Banki ostrzegają, że sytuacja ekonomiczna skłania je do ograniczania dostępności niektórych rodzajów pożyczek dla klientów indywidualnych.
Banki ostrzegają, że sytuacja ekonomiczna skłania je do ograniczania dostępności niektórych rodzajów pożyczek dla klientów indywidualnych.
„W IV kw. 2017 r. po raz drugi z kolei do zaostrzenia polityki w segmencie kredytów konsumpcyjnych przyczyniła się przewidywana sytuacja gospodarcza” – podał Narodowy Bank Polski w opublikowanych wczoraj wynikach ankiety adresowanej do przewodniczących komitetów kredytowych. W końcówce zeszłego roku był to powód, który skłaniał do ograniczenia dostępu do kredytów, także w przypadku hipotek.
Co kwartał bank centralny odpytuje osoby odpowiedzialne za politykę kredytową w instytucjach kontrolujących niemal 90 proc. rynku. Później liczy tzw. odsetki netto: różnicę między udziałami rynkowymi instytucji, które udzielają odpowiedzi pozytywnych i negatywnych. Na tej podstawie NBP przedstawia podsumowanie sytuacji w kredytach w minionym kwartale i oczekiwania na kolejne trzy miesiące.
W IV kw. ub.r. ryzyko związane z sytuacją gospodarczą było wskazane przez 27 proc. (odsetek netto) banków, które zmieniały warunki kredytów konsumpcyjnych, i 39 proc. zmieniających warunki dostępu do hipotek. W przypadku tych ostatnich wyjaśnieniem mogą być obawy o możliwości spłaty kredytów w przypadku wzrostu stóp procentowych.
– Obecna dobra sytuacja gospodarcza powoduje, że pieniądze na zakup mieszkań chcą pożyczać coraz słabsze grupy klientów. Teraz są w stanie obsługiwać zadłużenie, ale przy pogorszeniu kondycji prawdopodobne są problemy – tłumaczy Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku.
Chociaż w końcówce minionego roku więcej instytucji ograniczało niż zwiększało dostęp do kredytów konsumpcyjnych i hipotecznych, to I kw. 2018 r. powinien stać pod znakiem rozluźniania polityki – przynajmniej w hipotekach. Odsetek netto banków podpisujących się pod takim twierdzeniem wynosi 30 proc. To najwięcej od połowy 2007 r.
W kredytach dla przedsiębiorstw początek tego roku jest podobny do dwóch poprzednich: niemal w każdym segmencie nieco przeważa grupa instytucji, które planują ograniczenie dostępności kredytów. Podobnie było w końcu ub.r. „Banki, które zaostrzyły politykę kredytową w IV kw. 2017 r., uzasadniały to wzrostem ryzyka związanego z kredytowaniem podmiotów z niektórych branż (np. budownictwa) oraz czynnikami nieuwzględnionymi w ankiecie, m.in. istotnym wzrostem ryzyka dla części klientów” – napisał w podsumowaniu ankiety NBP.
Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego, nie ukrywa, że grupą ryzyka są firmy uczestniczące w przetargach publicznych. – Od września rozpoczęliśmy przegląd pod kątem ryzyka kredytowego wśród klientów, którzy uczestniczą w procesach przetargowych. Aby nie było sytuacji, że podmiot finansowany przez nas bierze udział w przetargu i nie jest w stanie wywiązać się z kontraktu np. ze względu na wyższe koszty pracy – wyjaśnia. To problem, z którym można spotkać się przede wszystkim w branży budowlanej. Dlatego też właśnie ona jest pod szczególnym nadzorem bankowców.
W minionym kwartale zaostrzanie polityki kredytowej polegało m.in. na obniżeniu akceptowanego poziomu prawdopodobieństwa niespłacenia zobowiązania wobec banku. To może być oznaka przygotowań instytucji finansowych do obowiązywania nowego standardu księgowego IFRS9 – dotyczącego wyceny aktywów. – Gdy sytuacja w gospodarce będzie się pogarszać, banki będą robić rezerwy wcześniej. Przy poprawie będą szybciej je rozwiązywać – zuważa Fernando Bicho, wiceprezes Banku Millennium. Zaraz jednak uspokaja: – Rezerwy mogą być wyższe, ale niewiele – szczególnie przy obecnej dobrej sytuacji gospodarczej.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama