- Niektóre apelacje mają nieustabilizowane orzecznictwo, różnie też odnoszą się do kwestii zabezpieczenia roszczeń kredytobiorców na czas postępowania. Większość składów warszawskiego wydziału frankowego skłania się natomiast ku stwierdzeniu nieważności umowy - Andrzej Grzywna, Kancelaria Radców Prawnych Andrzej Grzywna i Wspólnicy.

Od trzech lat konsumenci mają składać pozwy w swoim miejscu zamieszkania, a mimo to w sprawach frankowych wiele osób mieszkających poza stolicą woli kierować je do XXVIII Wydziału Cywilnego w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Z czego wynika atrakcyjność tzw. wydziału frankowego?
Wybór sądu warszawskiego - jako możliwego ze względu na siedzibę banku (większość z nich ma siedzibę w stolicy) - jest podyktowany kilkoma względami. Przede wszystkim chodzi o uzyskanie niemalże pewności, że orzeczenie będzie szło w kierunku stwierdzenia nieważności umowy. Analizując orzecznictwo wydziału frankowego, można bowiem zaobserwować, że większość składów skłania się ku takiemu rozstrzygnięciu. Sąd uznaje, że umowa kredytu jest nieważna i w ślad za tym następują rozliczenia między bankiem a klientem. Jest to orzeczenie najbardziej korzystne i pod kątem ekonomicznym, i pod kątem przyszłego uregulowania relacji z bankiem. W przypadku innych sądów takiej pewności nie ma, bo orzekają one różnie w poszczególnych apelacjach. Chodzi mi tu nie o przegrane, choć i takie się w pojedynczych przypadkach zdarzają, ale o wyroki wprawdzie korzystne dla kredytobiorców, ale w znacznie mniejszym zakresie.
To znaczy?
Chodzi o sytuacje, w których sądy nie stwierdzają nieważności całej umowy, lecz tylko jej poszczególnych elementów. Mamy wtedy do czynienia z tzw. odfrankowieniem, czyli przeliczeniem umowy w taki sposób, jakby nie było w niej klauzul abuzywnych opartych na franku szwajcarskim. Wtedy zasądzany jest zwrot nadpłaty. Innym mechanizmem, które sądy spoza Warszawy stosują częściej niż stołeczne, jest rozstrzygnięcie na podstawie kursów średnich NBP, dzięki czemu klient może odzyskać nadpłatę wynikającą ze spreadów. Nadal są to wyroki korzystne dla frankowiczów, ale nie w takim stopniu, jak przy stwierdzeniu nieważności umowy. To tyle jeśli chodzi o główne orzecznictwo, ale zaletą jest też korzystna linia orzecznicza dotycząca orzeczeń wpadkowych.
ikona lupy />
Andrzej Grzywna, Kancelaria Radców Prawnych Andrzej Grzywna i Wspólnicy / Materiały prasowe
Chodzi panu o możliwość uzyskania zabezpieczenia?
Tak. Udzielenie zabezpieczenia oznacza, że sąd na czas postępowania zawiesza obowiązek spłat, dzięki czemu kredytobiorcy są zwolnieni z bieżących płatności, co już na starcie przynosi konkretną korzyść finansową. Konsumenci, którzy decydują się na złożenie pozwu w Warszawie, zdają sobie sprawę, że postępowanie będzie trwało długo, ale dzięki uzyskaniu zabezpieczenia nie tracą pieniędzy w oczekiwaniu na wyrok. Po tym, co się stało w przypadku Getin Noble Bank, kredytobiorcy uświadomili sobie również, że takie rozwiązanie zabezpieczy ich interesy na przyszłość, zwłaszcza gdy kredytu udzielił bank będący w mniej lub bardziej problematycznej sytuacji finansowej. Gdyby ze względu np. na przymusową restrukturyzację banku nie było możliwe odzyskanie nadpłat, zawieszenie spłaty rat zabezpiecza przed ryzykiem utraty pieniędzy. Gdy klient ma pewność, że kapitał kredytu został spłacony, nawet popadnięcie banku w tarapaty daje mu szansę wyjść na zero.
Jak zatem ocenia pan poprawkę do projektu nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego, która zakłada, że przez pięć lat od jej wejścia w życie pozwy dotyczące kredytów walutowych można będzie kierować tylko do sądów właściwych dla miejsca zamieszkania konsumenta?
