Kilkanaście dni temu opublikowane zostało uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z 14 lipca 201 7 r . (sygn. II CSK 803/16) dotyczącego klauzul przeliczeniowych w kredytach frankowych.
Jest to nie tylko jedna z nielicznych wypowiedzi SN na temat niedozwolonych postanowień stosowanych przez banki w tych kredytach, ale przede wszystkim pierwsze orzeczenie, w którym ten sąd zajął się skutkami stosowania w umowach zapisów pozwalających bankom na jednostronne ustalanie spreadów. Wyrok jest istotny, ponieważ póki co sądy powszechne w praktycznie identycznych sprawach wydają skrajnie różne orzeczenia.
Narzucone zasady
Sąd Najwyższy zajął się sprawą klientów domagających się pozbawienia wykonalności bankowego tytułu egzekucyjnego (BTE). Został on wystawiony przez bank, ponieważ udzielona pożyczka nie była spłacana, co spowodowało wypowiedzenie umowy i żądanie zwrotu całego zadłużenia. Następnie bank uzyskał od sądu tzw. klauzulę wykonalności dla wystawionego BTE i skierował sprawę do komornika. Najprościej mówiąc, kredytobiorcy dążyli do zablokowania egzekucji komorniczej przez zakwestionowanie podstawy do wystawienia BTE.
Podstawą powództwa było zamieszczenie w umowie kredytu postanowienia przewidującego przeliczenie złotówek na franki przy spłacie kolejnych rat według kursu ustalonego przez pozwany bank zgodnie z bliżej nieokreślonymi „zasadami obowiązującymi w banku”. Omawiana umowa dotyczyła kredytu denominowanego, czyli takiego, w którym kwota kredytu zapisana jest w umowie w walucie obcej, jednak zarówno wypłata, jak i spłata dokonywana jest w walucie polskiej. W celu uzyskania dodatkowych korzyści, poza oprocentowaniem i prowizjami, banki nie stosowały jednolitego kursu przy wypłacie i spłacie (np. kursu średniego NBP), lecz uruchamiając kredyt, przeliczały franki na złotówki po kursie kupna franka (niższym), a pobierając raty przy spłacie, korzystały z kursu sprzedaży (wyższego). Różnica między oboma kursami czyli spread, stanowiła zysk banku. Do czasu uchwalenia ustawy antyspreadowej (Dz.U. z 201 1 r . nr 165, poz. 984) niemożliwe było dokonywanie spłat bezpośrednio w walucie obcej. Na dodatek stosowane przez banki kursy kupna i sprzedaży nie były kursami NBP, lecz obowiązującymi w danym banku. W ten sposób wysokość zobowiązań klienta mogła być dowolnie ustalana przez drugą stronę umowy kredytu, która określając kurs wymiany walut, posługiwała się sobie tylko znanymi kryteriami.
Zapisy pozwalające na jednostronne ustalenie kursu przeliczeniowego przez bank kwestionowane są jako klauzule abuzywne. Choć w wielu przypadkach banki bronią się, twierdząc, że stosowane kursy były „sprawiedliwe” i nie naruszały interesów klientów, to w zakresie samego uznania niedozwolonego charakteru takich postanowień szala wyraźnie przechyla się na korzyść kredytobiorców. Być może z tego powodu w omawianej sprawie bank nawet nie kwestionował, że stosował nieuczciwą klauzulę i uznał powództwo w zakresie różnicy między własnym kursem a „średnim kursem rynkowym”.
Niedozwolona klauzula
Główną osią sporu była jednak kwestia skutków zastosowania niedozwolonej klauzuli w umowie. Klauzule takie, zgodnie z art. 385 1 kodeksu cywilnego, nie wiążą konsumenta. Kredytobiorcy argumentowali, że prowadzi to do nieważności zawartej umowy, ponieważ dotyczy wysokości ich głównego świadczenia. Niemożność wyliczenia rat, które powinny być spłacane, sprawia, że umowa staje się niewykonalna. Skutkiem takiej kwalifikacji byłoby uznanie, że są zobowiązani jedynie do zwrotu rzeczywiście wypłaconej kwoty w złotówkach z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia.
Sąd Najwyższy nie podzielił jednak stanowiska kredytobiorców. Po pierwsze uznał, że zawarta umowa jest ważna. Po usunięciu zakwestionowanego postanowienia dotyczącego kursu spłaty pozostaje bowiem pożyczka we frankach szwajcarskich, w których wyrażone są również kolejne raty. Po drugie, biorąc pod uwagę fakt, że spłata była dokonywana w złotych, uznał, iż było to dopuszczalne, lecz powinno odbyć się po innym kursie niż zastosowany przez bank.
Dwa możliwe kursy
W tym zakresie SN sformułował dwie możliwości, zobowiązując sąd apelacyjny (któremu przekazał sprawę do ponownego rozpoznania) do wybrania korzystniejszej dla klientów i ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy na tej podstawie. Pierwszą z nich stanowi kurs kupna franka szwajcarskiego, który został wskazany w umowie jako właściwy do wypłaty kredytu. Zarówno wypłata, jak i spłata miałaby zatem być dokonywana po kursie kupna. Drugą propozycję stanowi zastosowanie kursu średniego NBP w drodze skomplikowanej analogii odwołującej się do przepisów prawa wekslowego.
Pierwsza z wymienionych propozycji jest niewątpliwie korzystniejsza dla klientów. Kurs kupna franka stosowany przez bank jest bowiem zawsze niższy od kursu średniego NBP, co oznacza, że kredytobiorcy mogliby taniej wymieniać złotówki na franki w ramach ich fikcyjnej zamiany przy spłacie. Powstaje jednak pytanie, czy stosowany kurs ma być kursem stałym – obowiązującym w dniu wypłaty, czy kursem zmiennym – stosowanym przez bank w dniu spłaty danej raty. W roku 2001, gdy pożyczka była uruchamiana, kurs franka wynosił nieco ponad 2 z łote. Różnica między kursem z dnia wypłaty a obecnym jest więc kolosalna.
Literalne brzmienie uzasadnienia wyroku zdaje się wskazywać na tę pierwszą możliwość. W tym kierunku idą również pierwsze komentarze. Sąd Najwyższy nakazał bowiem zastosowanie kursu przewidzianego przez strony w par. 3 ust. 4 umowy, który wyraźnie przewidywał przeliczenie „według kursu kupna ustalonego w dniu wykorzystania”. Można się spodziewać, że banki będą jednak próbowały tłumaczyć, że w istocie Sąd Najwyższy miał na myśli co innego i chodziło mu o kurs kupna, ale aktualny w dniu spłaty danej raty. Należy jednak zauważyć, że taka argumentacja prowadzi do nieakceptowalnego zastąpienia jednej klauzuli abuzywnej innym niedozwolonym postanowieniem. Niedopuszczalne jest bowiem jednostronne ustalanie kursu przez bank (a nie spread jako taki), zarówno zaś kurs kupna, jak i sprzedaży był określany w ten sam sposób.
W wypadku przyjęcia przez sądy takiej „probankowej” wykładni orzeczenia Sądu Najwyższego rozwiązaniem dla kredytobiorców jest kwestionowanie zarówno klauzuli przeliczeniowej dotyczącej spłaty, jak i tej stosowanej przy wypłacie, nie zaś – jak w omawianej sprawie – tylko tej pierwszej. W takim wypadku proste usunięcie spornych klauzul doprowadzi do powstania umowy zwykłego kredytu walutowego, który nigdy nie został uruchomiony (nie wypłacono franków). Wypłacona przez bank suma będzie stanowiła zaś bezpodstawne wzbogacenie wyrażone w złotówkach. Efekt będzie zatem identyczny jak przy nieważności. Niemożliwe będzie jednocześnie „uzupełnienie umowy” zarówno przez zastosowanie kursu kupna banku (bo odpowiedni zapis zostanie zakwestionowany), jak i analogii z prawa wekslowego, ponieważ odpowiedni przepis dotyczy jedynie zapłaty długu. Brak kursu właściwego dla wypłaty będzie więc prowadził do niemożności uznania, że umowę wykonano w złotych.
Wyrok a prawo europejskie
Należy również zwrócić uwagę, że przepisy prawa polskiego dotyczące klauzul abuzywnych stanowią implementację unijnej dyrektywy. Dokonując jej interpretacji, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wielokrotnie wskazywał, że niedopuszczalne jest redukowanie nieuczciwych postanowień do „słusznych rozmiarów” i wszelkie modyfikowanie ich przez sąd, który zobowiązany jest jedynie do ich prostego niestosowania (wykreślania). W omawianej sprawie Sąd Najwyższy uznał, że modyfikacja jest dopuszczalna, ponieważ orzecznictwo TSUE dotyczyło jedynie „drugorzędnych” zapisów w umowach. Trybunał nigdy jednak wprost nie poczynił takiego rozróżnienia. W omawianej sprawie ze względów proceduralnych niemożliwe było zadanie pytania prejudycjalnego TSUE (umowę zawarto przed akcesją Polski do UE). W innych sprawach będzie to jednak nie tylko prawem, ale i obowiązkiem Sądu Najwyższego, który jako sąd ostatecznie rozstrzygający sprawę zgodnie z prawem europejskim w razie wątpliwości dotyczących prawa UE jest zobowiązany każdorazowo zwracać się o wyjaśnienie do trybunału. Należy sądzić, że do tego czasu komentowany wyrok SN mieć będzie olbrzymie znaczenie dla kierunku rozstrzygania tysięcy spraw frankowiczów.