Firmy pożyczkowe sprawdzą klientów w Biurze Informacji Kredytowej
Do niedawna jedyną niebankową instytucją pożyczkową, która miała pełen dostęp do bazy BIK, była Wonga. Kilka tygodni temu kontrakt w tej sprawie podpisał inny duży gracz na rynku internetowych chwilówek – Vivus. Wkrótce w ich ślady pójdzie kilka kolejnych firm pożyczkowych. Nasze nieoficjalne informacje w tej sprawie potwierdził Sławomir Grzelczak, wiceprezes BIK. – Prowadzimy negocjacje ze wszystkimi głównymi graczami na rynku firm pożyczkowych – powiedział DGP.
Wiadomo, że jednym z nich jest największa na polskim rynku firma pożyczkowa – Provident. – Rozpoczęliśmy już testy i przygotowujemy się do pełnej współpracy z Biurem Informacji Kredytowej – podkreśla Marcin Żuchowski, członek zarządu polskiego oddziału brytyjskiej firmy. Warunki kooperacji negocjuje także SMS Kredyt. – Umowę chcielibyśmy podpisać jak najszybciej, chociaż w obecnej chwili nie mogę jeszcze powiedzieć, kiedy to nastąpi – wskazuje Marcin Tokarek, prezes spółki. Jego zdaniem powstanie jednej bazy, która gromadziłaby jednocześnie informacje z sektora bankowego i pożyczkowego, ułatwiłoby ocenę ryzyka klientów zarówno w bankach, jak i w firmach pożyczkowych. – Powstanie takiej bazy w ramach BIK stanowiłoby dużą wartość. Moglibyśmy mądrzej udzielać pożyczek i obniżać koszty potencjalnej windykacji – ocenia Marcin Tokarek.
Współpracę z biurem postanowiła także podjąć firma Kredito24. – Dzięki kooperacji z BIK będziemy mogli uwierzytelniać dane dotyczące klienta i w sposób bardziej wiarygodny ocenić jego zdolność kredytową – ocenia Katarzyna Małolepszy z Kredito24. Przypomina jednak, że nie istnieje obowiązek raportowania do BIK przez pozabankowe instytucje finansowe. W rezultacie zawarte tam dane o pożyczkobiorcach są niepełne. – Dlatego oceniając klienta, wciąż będziemy korzystać także z innych źródeł informacji, np. z baz biur informacji gospodarczej – dodaje przedstawicielka Kredito24.
Dlaczego branża pożyczkowa nagle zaczęła pchać się w objęcia BIK? Zdaniem Jarosława Ryby, prezesa Związku Firm Pożyczkowych, to efekt kilku czynników. – Ostatnia nowelizacja ustawy o kredycie konsumenckim wyeliminowała pojęcie ryzyka kredytowego, które szacowali pozabankowi kredytodawcy, i ujednoliciła przepisy. Teraz wszyscy pożyczko- i kredytodawcy muszą badać zdolność kredytową, ocenianą wcześniej tylko przez banki. Oznacza to, że pożądanym modelem oceny wiarygodności finansowej klienta jest miara ryzyka stosowana przez banki – niezależnie od tego, czy kredytodawca jest bankiem, czy nie. Ocena tej zdolności z wykorzystaniem danych z BIK jest dużo bardziej adekwatna – twierdzi prezes ZFP. Dodaje też, że rynek pożyczkowy jest coraz bardziej konkurencyjny. – Najwięcej zarobią nie ci, którzy zdobędą najwięcej klientów, ale ci, którzy zdobędą klientów najlepszych, czyli spłacających swoje zobowiązania w terminie. Dlatego jest coraz większa presja na pozyskiwanie większej liczby informacji z baz zewnętrznych – tłumaczy Ryba.
Ponadto Ministerstwo Finansów pracuje nad projektem ustawy, która ma spowodować objęcie firm pożyczkowych państwowym nadzorem. Nieoficjalnie mówi się, że w projekcie tym mogą znaleźć się zapisy, które będą nakłaniać legalnie działające firmy pożyczkowe do wymiany danych z bankową bazą danych klientów.
Co to wszystko będzie oznaczać dla pożyczkobiorców? Eksperci uważają, że skutki będą dwa. Pierwszy – pozytywny, bo pozwoli budować wiarygodność finansową klientom firm pożyczkowych. Chodzi o to, że jeżeli ktoś skorzysta z usług instytucji niebankowej i spłaci swoje zobowiązanie w terminie, informację o tym uzyskają banki i będą mogły złożyć takiemu klientowi tańszą ofertę kredytu. Z drugiej jednak strony, ze względu na wysoką cenę danych bankowych, rozpoczęcie współpracy z BIK może oznaczać zahamowanie obserwowanego od dłuższego czasu zjawiska spadku cen pożyczek.
Z argumentem tym nie zgadza się Sławomir Grzelczak. – Dostęp do naszej bazy oczywiście ma swoją cenę, ale w zamian pożyczkodawcy dostają informację, dzięki której mogą w znacznym stopniu obniżyć koszt ryzyka. Nie widzę więc powodu, dla którego mieliby podnosić oprocentowanie czy prowizje za udzielenie finansowania – mówi wiceprezes BIK.
Z BIK będą współpracowały Provident, SMS Kredyt i Kredito24