Wiaczesław Kantor, rosyjski biznesmen od lat związany jest z polskim przemysłem chemicznym poprzez swoje udziały w Grupie Azoty. W kwietniu 2022 r., w odpowiedzi na rosyjską agresję na Ukrainę, Unia Europejska nałożyła na niego sankcje, które skutkowały zamrożeniem jego aktywów, w tym udziałów w polskiej spółce. Jednakże w ostatnich dniach, na wniosek Węgier, Kantor został usunięty z unijnej listy sankcyjnej.

Udziały Kantora w Grupie Azoty

W odpowiedzi na te wydarzenia, Grupa Azoty wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, że Kantor, mimo posiadania około 20 proc. akcji spółki, nigdy jej nie kontrolował. Spółka zaznaczyła, że nałożenie sankcji na Kantora i powiązane z nim podmioty nie wpłynęło na jej działalność, a sama Grupa Azoty nie była objęta żadnymi sankcjami.

Pomimo decyzji Unii Europejskiej, w Polsce Kantor nadal pozostaje na krajowej liście sankcyjnej, co oznacza, że jego aktywa w kraju są wciąż zamrożone. Minister spraw wewnętrznych i administracji, Tomasz Siemoniak, poinformował, że Kantor został objęty dodatkowymi sankcjami krajowymi, co uniemożliwia mu dostęp do jego polskich inwestycji.

Łukasz Prokopiuk, analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska (DM BOŚ), mówi w rozmowie z GazetaPrawna.pl, że podtrzymanie sankcji polskiego rządu wobec Kantora to pierwszy krok do przejęcia jego udziałów w Grupie Azoty przez Skarb Państwa. – Podobną sytuację obserwowaliśmy w przypadku spółki EuroPolGas, nadzorującej przesył gazu Gazociągiem Jamalskim z Rosji na zachód Europy. Po wybuchu wojny w Ukrainie polski rząd przejął udziały w firmie. Możliwe, że tak będzie i w tym przypadku – mówi analityk.

Obecna sytuacja, w której Kantor został usunięty z unijnej listy sankcyjnej, ale pozostaje objęty sankcjami w Polsce, stawia pod znakiem zapytania przyszłość jego inwestycji w kraju. Grupa Azoty, będąca jednym z kluczowych podmiotów polskiego przemysłu chemicznego, zapewnia jednak, że sytuacja ta nie wpływa na jej bieżącą działalność ani relacje z partnerami z UE, USA czy innych krajów.

Sytuacja Grupy Azoty

W swojej informacji prasowej Azoty zapewniały, że choć jeden z ich akcjonariuszy znalazł się na liście sankcji, to koncern w dalszym ciągu będzie mógł handlować z zagranicznymi partnerami. Zdaniem Prokopiuka fakt ten ma jednak drugorzędne znaczenie. – Kantor i należące do niego holdingi posiadały w sumie niecałe 20 proc. udziałów w Grupie Azoty. Dawało mu to prawo do posiadania jednego przedstawiciela w radzie nadzorczej, ale nie mógł podejmować ani blokować żadnych kluczowych decyzji – mówi Łukasz Prokopiuk.

Wiaczesław Kantor jest postacią znaną nie tylko w świecie biznesu, ale także w kręgach politycznych i społecznych. Jego działalność biznesowa rozpoczęła się jeszcze za czasów Borysa Jelcyna, kiedy to wspólnie z amerykańskimi partnerami wprowadzał pierwsze sieci komputerowe w Rosji. Za zarobione wtedy pieniądze nabył udziały w gigancie chemicznym Acron, co pozwoliło mu zbudować znaczącą pozycję w branży chemicznej.

Warto przypomnieć, że w 2012 r. Kantor podjął próbę przejęcia kontroli nad Azotami Tarnów, co spotkało się z reakcją polskiego rządu. W odpowiedzi na te działania wdrożono środki mające na celu ich zablokowanie, w tym fuzję Azotów Tarnów z Azotami Puławy oraz wprowadzenie nowego statutu Grupy Azoty, który ograniczył prawa głosu akcjonariuszy innych niż Skarb Państwa.