Do 13 lutego trwają konsultacje publiczne w sprawie reformy. Państwa członkowskie zgłaszają swoje propozycje, ale to Bruksela ma przedstawić w marcu gotowy projekt.

Według harmonogramu prac Komisja Europejska zamierza zakończyć prace nad projektem zmian w I kw. br. Do końca marca potrwają konsultacje z państwami członkowskimi. W poniedziałek Bruksela ogłosiła konsultacje publiczne, w które mają zostać zaangażowane również organizacje pozarządowe. Zainteresowani mają czas na przedstawienie opinii do 13 lutego. Głównym celem reform ma być większa odporność gospodarstw domowych na krótkoterminowe skoki cen paliw kopalnych na rynkach. Jak zapewnia nas źródło zbliżone do KE, ogólnym celem zmian będzie oddzielenie ceny energii od cen paliw kopalnych, ale otwarte pozostaje pytanie, jak do tego doprowadzić.

Wydłużanie horyzontu

Zwracając się do przedstawicieli branży o uwagi i sugestie, Bruksela określiła możliwe kierunki zmian. Z dokumentu, do którego dotarł DGP, wynika, że w grę wchodzi w szczególności ograniczenie roli umów krótkoterminowych, czyli z dostawą tego samego dnia lub na dzień następny. To właśnie nadmierna rola tego typu kontraktów jest wskazana przez KE jako kluczowy – obok notowań gazu – czynnik, który z jednej strony przyczynił się do wysokich rachunków dla odbiorców, a z drugiej do nadspodziewanych zysków po stronie „wytwórców niskokosztowych”: jednostek opartych na źródłach odnawialnych, węglu brunatnym czy atomie.
Bruksela przekonuje, że reformy powinny stworzyć bufor pomiędzy odbiorcami prądu a rynkami krótkoterminowymi, który zapewni skuteczniejszą ochronę przed ekstremami cenowymi. Nowe regulacje mają uwzględnić niższy koszt wytwarzania energii z odnawialnych źródeł.
Komisja, wzorując się na rozwiązaniach zaproponowanych przez Hiszpanię, proponuje wzmocnienie roli kontraktów długoterminowych (PPA – power purchase agreement). Obecnie, jak szacuje KE, stosowane są one w ok. 15–20 proc. nowo powstających projektów OZE.
„Komisja zaproponuje sposoby zwiększania udziału umów PPA na rynku energii oraz wprowadzenie zachęt do ich rozwijania do samej konstrukcji rynku” – zapowiada dokument. Dodano w nim, że rozwiązanie to będzie promowane zwłaszcza dla małych i średnich przedsiębiorców. Chodzić mogłoby m.in. o taką konstrukcję aukcji OZE, w której określona część mocy byłaby kontraktowana poprzez umowy PPA. Innym rozwiązaniem proponowanym przez KE są poręczenia kredytowe publicznych instytucji finansowych dla tego typu umów.
Drugim instrumentem, który rozważa Bruksela, są kontrakty różnicowe – czyli oparte na modelu, w którym strony umowy płacą lub pobierają opłaty za „odchyły” od uzgodnionej między stronami ceny referencyjnej. Jak zaznacza Komisja, zaletą kontraktów różnicowych jest m.in. to, że zapewniają w przypadku skrajnie wysokich cen dodatkowe środki dla państw członkowskich na finansowanie wsparcia dla odbiorców i niwelują one ryzyko pojawienia się nieproporcjonalnych zysków wytwórców. Ten mechanizm miałby dotyczyć zwłaszcza źródeł niskokosztowych. Jednym z rozwiązań położonych na stole jest obligatoryjne stosowanie tego typu umów w przypadku inwestycji publicznych. Choć, jak zastrzega KE, wymagałoby to ostrożności i skonstruowania tego rozwiązania w taki sposób, żeby jednocześnie zapewnić odpowiednie zachęty dla odbiorców przy najniższych możliwych kosztach. Oprócz narzucenia umów różnicowych nowym inwestycjom, w grę wchodziłoby też umożliwienie przejścia na tego typu kontrakty za pośrednictwem specjalnego systemu aukcyjnego lub wręcz narzucenie ich niektórym już działającym wytwórcom niskoemisyjnym.

Większość czeka

Rozwinięte mają być również rynki kontraktów terminowych. W ocenie Komisji mogą one wymagać uelastycznienia oraz wydłużenia horyzontu czasowego dostaw (obecnie umożliwiają najczęściej kupno energii z nie więcej niż rocznym wyprzedzeniem). Rozwiązaniem, na które wskazuje Bruksela, jest organizacja „wirtualnych hubów” dla tego typu handlu energią oraz nowe zachęty do kontraktowania prądu z dużym wyprzedzeniem.
Komisja chce też dyskusji na temat mechanizmów i technologii, które pozwolą długofalowo ograniczyć rolę gazu ziemnego jako narzędzia bilansującego rynek energii. Na dodatkowe ułatwienia i wsparcie finansowe liczyć miałyby w tym kontekście m.in. magazynowanie energii oraz mechanizmy dostosowywania popytu (chodzi m.in. o tzw. inteligentne zarządzanie siecią), ale także „inne niezależne od pogody odnawialne i niskoemisyjne źródła”. Ponadto konsultacje mają rozstrzygnąć los przyjętych w odpowiedzi na kryzys rozwiązań interwencyjnych, na czele z limitem cen dla niskokosztowych źródeł energii. Wśród długofalowych rozwiązań sondowanych przez KE jest minimum energetyczne – zgodnie z nim gospodarstwom domowym oraz firmom z sektora MŚP zagwarantowano by w sytuacji kryzysowej dostęp do określonego wolumenu prądu w przystępnej cenie.
Swoje propozycje złożyły już Hiszpania, Grecja oraz Francja, ale większość państw czeka, aż światło dzienne ujrzy gotowy projekt ze strony Brukseli. Paryż i Madryt chcą m.in. rozszerzenia kontraktów różnicowych zarówno na OZE, jak i na atom. Szczegółowego stanowiska nie przedstawił do tej pory, pytany o to przez DGP, polski resort klimatu. Przekazał jedynie, że Warszawie zależy na maksymalnym uwzględnieniu w projektowanej reformie wymiaru bezpieczeństwa energetycznego oraz „lokalnej specyfiki” poszczególnych państw członkowskich. Dążenia do ograniczenia roli gazu w bilansowaniu miksów energetycznych mogą być jednak kolejnym czynnikiem, który popychać będzie rząd do ograniczania planów inwestycyjnych w moce gazowe w ramach prowadzonej rewizji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. – najważniejszego dokumentu strategicznego w tej dziedzinie.
Niezależnie od tego, jaki kształt ostatecznie przybierze reforma rynku energii i które rozwiązania zostaną zaproponowane przez Brukselę, pewne jest, że jej skutki obliczone są nie na obecny, a przyszły sezon grzewczy. W przypadku krótkoterminowych interwencji KE ma zamiar korzystać z przyjętych narzędzi, w tym limitów cen surowców.