Europejskie nadzory sprawdzą, czy podlegające im firmy sprzedające polisy w Polsce działają prawidłowo. Nasz kraj ma zastrzeżenia co do zbyt niskich cen ubezpieczeń komunikacyjnych i rosnącej liczby skarg.
Europejskie nadzory sprawdzą, czy podlegające im firmy sprzedające polisy w Polsce działają prawidłowo. Nasz kraj ma zastrzeżenia co do zbyt niskich cen ubezpieczeń komunikacyjnych i rosnącej liczby skarg.
/>
Sprawa dotyczy firm AXA Direct, Liberty Direct i Proama. Komisja Nadzoru Finansowego zawiadomiła nadzory, którym podlegają te firmy – francuski, hiszpański i czeski – że z dostępnych jej informacji wynika, iż niektóre zagraniczne zakłady pobierają dużo niższą składkę od sprzedawanych polis komunikacyjnych OC niż polskie firmy. To rodzi obawy o ich wypłacalność w przyszłości.
– W przypadku problemów z oddziałami lub zagranicznymi zakładami ubezpieczeń prowadzącymi działalność transgraniczną na terenie Polski współpracujemy z macierzystymi organami nadzorczymi – zaznaczył Maciej Krzysztoszek z biura prasowego KNF. I dodaje, że zagraniczne nadzory będą analizować sprawę po swojej stronie, mogą też się zwrócić do podmiotów z żądaniem wyjaśnień.
O ile AXA Direct i Liberty Direct w ogóle nie zamierzają sprawy komentować, o tyle Proama, która najbardziej agresywnie walczy obecnie o klienta, oferując nawet 70 proc. zniżki (maksymalna przyjęta na naszym rynku zniżka wynosi 60 proc.), zdecydowała się oddać w ręce polskiego nadzoru.
– Jesteśmy prywatną firmą i możemy się poddać kontroli kogo tylko chcemy – uzasadnia Robert Sokołowski, dyrektor generalny Proamy. – Zaprosiliśmy więc KNF, aby przyjrzała się naszym wynikom sprzedaży, wysokości rezerw i współczynnikowi wypłacalności. Jestem pewny, że wszystko jest w najlepszym porządku – dodał.
Proama dzięki agresywnej polityce marketingowej zdołała w ciągu półtora roku sprzedać pół miliona polis komunikacyjnych. Połowę z tego w ciągu ostatnich kilku miesięcy – na koniec 2012 r. miała 262 tys. ubezpieczonych kierowców.
– Ponad 90 proc. klientów otrzymało od nas 70-proc. zniżkę przy zakupie polisy – zaznacza Sokołowski. – Dlaczego? Bo jesteśmy pewni ich bezszkodowego przebiegu ubezpieczenia – dodaje.
Dyrektor zapewnia, że trafny dobór bezpiecznych kierowców gwarantuje Proamie system wyceny polisy złożony z 30 parametrów pozwalających ocenić ryzyko związane z daną osobą. Dzięki nim firma może zaproponować najniższą cenę tym, z którymi wiąże się najmniejsze niebezpieczeństwo wypłaty odszkodowania w przyszłości. – Młody kierowca do nas nie przyjdzie, bo na rynku znajdzie dużo tańszą ofertę – dodał.
Sokołowski podkreśla, że o ile średnia rynkowa mówi o 5,2 proc. wypadków na każde sto aut jeżdżących po naszych drogach, to w Proamie ten współczynnik wynosi 4,48 proc. Bezwypadkowi kierowcy płacą zaś najniższe stawki za ubezpieczenia. – Cena w przypadku kierowców w tym samym wieku, ale jeżdżących różnymi autami, w różnych kolorach i z różną historią szkodowości potrafi różnić się nawet o 600 proc. – poinformował Sokołowski.
W ocenie Piotra Kondratowicza z firmy doradczej KPMG trudno dziś wyrokować, jaki efekt może przynieść agresywna polityka zdobywania klientów i oferowanie im wyższej niż u konkurencji zniżki. – Kilka lat temu, gdy działalność w Polsce rozpoczynał Allianz, jego sposób zdobywania klientów też budził kontrowersje – zaznaczył Kondratowicz. – Firma notowała szybki wzrost portfela klientów kosztem wyniku finansowego. Tak było jednak tylko na początku, taka była strategia wejścia na rynek akcjonariusza, potem wszystko się unormowało – dodaje ekspert.
Firma prowadzi agresywną politykę marketingową, daje zniżki do 70 proc.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama