Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki zapewnia, że wystarczy zmiana interpretacji przepisów o ochronie gruntów rolnych, by zyskali i rolnicy, i klimat. Zyskaliby też konsumenci, bo dostawaliby zdrowsze produkty.
Co to jest agrowoltaika?
Agrowoltaika to łączenie na jednym gruncie produkcji rolnej z wytwarzaniem energii z paneli fotowoltaicznych. W zależności od wyboru technologii, gatunku upraw czy potrzeb gospodarstwa rolnego można budować konstrukcje z paneli nad roślinami lub obok nich. W pionie czy w poziomie, zajmując część gruntu między uprawami.
Specjalne modele paneli zapewniają dostateczną ilość słońca, chroniąc rośliny przed spiekotą czy gradem. Pozwalają stosować mniej środków ochrony roślin. Agrowoltaikę z powodzeniem rozwijają Włosi, Francuzi, Niemcy czy Holendrzy. Polska ma bardzo duży potencjał do jej rozwoju. Jednak według PSF resort rolnictwa traktował takie pomysły jak próbę okradania rolników z ziemi i blokował zmianę przepisów.
– Teoretycznie można w Polsce rozwijać agrowoltaikę, ale w praktyce jest to bardzo trudne. Dlatego do dziś nie mamy jednego gospodarstwa, które korzystałoby z tej możliwości, dając rolnikowi nie tylko narzędzie do polepszenia zbiorów, lecz także dodatkowe źródło dochodu, jeśli panele produkowałyby więcej energii, niż on sam potrzebuje. Nasze prawo nie przewiduje łączenia dwóch funkcji gruntów. Grunt może być albo rolny, albo przeznaczony na produkcję przemysłową – wyjaśnia Dariusz Mańka, dyrektor ds. prawnych i regulacji PSF.
Nowelizacja ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 977 ze zm.) wprowadziła kolejną barierę, ograniczając moc farm stawianych na gruntach IV klasy. Na wykorzystanie gruntów najwyższych klas, czyli I–III, na inny cel niż produkcja rolna trzeba mieć zgodę ministra rolnictwa. Włosi czy Francuzi, którzy praktycznie nie mają nieużytków, stosują wyłącznie agrowoltaikę na gruntach najwyższych klas.
Zmiana prawa wymaga czasu
Zmiana prawa, o którą zabiega PSF, wymaga czasu, ale już zmiana interpretacji obowiązujących przepisów mogłaby pomóc. Chodzi o to, aby instalacje fotowoltaiczne traktować jak infrastrukturę dla produkcji rolnej. Wtedy można by je stawiać bez zmiany przeznaczenia gruntu i bez zagrożenia wyższymi podatkami. Zwłaszcza że w 2024 r. wchodzi w życie dyrektywa CSRD, dotycząca raportowania niefinansowego. Duże firmy, które na początku obejmie, będą musiały liczyć swój ślad węglowy również w łańcuchu dostaw. Dlatego będą szukać dostawców, których produkcja jest zrównoważona. Rolnikom agrowoltaika pozwala obniżyć ślad węglowy.©℗