Każdy, kto myśli, że wykupienie ubezpieczenia gwarantuje mu podczas wyjazdu za granicę zwrot kosztów leczenia czy pomocy medycznej, może srogo się zawieść. Jak bowiem wynika z informacji uzyskanych przez GazetęPrawną.pl od lekarzy weryfikujących w firmach ubezpieczeniowych zaistniałe przypadki medyczne, istnieje cała lista powodów, które wykluczają odpowiedzialność ubezpieczyciela. A to oznacza, że ubezpieczony klient musi sam pokryć jeśli nie całość to przynajmniej część wydatków związanych z opieką medyczną.

Lekarze, z którymi rozmawialiśmy mówią krótko – turysta lub inna osoba wyjeżdżająca za granicę powinna z jednej strony zachować w rozmowie z agentem absolutną szczerość w opisie swojego stanu zdrowia, z drugiej strony czytać umowę ubezpieczeniową, i to zwracając uwagę na słowa oraz zwroty, które są kluczowe przy wypłacaniu odszkodowania.

Wyjeżdżający musi mieć ponadto świadomość, że w wielu krajach i dla wielu placówek zdrowotnych pacjent, szczególnie z zagranicy z ubezpieczeniem prywatnym, jest fantastycznym klientem, na którym można doskonale zarobić.

Umowa i słowa klucze

Przyznajmy się – niewielu czyta umowę ubezpieczeniową zawieraną przy okazji wyjazdu, szczególnie turystycznego. Więcej czasu poświęcamy warunkom pobytu, dodatkowym atrakcjom, gwarancjom biznesowym, niż warunkom umowy.

Te tymczasem opisują z jednej strony nasze uprawnienia, ale z drugiej – zawierają warunki, które wykluczają albo poważnie ograniczają wypłatę odszkodowania.

Dlatego warto przeczytać umowę, zwracając szczególnie uwagę na słowa klucze. Najważniejsze z nich to: suma ubezpieczenia, choroby przewlekłe, alkohol, nagłe zdarzenie medyczne czy sport zaliczany do ekstremalnych. Dodajmy, że to nie jest cała lista przyczyn, z powodu których ubezpieczyciel może zostawić ubezpieczonego z „medycznym” długiem.

Suma ubezpieczenia – wyrażona kwotą zapisaną na polisie górna granica, do jakiej zakład ubezpieczeń ponosi odpowiedzialność w umowie ubezpieczenia mienia.

Pacjent - klient, czyli dojna krowa

Jak mówią lekarze, biura podróży opisując kraje, do których wyjeżdżamy, nigdy nie poświęcają uwagi panującym tam stosunkom medycznym. A te, według naszych rozmówców, mają kluczowe znaczenie przy obliczaniu kosztów związanymi z obsługą medyczną.

Uwaga na Stany Zjednoczone

Jak opowiada nam lekarz - weryfikator, pracujący w jednej z firm ubezpieczeniowych, świadczących usługi w ramach ubezpieczeń wyjazdowych (turystycznych, służbowych), w większości przypadków turysta przyjeżdżający np. do Stanów Zjednoczonych z ubezpieczeniem prywatnym w kieszeni może liczyć, a jakże, na wybiegającą poza standardy w Polsce i Europie diagnostykę.

Jeśli zgłosimy się tam do ośrodka zdrowia np. z bólem klatki piersiowej, na pewno poddani zostaniemy kilkunastu badaniom – nie tylko krwi czy ciśnienia, ale nawet tomografii komputerowej.

Pacjent na pewno będzie zadowolony z obsługi i dowartościowany siłą swojego ubezpieczenia. Tyle, że to kosztuje…

A to oznacza bardzo wysoki rachunek i niejednokrotnie bardzo przykrą niespodziankę dla pacjenta. Wystarczy, że rachunek wystawiony za te wszystkie badania (a w USA są one nieporównanie bardziej kosztowne niż w Polsce) przekroczy sumę ubezpieczenia i pacjent ma problem. Ubezpieczyciel owszem zwróci za badania, ale do sumy ubezpieczenia.

Nasz lekarz zapewnia – najczęściej taka historia kończy się przegraną pacjenta, który z własnej kieszeni musi pokryć różnicę między kosztami leczenia a gwarantowaną sumą odszkodowania.

Dlatego każdy wyjazd do Stanów Zjednoczonych trzeba potraktować bardzo poważnie i przeczytać umowę ubezpieczeniową, łącznie z warunkami ogólnymi, nie mówiąc już o tym, że należy dobrać ubezpieczenia do aktualnego stanu zdrowia. A to na ogół oznacza, że o taniej standardowej polisie powinniśmy zapomnieć.

