Poszkodowani w wypadkach w tamtym czasie mogą przestać dostawać rentę od ubezpieczyciela lub z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Taki los spotkał np. mężczyznę, którego w 1992 r. jako 3,5-latka potrącił samochód, w wyniku czego został niepełnosprawny. Kierowca nie był ubezpieczony, więc rentę wypłacał mu Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Jednak gdy suma wypłat osiągnęła 720 tys. zł, fundusz wystąpił do sądu o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego w postaci orzeczenia sądu o przyznaniu renty.
Poszkodowani w wypadkach w tamtym czasie mogą przestać dostawać rentę od ubezpieczyciela lub z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Taki los spotkał np. mężczyznę, którego w 1992 r. jako 3,5-latka potrącił samochód, w wyniku czego został niepełnosprawny. Kierowca nie był ubezpieczony, więc rentę wypłacał mu Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Jednak gdy suma wypłat osiągnęła 720 tys. zł, fundusz wystąpił do sądu o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego w postaci orzeczenia sądu o przyznaniu renty.
Tak niską sumę gwarancyjną (7,2 mld starych złotych), ustalono w rozporządzeniu ministra finansów w sprawie ogólnych warunków obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów (Dz.U. z 1990 r. nr 89, poz. 527). Następnie sukcesywnie zwiększano te limity i dziś wynosi on 5 mln euro. Jednak w stosunku do poszkodowanych ma zastosowanie suma, która obowiązywała w chwili wypadku.
Rzecznik praw obywatelskich zwraca uwagę, że w najgorszej sytuacji są osoby poszkodowane w latach 90.
– Osoby te utraciły lub też w najbliższym czasie mogą utracić możliwość uzyskiwania należnych im świadczeń – alarmuje Adam Bodnar, który zwrócił się do Senatu o podjęcie prac nad ustawą, która rozwiązałaby ten problem.
O tym, że zmiany w prawie są konieczne, przekonany jest też rzecznik finansowy, choć pierwsze kroki w celu polepszenia sytuacji poszkodowanych w wypadkach już zostały poczynione.
– Działa już wspierana przez nas nowelizacja ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, która nakłada na towarzystwa obowiązek informowania o zbliżającym się wyczerpaniu sumy gwarancyjnej po wypłacie 80 proc. środków. Daje to czas poszkodowanemu na złożenie pozwu w sądzie, zanim suma gwarancyjna ulegnie wyczerpaniu – tłumaczy Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego. Wejście na drogę sądową w takim momencie daje szansę waloryzacji świadczeń, rozpoczęcie procesu po wyczerpaniu sumy gwarancyjnej szanse te minimalizuje. Wówczas pozostaje tylko prosić ubezpieczyciela o wypłatę dalszych świadczeń w drodze wyjątku.
– Problem będzie narastał, jeśli nie doczekamy się regulacji ustawowych, o które zabiegamy od lat. Warto byłoby wprowadzić przepisy, które nie zmuszałyby klientów do prowadzenia spraw przed sądem. Idealnym rozwiązaniem byłoby przejęcie obowiązku wypłat po wyczerpaniu się sumy gwarancyjnej przez UFG. W skali kraju to pojedyncze przypadki, ale jednak jednostkowo to sytuacje, w których trzeba zapewnić wsparcie osobom tak tragicznie poszkodowanym przez los – podkreśla mec. Daszewski.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama