Spokój, nie emocje. Tak europoseł PO Adam Szejnfeld komentuje to, co dzieje się wokół kursu franka szwajcarskiego.

O 14-tej rozpoczęło się posiedzenie Komitetu Stabilności Finansowej poświęcone tej sprawie. Z kolei premier Ewa Kopacz zwróciła się do Komisji Nadzoru Finansowego i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o sprawdzenie działania banków w sytuacji zmian stóp procentowych franka szwajcarskiego.

Jak mówi Adam Szejnfeld, trzeba rozgraniczyć dwie sprawy - kredyty zaciągnięte we franku oraz wzięte w polskiej walucie, ale indeksowane w szwajcarskiej. Te drugie to najtrudniejsze umowy - powiedział. Dodał, że istnieje też zagrożenie, iż tam złamano prawo. Dlatego - przekonuje poseł - dobrze, by odpowiednie instytucje państwa to sprawdziły. Szejnfeld przypomniał, że KNF to robiła zawsze, także w 2006 roku, gdy był boom na kredyty we franku szwajcarskim.

Polityk zwrócił uwagę, że nikomu - instytucjom państwowym, bankom oraz ich klientom - nie jest na rękę spór. Szejnfeld odbiera też pozytywnie stanowisko banków, które oświadczyły, że będą chciały pomagać tym, którzy będą mieli kłopoty ze spłatą kredytów.
Komisja Nadzoru Finansowego ma niezwłocznie odpowiedzieć premier Ewie Kopacz odnośnie kredytów udzielanych we frankach.

Z kolei Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów sprawdzi, czy w zakresie nieuwzględniania ujemnego wskaźnika LIBOR przy ustalaniu oprocentowania kredytów oraz żądania dodatkowych zabezpieczeń od konsumentów mogło dojść do naruszenia zbiorowych interesów konsumentów.