Według przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, Andrzeja Jakubiaka problemem jest między innymi to, że regulacja zakłada jednorazowe obciążenie banków. Szef KNF podkreśla, że dla instytucji finansowych jest to większym wyzwaniem niż przewalutowanie finansowane przez nie w 90 procentach. Poprzednia wersja autorstwa PO zakładała rozłożenie tego procesu na trzy lata.
Niektóre instytucje finansowe będą musiały przeznaczyć na przewalutowanie wieloletnie zyski. KNF szacuje, że z 15 banków, które udzielały kredytów denominowanych we frankach szwajcarskich w 10 przypadkach koszty przewalutowania przekroczyłyby ich roczne zyski. W przypadku 6 banków koszty przewalutowania przekroczyłyby trzykrotność zysków z ubiegłego roku.
Żeby zakończyć instrumenty finansowe we frankach, zabezpieczające kredyty walutowe i jednocześnie zachować płynność i bezpieczeństwo naszych oszczędności banki, zdaniem szefa nadzoru będą musiały pozyskać około 37 miliardów złotych. Andrzej Jakubiak nie wyklucza, że banki zwrócą się o pomoc do Narodowego Banku Polskiego. Polskie instytucje finansowe będą też gorzej oceniane przez zagranicznych inwestorów. To może przełożyć się na koszt pozyskania finansowania i na wzrost oprocentowania kredytów.
Przewodniczący KNF zastrzega, że wyliczenia mogą się zmienić w toku prac parlamentu. Koszt przewalutowania, szacowany na około 22 miliardy złotych oznacza, że sektor bankowy pożegna się z zyskami na kilkanaście miesięcy. W ubiegłym roku zarobił on ponad 16 miliardów złotych.