Drugie rozwiązanie zakładałoby wprowadzenie możliwości zamiany, na wniosek kredytobiorcy, zabezpieczenia kredytów hipotecznych na inne adekwatne zabezpieczenie.
Trzecim pomysłem bankowców jest utworzenie kolejnego funduszu - tzw. sektorowego funduszu stabilizacyjnego.
Fundusz byłby adresowany dla posiadaczy kredytów we frankach, a jego celem byłoby stabilizowanie wysokości rat kredytu - byłaby możliwość skorzystania z niego, gdyby kurs franka gwałtownie wzrósł i zarazem wzrosłaby rata kredytu. Jednak skorzystanie z funduszu łączyłoby się ze zobowiązaniem kredytobiorcy, że przewalutuje swój kredyt na złotówki w momencie, gdy kurs franka spadnie do wcześniej zadeklarowanego poziomu.
Rozwiązanie to byłoby dostępne dla kredytobiorców, które regularnie dotąd spłacali kredyt, ale w momencie gwałtownego wzrostu kursu franka ich możliwości spłaty stały się ograniczone. Fundusz byłby utworzony głównie ze środków bankowych, choć swój udział miałby środki pochodzące z innych źródeł.
Według Związku Banków Polskich za propozycją tą stoi 11 banków, których udział w rynku walutowych kredytów hipotecznych wynosi ponad 90 proc. Szczegóły propozycji mają być dopracowane do końca maja. Według prezesa ZBP propozycje te mogą wymagać zmian ustawowych.
W opinii Krzysztofa Pietraszkiewicza, prezesa ZBP, trzy nowe propozycje sektora to wzbogacenie przedstawionych wcześniej zaleceń zaproponowanych przez ZBP, których zadaniem było odciążenie osób zadłużonych we frankach.
Wcześniejsze propozycje nadal by obowiązywały, choć, zdaniem Pietraszkiewicza, z czasem nowe propozycje mogłyby zastąpić niektóre jego elementy.
W połowie lutego przewodniczący KNF informował, że banki do 11 marca przedstawić mają swoje propozycje restrukturyzacji portfeli kredytowych denominowanych we frankach szwajcarskich.
Wcześniej przewodniczący przedstawił propozycję przewalutowania kredytów po kursie ich zaciągnięcia, a kosztami tej operacji podzielić się miały banki i klienci.
KNF oceniał, że wskutek tej operacji potencjalna strata sektora mogłaby wynieść 25 mld zł, co rozkładałoby się na 20-25 lat, a roczny koszt dla banków wyniósłby 1-1,2 mld zł, czyli ok. 7 proc. rocznego wyniku banków.
Przewodniczący informował, że banki, które pozostaną z walutowymi kredytami, będą musiały lepiej zabezpieczyć kapitałem ryzyko, a działania nadzorcy mogą mieć wpływ na poziom wypłaty dywidendy.