Należy wprowadzić takie instrumenty regulowania cen, które zniechęcą Rosję do manipulowania przy objętościach przesyłanego do Europy gazu - postulowała w piątek przed rozpoczęciem posiedzenia unijnych ministrów odpowiedzialnych za energetykę komisarz UE ds. energii Kadri Simson.
"Liczę, że zrobimy dziś kolejny ważny krok, w kierunku poradzenia sobie z kryzysem energetycznym. Komisja zaproponowała działania, które mają zmniejszyć popyt na energię i wygenerować zyski, które mogą być użyte do wsparcia obywateli i firm. Jestem przekonana, że ministrowie zgodzą się, że te środki pomogą nam zmniejszyć presję cen i przyniosą ulgę. Liczę, że dziś dojdziemy do porozumienia politycznego ws. zaproponowanych przez Komisję środków" - oświadczyła Simson.
Zaproponowane przez KE rozwiązania skupiają się na redukcji popytu gazu w Unii oraz wprowadzają tzw. opłatę solidarnościową, czyli podatek od nadzwyczajnych zysków koncernów energetycznych. Nie ma natomiast w nich mowy o limicie cenowym na gaz z Rosji, mimo że pochodząca z Estonii Kadri Simson sama opowiada się za takim środkiem.
"Musimy usunąć zachęty dla Rosji do manipulowania objętością przesyłanego gazu. Odpowiedź jest oczywista - musimy wprowadzić limit cenowy na cały rosyjski gaz. Nie tylko rurociągowy, ale też LNG. Natomiast z partnerami, z którymi możemy negocjować, powinniśmy negocjować korytarze cenowe. Komisja jest gotowa na przygotowanie limitu cenowego na gaz ziemny, który jest używany do produkcji energii. Musimy jednak pamiętać, że konsekwencją nie może być zwiększony popyt na gaz, bo wciąż mamy sytuację zagrożenia dostaw" - podkreśliła Kadri Simson.
Podczas piątkowego posiedzenia ministrów nie będzie formalnego głosowania. Chodzi w nim o debatę i ewentualną polityczną zgodę na działania wyznaczone przez KE, jako priorytetowe.
Artur Ciechanowicz (PAP)