Promocje na pompy ciepła o fałszywych parametrach i kombinowanie, jak dostać najwyższą dotację. Program Czyste powietrze zmienia się z powodu nadużyć.

Od dziś będzie można dostać dofinansowanie tylko na te pompy ciepła, które znajdą się na liście zielonych urządzeń i materiałów (ZUM). Ich parametry zostaną potwierdzone w niezależnych akredytowanych laboratoriach na terenie Unii Europejskiej lub EFTA. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który finansuje program „Czyste powietrze” liczy na to, że wprowadzenie listy ukróci problem rozczarowanych klientów, którzy modernizację swoich domów przeprowadzili, ale i tak zostali z bardzo wysokimi rachunkami za prąd. – Z naszego doświadczenia wynika, że na rynku były pompy, które nie spełniały żadnych wymagań technicznych i narażały mieszkańców na bardzo wysokie koszty eksploatacji – mówiła DGP Dorota Zawadzka-Stępniak, prezes NFOŚiGW.

Import z Chin zmniejszył zaufanie do branży

Często dotyczy to urządzeń importowanych z Chin, skąd pochodzi co czwarta pompa ciepła, która jest sprowadzana do Polski. Informacje na karcie produktu i etykiecie energetycznej są w takim wypadku potwierdzane zazwyczaj w azjatyckich ośrodkach.

– Mieliśmy do czynienia z patologiczną sytuacją, w której rynek zalały chińskie urządzenia niskiej jakości z nierzetelnymi wynikami badań. W pewnym momencie pojawiła się nawet pompa ciepła, która miała być najbardziej wydajna na rynku, z najlepszymi parametrami. Okazało się jednak, że certyfikacja jest z Chin, a w rzeczywistości parametry w ogóle nie zostały spełnione – mówi DGP Grzegorz Kowalski, doradca zarządu w Energia Plus, jednym z operatorów programu „Czyste powietrze”. Zauważa, że azjatyckie produkty często nie miały też gwarancji producenta, tylko sprzedawcy. – A on po roku mógł już jednak nie funkcjonować na rynku – komentuje Grzegorz Kowalski.

Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów trafiło od początku roku 20 skarg dotyczących pomp ciepła, 17 postępowań jest w toku. Skargi dotyczą m.in. nieprawidłowej pracy urządzenia, problemów ze zgłaszaniem reklamacji, wydajności pompy ciepła oraz niedostosowaniem jej do danej nieruchomości.

Michał Chaberski, product manager w Woltair, firmie działającej na rynku pomp ciepła: – Skala zjawiska sprawiła, że pojawiło się dużo artykułów o tym, że pompy są nieefektywne, a to zmniejszyło zaufanie także do renomowanych urządzeń.

Promocje w okresie przejściowym

Zmiany w przepisach nie oznaczają jednak, że wszystkie urządzenia na liście ZUM spełniają już wymagania dotyczące europejskiej certyfikacji. Do 13 czerwca trwa bowiem okres przejściowy, w którym producenci mają czas na dostosowania się do nowych przepisów. To zaowocowało wysypem promocji m.in. na urządzenia certyfikowane w Chinach. – Niektórzy importerzy próbują się ich pozbyć z magazynów, ponieważ wiedzą, że nie otrzymają potwierdzenia parametrów z europejskich laboratoriów, inni – ponieważ im się to nie opłaca. Koszt akredytacji jest wysoki, więc przy niewielkiej skali działalności się na to nie zdecydują – mówi Grzegorz Kowalski.

– Myślę, że część produktów zniknie z listy ZUM dopiero w czerwcu, po zakończeniu okresu przejściowego. Ostatnio pojawiają się w internecie oferty bardzo tanich urządzeń z informacją, że na dzień podpisania umowy znajdują się one na liście ZUM. Możemy się spodziewać, że w czerwcu już ich tam nie będzie – kwituje Michał Chaberski.

Najwyższe dotacje na wiele nieruchomości

Lista nie jest jednak jedyną odpowiedzią na nadużycia w programie „Czyste powietrze”. Od dziś obowiązuje także ograniczenie liczby budynków, na które można dostać najwyższe dofinansowanie, do jednego. Największe dotacje dotyczą osób, których przeciętny miesięczny dochód nie przekracza 1,1 tys. zł lub w przypadku gospodarstwa wieloosobowego 1,5 tys. zł. – Są przypadki, w których część własności budynku przepisywano na mniej zamożnych członków rodziny, żeby móc otrzymać najwyższy poziom dotacji. Stworzono przepisy, które to umożliwiają, więc ludzie z tego korzystają. Gra jest warta świeczki, bo wartość dotacji jest wysoka. Żeby rozwiązać taki problem, trzeba by ujednolicić poziom dopłat i nie uzależniać ich od poziomu dochodów – uważa Grzegorz Kowalski. Jak można się domyślać, teraz najuboższe osoby ma zniechęcać przed wchodzeniem w takie układy perspektywa, że w przyszłości nie dostaną dotacji na swoją nieruchomość. Nowe przepisy nie usunęły więc pola do nadużyć, ale wydatnie je ograniczyły.

Przy kolejnej nieruchomości beneficjent będzie mógł się starać już tylko o podstawową dotację.

– Osoby o najniższych dochodach okazywały się współwłaścicielami kilku czy nawet kilkunastu budynków i na każdy z nich składały wnioski o dofinansowanie, które w przypadku tej grupy dochodowej wynosi 100 proc. Dlatego wprowadzamy ograniczenia – mówi prezes NFOŚiGW.

O skalę zjawiska DGP zapytała wojewódzkie fundusze ochrony środowiska. W woj. podkarpackim od 2021 r. było 115 beneficjentów, którzy zawarli 241 umów o dotację z najwyższym poziomem dofinansowania. W Wielkopolsce 106 beneficjentów złożyło wnioski na 225 budynków. W woj. kujawsko-pomorskim 157 budynków remontowało 76 beneficjentów, a najwyższy poziom dofinansowania dotyczył w sumie 5,8 tys. umów.

– Nie jest to więc znacząca skala w tym zestawieniu. Niemniej problem ten został przez nas zauważony. We wrześniu ub.r. NFOŚiGW został poinformowany, że zdarzają się takie sytuacje. Zasugerowaliśmy wówczas potrzebę wprowadzenia w tym zakresie korekty w programie – przyznaje toruński fundusz. ©℗