KSF tworzą minister finansów, prezes NBP, szef Komisji Nadzoru Finansowego i prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Kleina powiedział PAP, że ustalenia Komitetu zostaną wzięte pod uwagę podczas prac nad ustawą w Senacie. "To dla nas istotne informacje, o które występowałem" - wskazał. Izba ma się zająć ustawą na posiedzeniu w dniach 2-3 września, a kierowana przez niego komisja - 27 sierpnia.
Celem ustawy o szczególnych zasadach restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych jest umożliwienie restrukturyzacji części walutowych kredytów hipotecznych. Wiązałoby się to z przewalutowaniem kredytu i obliczeniem różnicy między uzyskaną kwotą, a kwotą zadłużenia posiadaną, gdyby kredyt został udzielony w złotych. Różnica ta, jeżeli będzie wartością dodatnią ma być umarzana, ale - zgodnie z nieoczekiwanie przyjętą przez Sejm poprawką SLD - koszt tego w 90 proc. miałyby ponieść banki. W pierwotnej wersji była mowa o rozłożeniu kosztów po równo pomiędzy bankiem a kredytobiorcą.
Opinię nt. skutków ustawy o frankowiczach przesłała już Kleinie KNF. Zgodnie z jej wyliczeniami wartość umorzeń związana z przewalutowaniem wraz z kosztami zmiany finansowania i pozostałymi kosztami może wynieść ok. 21,9 mld zł (w tym 18,2 mld zł dotyczyłoby kredytów udzielonych w latach 2007-2008). Tyle wyniosłaby skumulowana strata banków związana z przewalutowaniem. Przyjmując wariant nieuwzględniający poprawki SLD, wartość umorzeń wyniosłaby ok. 13,6 mld zł (11,2 mld zł dotyczyłoby kredytów udzielonych w latach 2007-2008).
Według KNF pula kredytów spełniających kryteria uchwalonej przez Sejm ustawy (56 mld zł) wynosi ok. 33 proc. ogólnej wartości kredytów mieszkaniowych frankowych i w euro.
Kleina powiedział PAP, że czeka jeszcze na informację KNF porównującą obciążenia kredytobiorców zadłużonych we frankach z kredytobiorcami zadłużonymi w złotych. "Z pierwszych informacji, które uzyskałem, wynika, że po wejściu w życie ustawy według przyjętej przez Sejm propozycji SLD, sytuacja kredytobiorców złotowych byłaby trudniejsza niż frankowych. To byłby dodatkowy argument za tym, że te zmiany trzeba przeprowadzać rozważnie" - powiedział senator.
Z kolei NBP w odpowiedzi na pytanie PAP o swoje stanowisko ws. skutków ustawy poinformował, że je analizuje. Jednak już w opublikowanym tydzień przed sejmowym głosowaniem lipcowym raporcie o stabilności systemu finansowego Bank przestrzegał przed działaniami publicznymi, które mogłyby ograniczyć odporność sektora bankowego. "Należy pamiętać, że skutkiem ubocznym takich działań (związanych m.in. z restrukturyzacją portfela kredytów walutowych lub dodatkowymi obciążeniami fiskalnymi) może być również ograniczenie finansowania gospodarki przez ten sektor" - wskazywał NBP.
NBP stwierdził też, że ewentualnie działania powinny być adresowane do kredytobiorców w trudnej sytuacji finansowej. Nie mogą też prowadzić do tzw. pokusy nadużycia (gdy konsekwencje decyzji ponosi nie ten, kto ją podjął, np. rząd). Rekomendował też stworzenie bodźców dla banków do rozwiązania problemu, zamiast zmian ustawowych.
Tydzień wcześniej podczas wystąpienia w Sejmie prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka ostrzegał posłów, by ostrożnie podchodzili do pomysłów dotyczących przewalutowania kredytów hipotecznych z franków na złotówki.
Jak powiedział, jeśli już Sejm zdecyduje się zmienić przepisy i przeprowadzić przewalutowanie kredytów, to musi to zrobić pod pewnymi warunkami. "Po pierwsze nie może być mowy o zaangażowaniu środków publicznych. Mam tu na myśli zarówno koszty dla budżetu, jak i poświęcenie znacznej części (...) rezerw walutowych. Po drugie nie można destabilizować banków" - wyliczał. "I wreszcie to rozwiązanie powinno być nieobligatoryjne dla kredytobiorców" - dodał.