Lista krajów, w których można spotkać się z wygórowanymi standardami wyceny usług medycznych i diagnostyki: Stany Zjednoczone, Bułgaria, Albania, Rumunia, Turcja, kraje Północnej Afryki.

Inny przykład: Bułgaria

W tym ciepłym i rozwijającym się kraju ubezpieczony pacjent może spotkać się z opanowującymi w sposób bardzo żywiołowo rynek prywatnymi placówkami zdrowia. Tak jak spotkało to jednego z pacjentów, nagła wizyta spowodowana bólem brzucha dziecka może kosztować nawet 150 euro. Jak tłumaczy to lekarz, firma ubezpieczeniowa zwróci te pieniądze, ale po przylocie do kraju. A co się stanie, gdy pieniędzy pacjentowi nie starczy? Urlop będzie zmarnowany.

Uwaga na choroby przewlekłe

Choroby przewlekłe – ta fraza powinna być wypisana wielkimi literami w każdym biurze turystycznym oferującym ubezpieczenie wyjazdowe. To słowa klucz – od których często zależy stan finansów ubezpieczonego.

Jeśli cierpiąc na chorobę przewlekłą, nie wykupisz dodatkowej ochrony, „wakacyjny scenariusz” może sprowadzić się do konieczności uregulowania należności za pobyt w szpitalu, leki i transport medyczny, zarówno do ambulatorium, gdzie udzielona zostanie Ci pomoc, jak i do kraju, jeśli stan zdrowia nie pozwala wrócić samolotem rejsowym lub innym powszechnie dostępnym środkiem komunikacji. Jeśli jednak do szpitala trafimy na skutek powikłań choroby przewlekłej lub jej nawrotu, samodzielnie pokrywać będziemy koszty związane z leczeniem.

Wystarczy, że ubezpieczając się podróżny nie wspomni o swoich prozaicznych chorobach, do których zdążył się już przyzwyczaić – nadciśnieniu, cukrzycy, niewydolności serca itd. Jeśli na wyjeździe choroba się nie odezwie, miał szczęście.

Ale nie daj Bóg, jak mówi doktor, gdy zajdzie tzw. nagłe zdarzenie związane z przewlekłą chorobą. Nagle ciśnienie skoczy do 240 i ubezpieczony trafi do szpitala. Poddamy zostanie procedurze – przewidującej wiele badań, eliminujących niebezpieczeństwo np. udaru, zawału itd.

Jeśli trafi do kraju, które opisaliśmy powyżej, w którym jeden dzień pobytu w szpitalu to rachunek co najmniej kilku tysięcy euro, bez dodatkowych badań, może się okazać, że tygodniowy pobyt będzie wyceniony na 150 - 200 tys. zł.

W takim przypadku pacjenta może spotkać kilka niespodzianek. Po pierwsze suma ubezpieczenia może nie pokryć diagnostyki czy leczenia. I pacjent zostaje z długiem.
Jeśli jednak choroba zostanie zaliczona do nagłego wypadku przy chorobach ubezpieczonych wymagających dodatkowego ubezpieczenia, to ubezpieczyciel nie wypłaci pieniędzy, gdy pacjent nie miał tzw. zwyżki, czyli wykupił polisę standardową. Takich spraw w Polsce jest coraz więcej.

Inne słowo kluczowe: sport zaliczony do ekstremalnych

W przypadku, kiedy nasz wyjazd ma charakter zupełnie amatorski, przeważnie wystarczy standardowe ubezpieczenie turystyczne zawierające koszty leczenia (KL), NNW i OC.

Jeżeli jednak decydujemy się na uprawianie sportu poza wyznaczonymi do tego trasami, powinniśmy zaopatrzyć się w polisę obejmującą również sporty ekstremalne. Składka za takie ubezpieczenie będzie znacznie wyższa, czasami wynosząca 300 proc. „zwykłej” polisy.

Uprawiając sporty ekstremalne, czyli o podwyższonym ryzyku, musimy się liczyć z tym, że nie zawsze zwykłe ubezpieczenie NNW wystarczy, by zapewnić nam ochronę.

Wykaz sportów ekstremalnych: BASE jumping, speleologia, sporty lotnicze, kolarstwo górskie, motocross, jazda na skuterach wodnych, wyścigi łódek motorowych, parkour (sztuka przemieszczania się w dowolnym terenie oraz pokonywania napotkanych przeszkód przy użyciu odpowiednich technik) czy wspinaczka wysokogórska.

