„Cena energii na dziś wieczór? 1750 zł/MWh!” – napisał Daniel Obajtek w serwisie X, odwołując się do wykresu obrazującego ceny energii. Co to oznacza dla Polaków? Ekspert wyjaśnia.
„Jutro wieczorem prąd w Polsce po 1750 zł/MWh. Życzymy Państwu spokojnej nocy” – napisał serwis WysokieNapiecie.pl w serwisie X, publikując wykres, na którym Polska ma najwyższą cenę za megawatogodzinę w Europie. Poprosiliśmy Jakuba Wiecha, eksperta od energetyki, aby wyjaśnił, czy Polscy konsumenci mają się czego obawiać.
Ceny energii
Wspomniany wykres został od razu skomentowany i podany dalej przez prawą stronę strony politycznej. Daniel Obajtek napisał, że za Prawa i Sprawiedliwości cena na rynku bilansującym zależała od kosztu paliwa elektrowni i ograniczonego z góry zysku. „Nawet w najgorszym kryzysie wojennym skończyły się spekulacje i ceny z kosmosu” – napisał.
Jakub Wiech w rozmowie z Gazetą Prawną wyjaśnia, że wspomniany wykres pokazuje sytuację na rynku bilansującym, na którym handlowana jest względnie niewielka część energii elektrycznej.
– My jako gospodarstwa domowe nie skupujemy energii z rynku bieżącego, bo mamy ją zakontraktowaną po odpowiednich cenach objętych jeszcze mechanizmem taryfowania, jako odbiorcy objęci szczególną ochroną. Jest to więc sytuacja wyjątkowa, która nie przekłada się bezpośrednio na gospodarstwa domowe – wyjaśnia Jakub Wiech, redaktor naczelny Energetyka24.com.
Zagrożenie dla operatora
Jednak taki skok stanowi zagrożenie dla operatora.
– Tak wysoka cena energii w danym momencie w ciągu dnia pokazuje, że tej energii jest po prostu mało i to stwarza takie ryzyka, że na przykład przy dodatkowych awariach czy zdarzeniach nieprzewidzianych, na które operator musi zareagować, mogą pojawić się również istotne problemy z zaspokojeniem krajowej konsumpcjienergii elektrycznej – mówi nam Jakub Wiech.
Ekspert uzupełnia, że długotrwale utrzymująca się wysoka cena energii na rynku bieżącym to sygnał, że coś jest z naszym systemem nie tak: mamy albo za mało jednostek wytwórczych, albo produkujemy je po bardzo wysokich kosztach wytworzenia.
– W Polsce de facto oba czynniki zaczynają odgrywać ważną rolę – mamy coraz mniej dyspozycyjnych jednostek, coraz większe wahania, jeśli chodzi o podaż mocy i też większe inne problemy z emisyjnością naszej energetyki. W tej chwili operatorzy, czyli polskie sieci elektroenergetyczne mają na sobie ciężar reakcji na taką sytuację – tłumaczy.
Ceny energii od lipca
W lipcu wiele gospodarstw domowych spotkało się z dużo wyższymi rachunkami za energię elektryczną, które nie uwzględniały jeszcze przepisów dotyczących łagodzenia podwyżek – chodzi o bon energetyczny lub zwolnienie gospodarstw domowych z opłaty mocowej.
Pytamy eksperta, czy biorąc pod uwagę ceny rynkowe, jakich wzrostów powinno spodziewać się modelowe gospodarstwo domowe w Polsce.
– Możemy spodziewać się wzrostu cen prądu o 30 zł miesięcznie dla modelowego gospodarstwa domowego, które zużywa średnio 2 MWh w ciągu roku, czyli 1 MWh w ciągu sześciu miesięcy. Jednak ostateczna wysokość rachunków będzie zależała od faktycznego zużycia prądu – czy w obliczu niższych cen i tarcz osłonowych nie zużywaliśmy więcej energii, co może wpłynąć na najnowsze prognozy, a co za tym idzie – większy wzrost cen.