Mówił również o groźbie bańki spekulacyjnej w odniesieniu do franka szwajcarskiego: "Jak to jest możliwe, żeby tak malutka gospodarka (czyli szwajcarska - PAP), znacznie mniejsza od polskiej, była podstawą jednej z najważniejszych walut świata? (...) Przecież żeby utrzymać kurs waluty, Bank Szwajcarii musiał w pewnym momencie drukować chyba 60 mld franków szwajcarskich miesięcznie. Kiedyś ta bańka może pęknąć. Ja nie wiem, czy pęknie i kiedy pęknie, ale może się okazać, że ten frank szwajcarski (...) może się osłabić. Wtedy ci kredytobiorcy, którym dzisiaj nakażemy przewalutować (kredyt) na złote, przyjdą i powiedzą: znów żeście nas oszukali. Raz jak żeście nas wpuścili we franki i raz, jak żeście nas wpuścili w złotówki. Cholera. Niedobrze".
Po sejmowym głosowaniu Kleina komentował, że Sejm "przyjmując ustawę w takim kształcie" posunął się "zdecydowanie za daleko". "Moim zdaniem powinniśmy powrócić do pierwotnego kształtu ustawy, czyli rozłożenia kosztów restrukturyzacji równo pomiędzy kredytobiorcę a bank" - podkreślił. "Nie możemy pozwolić na wywrócenie całego systemu bankowego do góry nogami. Nie można przyjmować tak ważnych rozwiązań pod wpływem emocji, chwili i gry politycznej niektórych osób" - dodał.
Także szefowa sejmowej komisji finansów Krystyna Skowrońska (PO) zastanawiała się, czy posłowie, którzy opowiedzieli się za przyjęciem poprawki Sojuszu "zdawali sobie sprawę z konsekwencji swojej decyzji". Dodała, że jako szefowa sejmowej komisji finansów wystąpiła do ministra finansów oraz szefów KNF, NBP i BFG "o przygotowanie informacji w sprawie konsekwencji przyjęcia takiego rozwiązania". "Po otrzymaniu takiej informacji przekażę ją przewodniczącemu senackiej komisji finansów Kazimierzowi Kleinie oraz wiceprzewodniczącym komisji i poszczególnym klubom. Będę chciała poinformować o tym również premier Ewę Kopacz" - zapowiadała.
Natomiast poseł SLD Wincenty Elsner apelował do senatorów PO, by nie ulegali lobby prezesów banków i pozostawili korzystne dla kredytobiorców przepisów ustawy o frankowiczach. Przekonywał, że koszty przewalutowania kredytów powinny ponieść banki. Według niego nie można się "zwieść krzykom dochodzącym ze strony banków", że koszty przewalutowania w rzeczywistości poniosą wszyscy podatnicy, wszyscy klienci banków. "To nieprawda, to jest w tej chwili głos prezesów banków, bo to oni przede wszystkim będą ponosić koszty, bo skończy się sytuacja, że prezesi banków będą sobie wypłacać milionowe premie z rekordowych, kilkunastomiliardowych - rok w rok - zysków banków" - przekonywał.
Uchwalenie przez Sejm ustawy o szczególnych zasadach restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych w związku ze zmianą kursu walut obcych do waluty polskiej wraz z niekorzystną dla banków poprawką SLD wywołało panikę na giełdzie - akcje banków traciły w ubiegły czwartek od kilku do ponad 20 proc. Analitycy ocenili, że w sumie zmiany mogą kosztować sektor finansowy blisko 20 mld zł, wobec 9-9,5 mld złotych zakładanych w pierwotnej wersji.
KNF w opinii dla Kleiny podała, że spadki kursów akcji banków w dniu 6 sierpnia spowodowały, że aktywa funduszy inwestycyjnych spadły o 422,1 mln zł. "Według wstępnych szacunków łączna wartość pakietu akcji banków, które znajdowały się w portfelach OFE na koniec dnia 6 sierpnia 2015 r. o 2 mld 68 mln zł(5,8 proc.), w porównaniu do dania poprzedniego" - napisała KNF.
Ustawa przewiduje, że kredytobiorca mógłby ubiegać się w swoim banku o przewalutowanie posiadanego kredytu hipotecznego w walucie obcej, czyli m.in. w szwajcarskim franku. Przewalutowanie następować ma po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej i polegać na wyliczeniu różnicy pomiędzy wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych. Bank ma umarzać 90 proc. tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, ale stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości.
Z programu będą mogły skorzystać osoby, których relacja wartości kredytu do wartości zabezpieczenia jest wyższa niż 80 proc. Kolejnym warunkiem jest kryterium powierzchni nieruchomości - w przypadku mieszkania jego powierzchnia nie może przekraczać 100 m kw., a w przypadku domu 150 m kw. Jednak kryterium powierzchni nie dotyczy rodzin z trójką i więcej dzieci. Aby skorzystać z dobrodziejstw ustawy, kredytobiorca nie może posiadać innego mieszkania ani innego domu, chyba że ma inny lokal mieszkalny lub jego część w związku nabyte w drodze spadku już po zaciągnięciu restrukturyzowanego kredytu.