Jak zaznaczył dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w biurze Rzecznika Finansowego, chodzi o wyrok Sądu Apelacyjnego z 24 maja 2019 r. (sygn. V ACa451/18) stwierdzający nieważność umowy grupowego ubezpieczenia na życie powiązaną z UFK, oferowaną przez jednego z ubezpieczycieli. Podkreślił, że jest on przełomowy i nie został wyeliminowany w drodze skargi kasacyjnej.
"Sąd Najwyższy odmówił jej przyjęcia do rozpoznania. To ważne dla wielu posiadaczy tzw. polisolokat" - ocenił Waszczak.
Dodał, że temat "polisolokat” nie umarł, nadal są aktywne umowy, są skargi konsumentów po rozwiązaniu umów, toczą się liczne postępowania sądowe.
"Wielu Polaków nie wie, że może dochodzić swoich roszczeń, a jeśli tak, to jakich, lub pogodziło się ze stratami albo wstrzymuje się z decyzją uruchomienia drogi sądowej. Dlatego wyrok ten, w powiązaniu z wypowiedzią SN, będzie naszym zdaniem stanowił istotne wsparcie w dochodzeniu roszczeń przez obywateli" - czytamy w komentarzu.
W sprawie tej konsument przystąpił do grupowego ubezpieczenia na życie i dożycie z Ubezpieczeniowym Funduszem Kapitałowym. Jak poinformowano, w przypadku przedterminowego rozwiązania umowy ubezpieczyciel tytułem opłaty likwidacyjnej w pierwszych 3 latach zatrzymywał 100 proc. środków wpłaconych przez ubezpieczonego. W czwartym roku obowiązywania umowy zastrzegł sobie prawo do zatrzymania 75 proc. środków. Świadczenie ubezpieczeniowe na wypadek śmierci należne od ubezpieczyciela stanowiło 1 proc. środków ubezpieczonego zainwestowanych w fundusz wycenianych według wartości jednostek uczestnictwa z dnia jego śmierci.
Wyjaśniono, że Sąd Okręgowy Warszawa-Praga (II C 727/17) stwierdził nieważność umowy grupowego ubezpieczenia na życie powiązanej z UFK, a w sprawie aktywny udział brał Rzecznik Finansowy. Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił w całości apelację ubezpieczyciela od tego wyroku. Główne argumenty to: brak jakiegokolwiek ryzyka po stronie ubezpieczyciela związanego z udzielaną ochroną ubezpieczeniową, ryzyko to było ponoszone w całości przez ubezpieczonego, a nie ubezpieczyciela; brak dysproporcji pomiędzy wpłaconą składką a wysokością świadczenia ubezpieczeniowego; brak ścisłego określenia świadczeń należnych od ubezpieczyciela na wypadek dożycia lub śmieci.
Sąd Najwyższy stwierdził, że skarga kasacyjna pozwanego ubezpieczyciela jest oczywiście nieuzasadniona, nie zachodzi również potrzeba wykładni przepisów prawa budzących poważne wątpliwości lub wywołujących rozbieżności w orzecznictwie sądów. Według SN Sąd Apelacyjny dokonał prawidłowej oceny umowy, wykładni przepisów prawa, a następnie prawidłowo je zastosował. SN wskazał, że ważność umowy ubezpieczenia na życie z UFK nie jest uzależniona od kwotowego wskazania sumy ubezpieczenia.
"Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie, a następnie również i stanowisko SN będą miały istotne znaczenie dla ewolucji aktualnego orzecznictwa sądów powszechnych. Będą oddziaływać na przyszłe orzecznictwo w analogicznych sprawach, przez które rozumiemy sposób konstruowania i oferowania w latach 2006–2014 setek podobnego rodzaju produktów, czy w ramach ubezpieczeń indywidualnych, czy ramach grupowych ubezpieczeń oferowanych w ramach bancassurance" - zwraca uwagę Waszczak.
Nie wykluczył, że część postępowań prawomocnie zakończonych po dniu 3 kwietnia 2018 r. będzie mogła być wzruszona w trybie skargi nadzwyczajnej.