Wyjazd amatorski, ale zjazd narciarki ekstremalny

Jak opowiada nam lekarz, zna on wiele przypadków, gdy wyjazd amatorski został zaliczony przez ubezpieczyciela jako ekstremalny. Tu przykładów jest sporo i dostarcza ich w dużej mierze ułańska fantazja naszych rodaków.

Wystarczy, że młody narciarz wykupi ubezpieczenie turystyczne i pojedzie na stok do Włoch lub do Francji. I wystarczy, że zboczy z trasy i pojedzie poza wyznaczoną trasą.

Jeśli nie będzie miał szczęścia, dozna kontuzji, urazu i poddany zostanie, jak mówią fachowcy, procedurze ewakuacyjnej, diagnostycznej i szpitalnej.Czyli zostanie ewakuowany ze stoku helikopterem, trafi do szpitala, gdzie poddany zostanie kosztownej procedurze medycznej. We Francji, Austrii, Włoszech czy Szwajcarii.

I wszystko jest dobrze, dopóki nie okaże się, że jego polisa mówiła o normalnym zjeżdżaniu na nartach, czyli na stoku i na oznaczonej trasie.

Jeśli z opisu ratowniczego będzie wynikać, że nasz bohater zjeżdżał poza szlakiem – to taki zjazd zostanie zakwalifikowany jako sport ekstremalny. A tu już polisa jest inna. Dodajmy – zdecydowanie droższa.

Jeśli takiej ubezpieczony nie wykupił, ma problem. Im dłuższe i bardziej skomplikowane leczenie – rachunek będzie wyższy. Najczęściej opiewający na od kilkudziesięciu do nawet ponad 100 tys. euro.

Uwaga na alkohol

Tu lekarze pracujący w firmach ubezpieczeniowych nawet nie silą się na wyrafinowane przykłady – mówią jedno – każda polisa wyklucza albo ogranicza odpowiedzialność ubezpieczyciela w przypadku alkoholu stwierdzonego w organizmie ubezpieczonego, uczestniczącego w wypadku.

To tylko niektóre z pułapek, w które może wpaść wyjeżdżający za granicę. Jak widać nawet najpiękniejszy wyjazd turystyczny czy służbowy, może okazać się koszmarem. Wystarczy, że zachorujemy na zwykłą chorobę, która w kraju nie przysporzy nam, w przypadku posiadania ubezpieczenia, żadnego kłopotu. Za granicą może sprawić, że owszem zostaniemy wyleczeni, ale jednocześnie zbankrutujemy.

Wyłączenia ochrony ubezpieczeniowej - czyli przypadki, w których zakład ubezpieczeń nie uruchomi polisy tzn. nie otrzymamy jakiegokolwiek świadczenia:
- w stanie po spożyciu przez ubezpieczonego alkoholu, zażyciu narkotyków lub innych środków odurzających;
- w związku z działaniami wbrew miejscowemu prawu i zakazom władz lokalnych;
- na skutek rażącego niedbalstwa lub wyrządzone umyślnie przez ubezpieczonego, a także podczas transportu w warunkach nie zapewniających bezpieczeństwa;
- na terenach objętych działaniami wojennymi o zasięgu lokalnym i międzynarodowym.



Na jakie koszty jesteś narażony, wyjeżdżając z kraju:
- związane z powypadkowym leczeniem obrażeń ciała, koszty leczenia nagłych zachorowań;
- związane z transportem medycznym po wypadku lub nagłego zachorowania do kraju w celu dalszego leczenia, lub miejsca zamieszkania;
- związane z przybyciem i towarzyszeniem w trudnych chwilach osób bliskich;
- związane z przeprowadzoną akcją ratowniczą czy też poszukiwawczą, na skutek zaginięcia na morzu czy w górach;
- związane z kosztami pomocy prawne,j jeżeli wejdziemy za granicą w konflikt z prawem miejscowym;
- związane z naprawę naszego uszkodzonego sprzętu, czy też koszty związane z koniecznością jego wypożyczania;
- wydatki na zakup nowego sprzętu, utraconego bagażu lub jego składników na skutek dokonanej na naszą szkodę kradzieży, trwałego ich uszkodzenia lub utraty;
- związane z utratą dokumentów, pomocą w ich odzyskaniu, pomocą w sytuacjach zagubienia i kradzieży gotówki, kart płatniczych etc.
- związane z wydatkami, które będziemy musieli ponieść celem naprawienia wyrządzonej przez nas szkody innej osobie, jak np. zadośćuczynienie, odszkodowanie, pokrycie wszelkich kosztów związanych z wypadkiem, które będziemy musieli zapłacić, gdy z naszej winy albo braku rozwagi wyrządzimy innej osobie krzywdę lub uszkodzimy jej sprzęt.