Celem ustawodawcy jest odciążenie wydziału frankowego w SO w Warszawie, co po jakimś czasie faktycznie mogłoby nastąpić. Najpierw należy jednak opanować ten ogromny wpływ (zintensyfikowany zapewne tuż przed wejściem w życie nowelizacji) oraz zaplanować proces ewentualnego przekazania spraw do innych sądów. Bo nie wierzę, że od momentu wejścia w życie tej ustawy - oczywiście jeśli przepisy zostaną uchwalone w tym kształcie - od razu wszyscy będą kierować pozwy do sądów właściwych dla miejsca zamieszkania. Oznacza to, że przez pierwszy okres sąd warszawski będzie miał do wykonania dodatkowe czynności.
Z punktu widzenia konsumentów jest to natomiast ryzykowne, bo niektóre apelacje mają nieustabilizowane orzecznictwo, różnie też odnoszą się do kwestii zabezpieczenia roszczeń kredytobiorców na czas postępowania. Dopóki Trybunał Sprawiedliwości UE nie wyda orzeczenia w tej sprawie, dopóty sądy będą miały możliwość różnego podchodzenia do tej tematyki. W Warszawie zabezpieczenie jest w zasadzie regułą, ale w innych sądach postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia nie zawsze jest wydawane, nawet jeśli powód ma nadpłacony kapitał kredytu. Ryzykowna jest też odmienna praktyka postępowania.
Co ma pan ma myśli?
Wyspecjalizowany wydział frankowy w warszawskim sądzie działa niejako półautomatycznie. Ma już wypracowane schematy, wzorce pouczeń, np. o skutkach nieważności itp. Sądy lokalne prowadzą znacznie dłuższe postępowanie dowodowe. Przykładowo sąd warszawski niechętnie podchodzi do wniosków banków o przesłuchanie świadków na okoliczności sprzed kilkunastu lat, nie widząc ku temu potrzeby, gdyż istotą wadliwości jest treść umów. W sądach poza stolicą częściej korzysta się z takiego dowodu, a gdy sąd zmierza nie w kierunku stwierdzenia nieważności, lecz innego rozstrzygnięcia, to jeszcze zasięga się opinii biegłych, które wiążą się z dodatkowymi kosztami i wydłużeniem postępowania. Reasumując, klienci zdają sobie sprawę, że sądy poza stolicą statystycznie rzadziej stwierdzają nieważność i zgadzają się na zabezpieczenie roszczenia, a często prowadzą dłużej postępowania dowodowe. Z punktu widzenia kredytobiorców lepiej byłoby zachować możliwość wyboru - czy chcą pewniejsze korzystne orzeczenie, ale w dłuższym okresie, czy też szybszy wyrok, ale wiążący się z większym ryzykiem.
A czy są jakieś różnice co do tego, czy sprawy rozpoznawane są na rozprawach, czy na posiedzeniach niejawnych?
To postępowanie bazuje w dużej mierze na dokumentach, więc w Warszawie wiele orzeczeń wydawanych jest na posiedzeniach niejawnych bez udziału stron, ewentualnie na posiedzeniach w formie zdalnej, czyli w trybie wideokonferencji. W sądach lokalnych natomiast nie zawsze jest możliwość przeprowadzenia rozprawy online, co wiąże się z koniecznością stawiennictwa w sądzie, a co za tym idzie z kosztami. Siłą rzeczy w Warszawie sprawy frankowe rozpoznawane są więc sprawniej. Należy też pamiętać o tym, że efektem zablokowania możliwości składania pozwów do wydziału frankowego w Warszawie będzie dość znaczące obciążenie sprawami sądów poza nią. O ile teraz są one konkurencyjne pod względem czasu postępowania, o tyle za jakiś czas mogą już takie nie być. Zwłaszcza znając ich praktykę bardziej sformalizowanego postępowania z wykorzystaniem wszystkich środków dowodowych, można się spodziewać, że te sądy będą w przyszłości działały mniej sprawnie. I to nie tylko w sprawach frankowych, ale w ogóle w sprawach cywilnych. Bo ci sami sędziowie orzekają też w innych sprawach, np. o zapłatę czy spadkowych. Oznacza to, że w takich typowych sprawach orzeczenia również będą zapadać później, przynajmniej do czasu, aż ci sędziowie, którzy do tej pory nie mieli do czynienia ze sprawami frankowymi w szerszym zakresie, zgłębią orzecznictwo, w szczególności orzecznictwo TSUE, które jest tu kluczowe. Tak więc byłoby to trochę wylanie dziecka z kąpielą, bo XXVIII Wydział Cywilny SO w Warszawie już na tyle się wyspecjalizował, że te sprawy są dla sędziów tam orzekających typowe, natomiast teraz sędziowie we wszystkich innych sądach będą musieli tę problematykę przyswoić.
Rozmawiał Piotr Szymaniak