Nawet 30 mld zł lub więcej mogą kosztować szykowane w rządzie rozwiązania osłonowe dla odbiorców gazu – wynika z ustaleń DGP.
Nawet 30 mld zł lub więcej mogą kosztować szykowane w rządzie rozwiązania osłonowe dla odbiorców gazu – wynika z ustaleń DGP.
W tym tygodniu może być gotowy projekt ustawy chroniącej przed podwyżkami cen gazu. Finalne rozmowy dotyczą kręgu beneficjentów. Jeszcze kilka dni temu pewne było objęcie osłoną gospodarstw domowych. W grę wchodzą też tzw. odbiorcy wrażliwi, czyli np. szpitale czy szkoły. Wątpliwości dotyczyły małych i średnich firm. – Oni nie mają aż takiego znaczenia, jeśli chodzi o udział w zużyciu gazu – tłumaczy rozmówca z rządu.
Inny zwraca uwagę, że im więcej beneficjentów, tym wyższe koszty dla budżetu. A w tej kwestii ścierają się w rządzie rozbieżne postulaty. – Resort klimatu chciałby jak najszerszego rozwiązania, ale worek z pieniędzmi trzymają Ministerstwo Finansów i kancelaria premiera – słyszymy.
Podobnie jak w przypadku rozwiązań dotyczących prądu (i działających w tym roku dotyczących gazu) ustawa ma utrzymać ceny maksymalne. Firmy, składając do URE wnioski taryfowe czy przedstawiając oferty, nie mogłyby zaproponować wyższych. W zamian będą mogły otrzymać rekompensaty. – Bez interwencji rządu gaz zdrożałby trzykrotnie. Dlatego będziemy reagować i nie będzie takich wzrostów dla odbiorcy końcowego – zauważa nasz rozmówca. Za gaz i tak będzie pewnie trzeba zapłacić więcej. Tylko do końca roku obowiązuje tarcza antyinflacyjna (0 proc. VAT na gaz). A jaka będzie ostatecznie stawka podstawowa – 23 proc. – czy preferencyjna np. 8 proc. – tego jeszcze nie wiadomo. Jednocześnie gaz na rachunkach dla gospodarstw domowych mimo osłon jest w tym roku i tak droższy niż w 2021 r.
W zależności od ostatecznie wybranego wariantu koszty nowego pakietu – który, jak słyszymy, miałby stanowić domknięcie tarczy energetycznej – będą się różnić. Nasi rozmówcy są zgodni, że to kwestia kilkunastu–kilkudziesięciu miliardów złotych. Z naszych ustaleń wynika, że może to być nawet 30 mld zł. Dla porównania, tegoroczny koszt całej tarczy antyinflacyjnej to 30,6 mld zł, a dotychczasowe rozwiązania w ramach tarczy energetycznej to ok. 27,5 mld zł (w tym m.in. dodatek węglowy – 13,5 mld zł, dodatek osłonowy – 4 mld zł). Przy czym nasz rozmówca z rządu zastrzega, że na dziś trudno oszacować finalne koszty szykowanych rozwiązań. – To oczywiście miliardy złotych, ale trudno wskazać konkretną kwotę, bo mamy fluktuację na rynku cen gazu. Według aktualnych notowań koszty mogłyby się okazać wręcz śmiesznie niskie. Poza tym system może przewidywać, że część ciężaru wezmą na siebie firmy, które są beneficjentem tej sytuacji i mają wysokie marże – dodaje nasz rozmówca. Pytanie też, na jakim poziomie zostaną ustalone maksymalne ceny gazu, co również będzie miało istotny wpływ na koszty budżetowe. – Gaz bardzo zdrożał, trudno mówić o kwotach satysfakcjonujących dla odbiorcy – przyznaje rozmówca DGP.
W ostatnich tygodniach za ten surowiec płacono nawet mniej niż przed wybuchem wojny. Wszystko dzięki wysokim temperaturom, pełnym magazynom gazu w państwach UE, a także malejącemu zapotrzebowaniu firm z powodu pogorszenia koniunktury. Jednak już przed rosyjską agresją gaz był bardzo drogi, a do tego idzie zima, która oznacza wzrost zapotrzebowania, więc także podwyżki cen surowca.
Pytanie, na ile rozwiązania polskiego rządu będą wpisywać się w to, co planuje Komisja Europejska (KE). W piątek jej przewodnicząca Ursula von der Leyen i premier Czech Petr Fiala wysłali list do przywódców UE, w którym informują, że komisja przed spotkaniem ministrów ds. energii 24 listopada przedstawi propozycje dotyczące wprowadzenia pułapu na ceny gazu w UE (więcej na ten temat piszemy na A14).
W ostatnich dniach – o czym informowaliśmy w DGP – Bruksela przekazała Warszawie swoje wątpliwości odnośnie do kształtu tarczy antyinflacyjnej, a konkretnie zastosowanych tam zerowych stawek VAT na gaz ziemny i nawozy oraz obniżonej 8-proc. stawki na paliwa silnikowe. Z rządu płyną sygnały, że stawki trzeba będzie podwyższyć co najmniej do poziomów akceptowalnych przez UE (min. 5 proc., w przypadku paliw regulacje unijne dopuszczają tylko 23 proc.). Tak więc przy ustalaniu maksymalnej ceny gazu rząd będzie musiał wziąć pod uwagę nie tylko notowania giełdowe, lecz także konieczność skorygowania stawki VAT.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama