W przyszłym tygodniu przedstawimy szczegóły specjalnej taryfy dla małych i średnich przedsiębiorstw - powiedział w piątek dziennikarzom w Sejmie rzecznik rządu Piotr Müller. Dodał, że te firmy jak np. piekarnie potrzebują wsparcia, bo przez podwyżki cen energii są na granicy rentowności.
Rzecznik rządu pytany w Sejmie przez dziennikarzy o przygotowywane przez rząd projekty ustaw, które ograniczą wzrost cen energii elektrycznej.
"Będzie zdecydowanie niżej niż proponowane firmom 2-2,5 tys."
Müller zapowiedział, że we wtorek przedstawione zostaną szczegóły specjalnej taryfy dla odbiorców wrażliwych i dla samorządów. Dodał, że przyszłym tygodniu również pojawią się szczegóły dla małych i średnich przedsiębiorstw. "Wiemy, że te firmy również potrzebują wsparcia, jak np. piekarnie i inne tego typu podmioty, które z powodu dużych podwyżek (...) stoją na granicy rentowności" - zaznaczył.
Jak wyjaśnił, wysokość taryfy dla tych podmiotów będzie uzależniona od sytuacji na rynku hurtowym zakupu energii elektrycznej. "Trwają finalne ustalenia, w jaki sposób zostaną ułożone relacja między ceną a dopłatą z budżetu państw, ale to będzie zdecydowanie niżej niż proponowane firmom 2-2,5 tys." - powiedział rzecznik.
Rząd chce się odciąć od mechanizmów na europejskim rynku
Rzecznik wskazał, że polski rząd chce się odciąć od mechanizmów, które działają na europejskim rynku energii i wymuszają wyższe ceny nośników energii.
"W Polsce większość energii jest produkowana na bazie elektrowni węglowych, jeśli rynki międzynarodowe bazują na importowanym węglu w portach holenderskich, których ceny były wysokie, to przenosiło się na ceny produkcji w Polsce. Chcemy to odciąć, bo duża część produkcji produkowana jest u nas z polskiego węgla, więc chcemy uniezależnić te dwie sfery" - wyjaśnił.
Dodała, że w UE trwa jeszcze dyskusja, wciąż nie rozstrzygnięta, co do maksymalnych cen gazu, które też powodują wyższe ceny energii elektrycznej w Polsce. "My skupiamy się jednak na tej części węglowej, bo to węgiel jest głównym źródłem energii w Polsce" - zaznaczył.
Jak wyjaśnił, chodzi o to, aby w inny sposób tworzyć uśredniona cenę, która jest stosowana do liczenia kosztów produkcji energii elektrycznej.