Jeżeli powrócimy do planowania rozbudowy miast w gęstej zabudowie, to odejście od stosowania sieci ciepłowniczych będzie sporym błędem – twierdzą eksperci

Indywidualne źródła ciepła oparte na OZE w budownictwie wielolokalowym staną się bardziej konkurencyjne od ciepła systemowego - taką tezę zawiera raport poświęcony perspektywom dla rynku nieruchomości w najbliższych pięciu latach, sygnowany m.in. przez Polski Związek Firm Deweloperskich.

Obecnie ciepło systemowe w dużej mierze jest oparte na źródłach nie odnawialnych. Jak mówi DGP Andrzej Rubczyński z Forum Energii, na razie nasze systemy ciepłownicze prawie w 70 proc. wykorzystują węgiel, a ciepło systemowe zasila dzisiaj ok. 41 proc. gospodarstw domowych. Zapytaliśmy ekspertów, czy rekomendacje deweloperów są trafne.

Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła Port PC, odpowiada, że jeżeli powrócimy do planowania rozbudowy miast w racjonalnej i gęstej zabudowie, to odejście od stosowania sieci ciepłowniczych będzie sporym błędem. - Sądzę, że przyszłość sieci ciepłowniczych powinna opierać się na małych i mikrosieciach oraz na rozwiązaniach niskotemperaturowych, które pozwolą na znaczące zwiększenie udziału OZE i ciepła odpadowego w dostarczanym cieple - mówi nam Lachman.

Jego zdaniem polski rząd powinien jak najszybciej wymusić w prawie budowlanym stosowanie niskotemperaturowych rozwiązań, w których temperatury wody grzewczej nie powinny przekraczać 55 st. C, i to nie czekając na ewentualne zmiany w prawie unijnym. Ekspert przekonuje, że dobrym przykładem tego, że możliwe są efektywne sieci ciepłownicze z dużym udziałem OZE, są udane projekty Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) pod nazwą „Elektrociepłownia przyszłości” i „Elektrownia przyszłości”, w których udział OZE sięga ponad 90 proc. - Celem projektu jest przekształcenie istniejącego systemu pracującego „na węglu” w zeroemisyjny system ciepłowniczy. Najważniejsze założenie to wykorzystanie nawet w 100 proc. odnawialnych źródeł energii, takich jak: wiatr, słońce czy biogaz, przy wykorzystaniu sezonowych magazynów ciepła - opisuje w odpowiedzi dla DGP Aneta Więcka, kierownik projektu w NCBR.

Zielona transformacja ciepłownictwa jest nieunikniona

Jak dodaje, dwie wybrane koncepcje, tzn. ciepłownia w Lidzbarku Warmińskim i elektrociepłownia w Sokołowie Podlaskim, są już budowane i zostaną oddane do użytku na koniec 2023 r. Udział OZE w obu instalacjach przekroczy 90 proc. - W Lidzbarku zostaną wykorzystane pompy ciepła wraz z systemem magazynowania ciepła i energią z instalacji fotowoltaicznych. Sezonowe magazynowanie ciepła równolegle w niskotemperaturowym magazynie gruntowym oraz wysokotemperaturowym magazynie wodnym zapewnia efektywną pracę pomp ciepła zasilających sieć ciepłowniczą bez konieczności wsparcia źródłem szczytowym - wyjaśnia. W Sokołowie Podlaskim instalacja składa się z biogazowni rolniczej, stacji biometanu, biogazociągu, linii SN 15 kV oraz zintegrowanego systemu wytwarzania ciepła OZE: kogeneratora (zasilanego biometanem, który będzie doprowadzany z biogazowni), kotła na biogaz, pompy ciepła.

Aneta Więcka wskazuje, że zielona transformacja ciepłownictwa jest nieunikniona. - Tradycyjne duże systemy ciepłownicze muszą przejść radykalną zmianę na rzecz wytwarzania ciepła w rozproszonych odnawialnych źródłach energii - wyjaśnia.

Z kolei Paweł Smoleń, ekspert ds. ciepłownictwa, w przeszłości m.in. prezes Vattenfall Heat Poland, jest zdania, że wszystkie związane z OZE inicjatywy w budownictwie mieszkaniowym są warte poparcia, ponieważ odpowiadają na problem smogu z tzw. niskiej emisji (kotły, piece i paleniska domowe oraz małe, stare ciepłownie), a także emisji CO2. - Natomiast nie należy spodziewać się szybkiego i masowego zastąpienia ciepła systemowego instalacjami OZE dla dużego budownictwa mieszkaniowego, czyli wielopiętrowych bloków. Nie ma takich technologii czysto OZE. Pompy ciepła, nawet gdyby wielkie gabaryty pozwoliły, w Polsce zużywają prąd produkowany w 70 proc. z węgla i na dodatek prawie deficytowy - podkreśla Paweł Smoleń w rozmowie z DGP.

Należałoby zatem zainwestować w nowe źródła energii elektrycznej oraz wzmocnić sieć dystrybucyjną prądu. - Nowe źródła energii elektrycznej na dziś musiałyby być jednak mieszane, np. OZE-gaz, dopóki nie zostaną wynalezione wielkoskalowe magazyny energii elektrycznej na skalę całego systemu elektroenergetycznego, a na to się nie zanosi, mimo powtarzanych od prawie dwóch dekad zapowiedzi - zaznacza ekspert. - Nie jest to więc jeszcze czas na dyskusję o eliminacji ciepła systemowego, a raczej o jego rozwoju, po to, aby uratować nie tylko atole Pacyfiku przed zalaniem, lecz także ocalić dziesiątki tysięcy istnień ludzkich duszących się od smogu w miastach i wsiach Polski. Zasadna jest natomiast dyskusja o tym, jak „zazielenić” ciepło systemowe i pokonać związane z tym trudności. To rozwiązałoby problemy i smogu, i emisji CO2 - podsumowuje Paweł Smoleń.

Diagnozę deweloperów potwierdza natomiast Andrzej Rubczyński z Forum Energii. - Zgadzam się, że nowe budynki powinny mieć raczej ogrzewanie indywidualne - z OZE - niż przyłączenia do sieci ciepłowniczej. Mogą też być zasilane w ciepło w ramach lokalnych mikrosieci. Ułatwi to proces dekarbonizacji istniejących systemów ciepłowniczych i ograniczy popyt na bezemisyjną energię pierwotną - mówi DGP.

Najpilniejszym zadaniem, jego zdaniem, jest głęboka termomodernizacja budynków przyłączonych do systemów ciepłowniczych. Należy też, dodaje, odchodzić od jednostek węglowych na rzecz kogeneracyjnych źródeł gazowych opalanych zielonymi gazami oraz zasilania ciepłowni źródłami OZE, pompami ciepła, energią odpadową odzyskiwaną z oczyszczalni ścieków, zakładów przemysłowych, serwerowni. Zaznacza, że przejściowo w ciepłownictwie systemowym trzeba będzie zastosować gaz ziemny. - Energia z OZE i odpadowa będą jednym z filarów transformacji ciepłownictwa, a gaz ziemny drugim. Jest to nieunikniony element przekształceń sektora. Należy jednak dążyć do tego, by sukcesywnie w Polsce wzrastała produkcja zielonych gazów (bio gazu, biometanu, wodoru), co pozwoli zmniejszyć krajową zależność od importu gazu ziemnego - konkluduje Andrzej Rubczyński. ©℗

opinie

Przestawiać ciepłownie na OZE

Bernard Swoczyna główny ekspert Fundacji Instrat / Materiały prasowe

Ciepłownictwo systemowe jest dziś oparte w większości na węglu i gazie, ale przedsiębiorstwa ciepłownicze mają wiele możliwości dostarczania użytkownikom odnawialnego ciepła, do których indywidualne kotłownie nie mają dostępu. Sieci ciepłownicze powinny być w większym stopniu zasilane ciepłem z geotermii, ciepłem wytwarzanym z okresowych nadwyżek prądu i odpadami z biomasy. Indywidualne kotłownie często bazują na kotłach na gaz ziemny, co jest nie tylko bardzo drogie w użytkowaniu, ale przede wszystkim nie jest przyszłościowe. Ktoś, kto jest uzależniony od kotła gazowego do ogrzewania, nie może być pewien rachunków w przyszłym roku, a tym bardziej nie wie, czym będzie się ogrzewał za kilkanaście lat, gdy gaz ziemny będzie wycofywany.

W nowych budynkach należy stosować od razu technologie obniżające zapotrzebowanie na ciepło. Dostawienie fotowoltaiki i pomp ciepła podnosi, a nie obniża nakłady, bo fotowoltaika produkuje nadwyżki prądu latem, a najwięcej ciepła potrzeba zimą i wtedy trzeba dokupować drogi prąd z sieci. Od czasu, gdy w zeszłym roku zmieniono system rozliczeń dla prosumentów, opłaca się produkować prąd wtedy, kiedy się go zużywa, bo nie będzie można go odbierać z sieci, kiedy chcemy.

Obecnie tylko prąd i ciepło z dużych sieci ciepłowniczych są objęte opłatami za emisję CO2, za kilka lat może to dotyczyć również małych kotłów, w tym domowych, zatem ogrzewanie indywidualne stanie się sporo droższe. ©℗

Transformacja ciepłownictwa systemowego to pilne wyzwanie

Tomoho Umeda prezes spółki Hynfra, szef Komitetu Technologii Wodorowych KIG, wiceprezes zarządu Hydrogen Poland, członek zarządu IGEOŚ / Materiały prasowe

Ciepłownictwo będzie podlegało dekarbonizacji opartej na różnych technologiach i rozwiązaniach.

Jeśli gospodarstwo domowe jest podłączone do sieci, nie opłaca mu się wymieniać źródła ciepła, jeśli nie jest - warto zastosować OZE. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że rzeczywista dekarbonizacja to nie tylko posiadanie samego urządzenia grzewczego (np. pompy ciepła). Aby taki układ na poziomie gospodarstwa domowego faktycznie był „zielony”, urządzenie takie musi być zasilane zieloną energią, a gospodarstwo posiadać system jej magazynowania, kiedy nie świeci bądź nie wieje.

W Polsce mamy wysoki udział ciepłownictwa systemowego, którego transformacja stanowi dziś pilne wyzwanie z powodu jego wysokiej emisyjności. Systemy sieciowe, komunalne mają jednak tę zaletę, że mają możliwość poligenercji, a więc takiej architektury, która dostarcza nie tylko energię elektryczną i ciepło, lecz także np. wodór, parę technologiczną czy chłód.

Poligeneracja pozwala poprawić efektywność ekonomiczną przedsięwzięć dzięki różnorodności strumieni przychodów i jest jednym z narzędzi rekomendowanych przez Komisję Europejską w celu szybszego wdrażania technologii wodorowych (sector coupling). ©℗