- Kredytobiorcy mogą dążyć do zakazania bankowi uruchomienia weksla, a gdy jest wszczęta egzekucja – do jej zawieszenia - mówi w rozmowie z DGP Dariusz Wółkiewicz, adwokat w kancelarii Adwokatwolkiewicz.pl, specjalizującej się w prowadzeniu sporów sądowych przeciwko bankom.
/>
Sąd Okręgowy w Warszawie ustanowił zabezpieczenie w jednej z frankowych spraw polegające na tym, że w trakcie trwania procesu powodowie nie muszą spłacać rat kredytowych. Po co w ogóle taka konstrukcja?
Obecnie wielu kredytobiorców frankowych toczy batalie sądowe z bankami. Rozstrzygnięcia są różne – od uznania całkowitej bezwzględnej nieważności takiej umowy (jak w głośnym wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 31 stycznia 2019 r., I ACa 7/18, zakończonym wizytą komornika w Getin Noble Bank i egzekucją blisko 3 mln zł), przez wyroki skutkujące tzw. odfrankowieniem i zwrotem przez banki nadpłat w ratach, po orzeczenia – trzeba przyznać uczciwie, że i takie się zdarzają – niekorzystne dla frankowiczów.
Niezależnie od wyniku – jedna rzecz łączy te sprawy. Czas oczekiwania na rozstrzygnięcie. Przy optymistycznym scenariuszu kredytobiorca ma szansę na uzyskanie wyroku w I instancji w ciągu roku, dwóch lat. Jeżeli dodamy do tego apelację jednej ze stron, oczekiwanie na prawomocne rozstrzygnięcie wydłuża się o kolejny rok, dwa. A przy sprawach o wyższej wartości sporu należy również liczyć się ze skargą kasacyjną złożoną do Sądu Najwyższego.
Podczas tak długiego czasu może się wiele wydarzyć. Często sytuacja majątkowa stron w momencie zakończenia sporu jest zupełnie inna od tej z chwili wytaczania powództwa.
Może się zdarzyć, że bank pozwany o zwrot środków znajdzie się w postępowaniu naprawczym, gdzie odzyskanie należności będzie utrudnione. I w drugą stronę – klient banku pozwany z weksla, zanim dojdzie do merytorycznego rozstrzygnięcia zarzutów wobec umowy kredytowej, może już doświadczyć egzekucji na swoim majątku (umożliwia to nakaz z weksla). Albo ogłosi upadłość konsumencką, bo nie będzie w stanie obsługiwać kredytu w czasie sporu.
Jak widać – posiadanie merytorycznej racji to jedna strona medalu, ale uzyskanie realnej korzyści z ostatecznego wyroku – to druga. Ideą zabezpieczenia jest zatem stworzenie już na początku sporu sądowego warunków do dotrwania do końca procesu i wykonania wyroku w przyszłości np. przez zawieszenie obowiązku spłaty raty, zawieszenie egzekucji czy zakazu uruchomienia weksla, a nawet zajęcie rachunku banku, co udało się w ostatnim czasie niektórym konsumentom, którym bank oferował obligacje GetBack.
Są podstawy do wydania zabezpieczenia w postaci zawieszenia obowiązku uiszczania rat?
Jak najbardziej, aczkolwiek daleki byłbym od oceny, że sądy będą udzielać takiego zabezpieczenia w każdej sprawie, bo to zależy od indywidualnych okoliczności faktycznych i prawnych. Aby uzyskać zabezpieczenie, należy spełnić przesłanki, o których stanowi art. 7301 kodeksu postępowania cywilnego, tj. uprawdopodobnić istnienie roszczenia oraz interesu prawnego w udzieleniu zabezpieczenia rozumianego jako sytuacja, w której brak zabezpieczenia uniemożliwi lub poważnie utrudni wykonanie zapadłego w sprawie orzeczenia lub w inny sposób uniemożliwi lub poważnie utrudni osiągnięcie celu postępowania w sprawie.
Kredytobiorcy nie powinni mieć raczej problemów z uprawdopodobnieniem roszczenia. Umowy frankowe w większym lub mniejszym stopniu dotknięte są bowiem wadami prawnymi i jest szansa na istnienie roszczenia będącego pochodną tych wad. A co z drugą przesłanką, czyli interesem prawnym?
Możliwość jej wykazania będzie różna w zależności od rodzaju roszczenia kredytobiorcy. Jeżeli będzie on dochodził od banku roszczenia o zapłatę, będzie musiał wykazać, iż brak udzielenia zabezpieczenia (np. w postaci zajęcia rachunku banku) utrudni odzyskanie zasądzonych środków. W praktyce oznacza to konieczność wykazania trudnej sytuacji majątkowej banku, ryzyko jego niewypłacalności. Dziś tylko jeden z banków komercyjnych może kwalifikować się do takiej oceny. I jego właśnie dotyczyło postanowienie stołecznego sądu. Sytuacja pozostałych banków jest na tyle korzystna, że kredytobiorca domagający się zabezpieczenia roszczenia o zapłatę może mieć trudności z wykazaniem przesłanki „interesu prawnego w udzieleniu zabezpieczenia”, które miałoby skutkować np. zajmowaniem rachunku wypłacalnego banku.
Wydaje się, iż nieco łatwiej powinno być z uzyskaniem zabezpieczenia, gdy kredytobiorca chciałby dochodzić względem banku roszczeń niepieniężnych, np. o ustalenie nieważności umowy tudzież ustalenie braku związania określonymi postanowieniami umownymi, ewentualnie o pozbawienie tytułu wykonawczego wykonalności. W przypadku roszczeń niepieniężnych katalog środków zabezpieczenia jest teoretycznie nieograniczony, zabezpieczenie nie musi wiązać się z zajęciem składników majątkowych banku, a może prowadzić do uregulowania sytuacji stron na czas procesu wedle uznania sądu, np. do zwolnienia kredytobiorcy całkowicie z obowiązku spłat raty w trakcie postępowania, ewentualnie zwolnienie w części spłaty raty ponad określoną wysokość. Można też dążyć do zakazania bankowi uruchomienia weksla, a gdy przeciwko kredytobiorcy jest wszczęta egzekucja – do jej zawieszenia.
Pańskim zdaniem kredytobiorcy, którzy chcą pozwać bank, powinni wnosić również o zabezpieczenie?
Zabezpieczenie powództwa wydaje się atrakcyjną formą sądowego ukształtowania praw i obowiązków stron na czas sporu, szczególnie dla osób, które mają problem ze spłatą kredytu albo obawiają się ruchów ze strony banku, np. prowadzenia egzekucji lub uruchomienia weksla. Jest to o tyle atrakcyjne, że opłata od wniosku o zabezpieczenie dla konsumentów zwalczających czynności bankowe waha się pomiędzy 100 zł a 250 zł. Czas oczekiwania na postanowienie w przedmiocie zabezpieczenia też jest niedługi. Ustawowo sąd ma na to siedem dni, w praktyce może to potrwać do kilku tygodni, co w skali całego procesu i tak nie wydaje się przewlekłe. Warto też pamiętać, iż w przypadku udzielenia przez sąd zabezpieczenia należy złożyć w terminie nie dłuższym niż dwa tygodnie pozew pod rygorem upadku zabezpieczenia.