Lucyna Szczepanik specjalista w departamencie zarządzania ryzykiem rynkowym banku komercyjnego w latach 2004–2009
Pojawiające się w propozycjach rozwiązania problemu kredytów indeksowanych do franka szwajcarskiego jednorazowe przewalutowanie przywiązuje kredytobiorcę do kursu waluty w sposób nieodwracalny.
Pojawiające się w propozycjach rozwiązania problemu kredytów indeksowanych do franka szwajcarskiego jednorazowe przewalutowanie przywiązuje kredytobiorcę do kursu waluty w sposób nieodwracalny.
Jeżeli byłby to np. kurs na poziomie 2 zł za franka, to frankowicz będzie szczęśliwy. Ale przy okazji może z rynku zniknąć któryś z banków, mających w portfelu najwięcej kredytów frankowych. W efekcie problemy miałby Bankowy Fundusz Gwarancyjny, na który składki płacą wszystkie banki, również te, które nie udzielały kredytów we frankach. Dodatkowo po przewalutowaniu (również przy wysokim kursie walutowym) banki będą musiały zamknąć otwarte pozycje walutowe, co może spowodować zawirowania na rynkach finansowych.
Mniej widowiskową, ale też znacznie mniej ryzykowną operacją jest przewalutowanie w transzach. To rozwiązanie pośrednie. Nie eliminuje całkowicie wzrostu raty przy drożejącej walucie – ale mocno go ogranicza. W zamian daje możliwość obniżenia raty, gdyby frank w przyszłości spadał. A to jest niemożliwe przy przewalutowaniu jednorazowym.
Technicznie propozycja wygląda następująco: bank zakłada dla kredytobiorcy drugi rachunek kredytowy, w złotych. Jednocześnie bank oblicza 1/15 kwoty zadłużenia we frankach na koniec roku 2014 i jest to kwota stanowiąca bazę do dalszych operacji. Taką samą kwotę co roku bank przewalutuje po kursie preferencyjnym, np. 3,3 zł za franka (skąd taki kurs – o tym dalej). Jeżeli jednak w kolejnych latach kurs rynkowy spadnie poniżej 3,3 zł, przewalutowanie odbywać się będzie po kursie rynkowym – czyli kredytobiorca skorzysta na spadku waluty.
W pierwszym roku operacji 1/15 część kredytu (według stanu z końca 2014 r.) zostanie przewalutowana i stanie się kredytem złotówkowym, a pozostała część nadal będzie denominowana we franku. W następnym roku przewalutujemy kolejną transzę, w tej samej wysokości. Kredytobiorca spłaca więc raty zarówno we frankach (zadłużenie co roku maleje o kwotę przewalutowania), jak i w złotych (zadłużenie na tym rachunku odpowiednio co roku rośnie). Po około 12 latach kredyt we frankach będzie przewalutowany w całości (czas przewalutowania jest krótszy niż 15 lat, bo kredytobiorca na bieżąco spłaca raty).
W okresie przewalutowania (12 lat) łączna rata obu kredytów rośnie o kilkanaście złotych rocznie, co jest ceną za uwolnienie transzy kredytu od ryzyka kursowego i wynika z różnicy pomiędzy stawką WIBOR i LIBOR dla franka. Odwrotnej operacji dokonano w dniu udzielenia kredytu – kredytobiorca w zamian za niższą stawkę oprocentowania został obarczony ryzykiem kursowym.
Kurs preferencyjny 3,3 zł nie jest ustalony przypadkowo. Z symulacji spłat kredytów udzielonych w PLN i CHF w latach 2005–2008 wynika, że dla kredytów z lat 2007–2008 kwota umorzenia (według propozycji KNF) wyniosłaby ok. 20 proc. aktualnego zadłużenia. Dla kredytów z lat 2005–2006 umorzenie to ok. 14 proc. aktualnego zadłużenia. Łączna kwota umorzenia, prognozowana na 25 mld zł, to ok. 15 proc. aktualnego zadłużenia kredytów we franku. Podobny efekt daje ustalenie kursu wymiany na preferencyjnym poziomie 3,3 zł za franka.
Rata obu kredytów w prezentowanej propozycji, płacona przez kredytobiorcę, jest porównywalna z ratą liczoną według propozycji KNF. Jeżeli kurs CHF spadnie poniżej 3,3 zł, kredytobiorca skorzysta z niższego kursu rynkowego (przewalutuje kolejne transze taniej). W przypadku wzrostu kursu franka kredytobiorca może ograniczyć wysokość raty, spłacając mniejszą ratę kapitałową – wtedy okres przewalutowania po kursie preferencyjnym 3,3 zł będzie dłuższy, ale nie przekroczy 15 lat.
Koszt banku będzie rozłożony na 15 lat (co rozwiązuje problem amortyzacji kosztu) i będzie zależał od rynkowego kursu franka. Dla aktualnego kursu będzie to około 15 proc. kwoty przewalutowanej transzy. W przypadku spadku kursu rynkowego koszt będzie mniejszy. Przy wzroście kursu koszt banku byłby wprawdzie większy, ale tylko teoretycznie – bank posiada jednostki wyspecjalizowane w zarządzaniu ryzykiem kursowym i odpowiednie instrumenty do ograniczenia ryzyka. Kredytobiorca takich możliwości nie ma.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama