Projekt wniosły sejmowe komisje: infrastruktury oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej, które w drugim czytaniu, podczas posiedzenia Sejmu 21 lipca zarekomendowały posłom przyjęcie noweli. Wcześniej projekt uzyskał też pozytywną opinię rządu.
Pomimo tego w drugim czytaniu szereg poprawek zgłosiła większość klubów parlamentarnych. Zrobiły to kluby PO, PSL i SLD. Uzależniają one przyjęcie ustawy od uwzględnienia poprawek, które zgłosiły. Klub PiS, który poprawek nie zgłosił - bo jak wyjaśniła posłanka tego ugrupowania Anna Paluch projekt nie nadaje się do poprawy - już zapowiedział, że ustawy nie poprze. Od głosu chce się wstrzymać Twój Ruch.
Projekt zakłada, że farmy wiatrowe o mocy przekraczającej 40 kW będą mogły być lokowane wyłącznie na podstawie planu miejscowego, a nie - jak dotychczas - decyzji o warunkach zabudowy. Nowe przepisy przewidują też większy wpływ obywateli na decyzję dot. tego, gdzie staną duże wiatraki. Ma on też ograniczyć możliwość działań korupcyjnych.
W komisyjnym projekcie ustawy przyjęto zasadę, że obiekty służące wytwarzaniu energii z odnawialnych źródeł energii (OZE) o mocy przekraczającej 40 kW mogą powstawać wyłącznie na obszarach, na których obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (mpzp). Na dostosowanie do nowych przepisów obowiązujących dokumentów planistycznych przewidziano okres 3 lat od dnia wejścia znowelizowanych regulacji w życie.
Sprawozdawca sejmowych komisji infrastruktury i samorządu terytorialnego Tadeusz Jarmuziewicz (PO) podczas drugiego czytania mówił o problemie braku konsultacji społecznych w przypadku inwestycji dotyczących wiatraków. Są one - jak podkreślił - wyjątkowo uciążliwe dla osób, które mieszkają w ich pobliżu. Komisyjny projekt - jak mówił Jarmuziewicz - ma to rozwiązać. Chodzi o wpisanie "na sztywno" budowy instalacji powyżej 40 kW do planu zagospodarowania przestrzennego. Dzięki temu w danym miejscu, z uwzględnieniem strefy oddziaływania, będzie można lokować taką inwestycję - wyjaśnił.
Jak mówił, w planie zagospodarowania przestrzennego nie będzie obowiązku lokowania mikroinstalacji. "W trakcie prac połączonych komisji pojawiły się dwa rozwiązania, które uzupełniły pierwotnie przedłożony projekt" - podkreślił. Nowe przepisy mają obowiązywać dopiero w 2017 r., a rozpoczęte procedury dotyczące wydania warunków zabudowy mają obowiązywać przez trzy lata - tłumaczył Jarmuziewicz.
Klub parlamentarny PO, który generalnie opowiada się za przyjęciem ustawy, zgłosił jednak dwie poprawki. Pierwsza dotyczy przedłużenia terminu o występowanie o decyzję o warunkach zabudowy dla instalacji o jeden rok, czyli do końca 2017 roku. Druga poprawka przyspiesza możliwość równoległego procedowania i przyjmowania studium uwarunkowań i kierunku zagospodarowania i planu zagospodarowania przestrzennego, co ma przyspieszyć procesy inwestycyjne.
PSL w swoich poprawkach chce, by wniosek do samorządu gminy dotyczący uwzględnienia w projekcie studium lokalizacji instalacji odnawialnych źródeł energii, zawierał podstawowe informacje dotyczące funkcji i wielkości planowanej inwestycji, a także planowany rodzaj i moc instalacji. Stronnictwo chce też, by bez planu zagospodarowania przestrzennego można było lokować instalacje o mocy do 200 kW, a nie do 40 kW, jak w projekcie komisyjnym.
Także poprawki zgłoszone przez SLD mają podnieść dopuszczalną moc instalacji służących wytwarzaniu energii z odnawialnych źródeł energii lokowanych bez miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego do 1 MW. SLD chce takiego zapisu, obawiając się, że ustalenie granicy na poziomie 40 kW, które ma wstrzymać niekontrolowaną budowę dużych wiatraków, może jednocześnie ograniczyć powstawanie innych instalacji średniej mocy takich jak np. spalarnie biomasy.