Ultimatum spłaty części długu albo wykupu dodatkowego ubezpieczenia dostają setki osób z kredytami we frankach. Banki tłumaczą, że surowe podejście wymusza na nich Komisja Nadzoru Finansowego - informuje "Gazeta Wyborcza".
Elżbieta Anders z PKO BP przyznaje, że bank proponuje niektórym "frankowym" klientom dodatkowe zabezpieczenie ich kredytu.
"Dotyczy to osób, których kredyt przekroczył 130 proc. wartości nieruchomości" - mówi Anders.
KNF oficjalnie nie potwierdza, by niepokoił bankowców z powodu walutowych kredytów hipotecznych.
Komentarze(4)
Pokaż:
"dziki kraj" + "by żyło się lepiej" = już wiemy komu !!!
Doprawdy jak trzeba było byc głupim by brac kredyt jak Frank był po 2 zł.
Ale jak trzeba było być fałszywym - by przewidując odbicie kursu Franka i powrót do normalnej obecnej ceny - udzielać Kredytu walutowego naiwnym Klientom.
To jest indywidualna sprawa klienta, czy brał w CHF czy nie.
Banki nie mają prawa żądać dopłat i tyle.
Dodam, że sam jesteś frajer, bo żyjesz w kraju, który pożycza kasę
MFW, który to właśnie skubie nas na linii kredytowej... więc też jesteś skubany. Jak można być głupim i żyć w takim kraju i na to pozwalać.