKA i wkrótce zaproponuje swoim klientom możliwość korzystania z systemu. Mamy podpisane listy intencyjne z kilkoma bankami. Na różnym etapie wdrożenia jest obecnie czterech kolejnych agentów rozliczeniowych.
Jaka jest przyszłość systemu płatności BLIK i innych płatności mobilnych w Polsce i czy da się oszacować ilu klientów zdecyduje się w najbliższym roku na skorzystanie z tych płatności? Jakieś szacunki wzrostu?
Kilkusetprocentowe. Świat przyśpiesza, a więc i my mamy apetyt na dużo szybszą adaptację naszego rozwiązania przez klientów, niż to miało miejsce w początkowym okresie wprowadzania w Polsce kart płatniczych. Pamiętamy, jak rosła bankowość internetowa i mobilna w ostatnich latach. My musimy rosnąć jeszcze szybciej. Ważne jest także to, by klienci używali BLIKA nie jednorazowo w okresie promocji, ale by przyzwyczaili się do tej metody i do niej wracali.
Czy może pan powiedzieć coś o nowościach, jakie być może zostaną wprowadzone w systemie płaności BLIK. Czy w 2016 roku dojdą nowe funkcjonalności, gdzie jeszcze zapłacimy za pomocą BLIKA?
Liczymy przede wszystkim na wdrożenie natychmiastowych przelewów na numer telefonu we wszystkich bankach - uczestnikach systemu do końca marca. W tej chwili tę funkcjonalność oferują trzy banki. Wprowadzimy też możliwość dokonywania płatności BLIK bez przepisywania kodu, co zrewolucjonizuje polski e-commerce, a zwłaszcza m-commerce. W tych obszarach brakuje dzisiaj metody, która umożliwia wygodne i bezpieczne dokonywanie płatności.
W przyszłym roku BLIK umożliwi również obsługę płatności powtarzalnych, ze stałą lub zmienną kwotą. Sieć akceptacji BLIKA będzie się rozwijać również w tych kanałach, w których obsługa kart jest niemożliwa za względu na ograniczenia technologii kartowych lub jest po prostu nieopłacalna - jak np. w urzędach administracji publicznej, w urządzeniach samoobsługowych, kasach fiskalnych.
Biedronka uruchomiła płatności mobilne, choć wykorzystanie tej formy płatności jest znikome, żeby nie powiedzieć – żadne. Jak to oceniać, w kontekście uruchomienia w niedługim czasie płatności kartami. Czy Polacy po prostu nie wolą płacić plastikiem, a nie za pośrednictwem kodów w telefonie?
Przede wszystkim kart i ich użytkowników jest o wiele więcej, niż klientów płacących przy użyciu smartfonów. Pamiętajmy, że karty rozwijane są w Polsce od ponad 20 lat- przyzwyczajenie to przecież druga natura człowieka. Za kilka lat przekonamy się o tym, czy Polacy będą płacili telefonami w sklepach częściej, niż do tej pory.
Będąc w USA i pytając o płatności mobilne, większość osób odpowiedzialnych za alternatywne sposoby płatności w bankach odpowiada: U nas ten temat został załatwiony przez NFC. Ponadto jest Google Pay, swoje rozwiązania próbuje wdrożyć Apple. I tyle. Czy Polska, jako pewien pionier, a jednocześnie poligon doświadczalny banków zachodnich nie wskazuje na to, że płatności mobilne jak np. BLIK to jest pewne novum. Innymi słowy, dlaczego idziemy własną drogą?
Stany Zjednoczone to zupełnie inny rynek. Koszt osiągnięcia skali nowej formy płatności jest tam olbrzymi. Dopiero w zeszłym roku rozpoczęła się w USA wymiana kart i terminali na procesorowe EMV (technologia oparta o mikroprocesor i otwierająca nowe możliwości dla kart, przyp.red). Ale znów mówimy jedynie o płatnościach w sklepach stacjonarnych, a mobilność to wielokanałowość: sklepy, internet, m-commerce, przelewy jednorazowe i inne usługi. Tu NFC nie pomaga. Pamiętajmy jednak, że kod BLIK również może być przekazany metodą NFC bez konieczności jego wpisywania w terminalu.
Uważamy, że płatności mobilne są odpowiedzią na zmieniające się zachowania klientów, świetnie wpasowują się w proces zakupowy klienta oraz mogą obsługiwać sytuacje , w których inne metody się nie sprawdzają. Jesteśmy na początku drogi, ale nie ma odwrotu od mobilności.