Klienci, którzy decydują się na długoterminowe lokaty, ryzykują, że przegapią wzrost stóp procentowych.
Klienci, którzy decydują się na długoterminowe lokaty, ryzykują, że przegapią wzrost stóp procentowych.
/>
Z danych pośrednika finansowego Open Finance wynika, że w pierwszej połowie września średnie oprocentowanie lokat o dwuletnim okresie zapadalności wynosiło 2,7 proc. W tym samym czasie depozyty krótsze, zakładane na sześć miesięcy i rok, pozwalały zarobić odpowiednio 2,5 i 2,47 proc. Jeszcze mniej banki oferowały za lokaty kwartalne – średnio 2,43 proc. w skali roku.
Klienci banków stoją przed niełatwym wyborem. Jeżeli zdecydują się dziś na założenie relatywnie wysoko oprocentowanej lokaty, np. na 2 lata, zamrożą oszczędności na długi okres. W ten sposób pozbawią się możliwości skorzystania z lepszych ofert, gdy stopy zaczną rosnąć. To zaś, zdaniem analityków, może się stać już w przyszłym roku. Ale decyzja o otwarciu lokaty krótszej oznacza mniejsze zyski dziś.
Propozycję rozwiązania dylematu ma Piotr Grzybczak, dyrektor zarządzający BGŻ Optima. Radzi, by klienci, którzy chcą inwestować bezpiecznie i w polu ich zainteresowania leżą wyłącznie bankowe lokaty, podzielili swoje oszczędności na dwie części. – Pierwszą powinni zdeponować na przykład na koncie oszczędnościowym, które zapewnia łatwy dostęp do gotówki i daje możliwość reagowania na nowe oferty depozytów. Drugą część powinni włożyć na lokatę o dłuższym horyzoncie oszczędzania, gdzie dziś mogą dostać nawet 4 proc. – uważa Piotr Grzybczak.
Zdaniem ekspertów w najbliższym czasie banki będą kontynuowały strategię polegającą na poprawie oferty w segmencie dłuższych produktów oszczędnościowych, kosztem lokat najkrótszych. – Widzimy, że taka propozycja cieszy się akceptacją klientów i jest odpowiedzią na ich potrzeby. Z drugiej strony jest ona korzystna z punktu widzenia zarządzania płynnością banku – twierdzi Adam Słupski, dyrektor działu depozytów w Santander Consumer Banku.
Specjaliści uważają, że takie działanie już wkrótce może się okazać dla banków szczególnie zyskowne. – Instytucje wykorzystują okres rekordowo niskich stóp procentowych do budowy taniej bazy depozytowej. Zabezpieczają się w ten sposób przed wzrostem kosztów pieniądza w przyszłości – uważa Tomasz Bursa, analityk sektora bankowego.
Również Piotr Sadza, ekspert z firmy doradczej Deloitte, uważa, że banki będą zwiększać atrakcyjność depozytów o dłuższym okresie zapadalności.
– Funkcjonujące w Polsce banki w coraz mniejszym stopniu mogą korzystać z trwałego finansowania ze strony zagranicznych spółek matek. Szukają więc innego źródła pieniądza, z którego mogłyby rozwijać akcję kredytową – mówi. I dodaje, że instytucjom bardziej niż na krótkich lokatach zależy na depozytach o dłuższych terminach zapadalności ze względu na konieczność poprawy stabilności finansowania.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama