Rezerwa stabilizacyjna na rynku pozwoleń na emisję doprowadzi do podniesienia cen uprawnień, co ma skłonić przemysł do realizacji unijnych celów energetyczno-klimatycznych. Obecnie trwają rozmowy w Parlamencie dotyczące tego, od kiedy taka rezerwa powinna obowiązywać. Zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej, miałoby to nastąpić w 2021 roku, ale niektórzy europosłowie dążą do szybszego wprowadzenia mechanizmu , co byłoby niekorzystne dla naszego kraju. W raporcie komisji ds. przemysłu udało się co prawda przegłosować późniejszą datę, jak i rozwiązania osłaniające najbardziej energochłonne gałęzie przemysłu, ale cały dokument ostatecznie został odrzucony. „Komisja ds. przemysłu wstrzymuje się od całościowej oceny sytuacji, natomiast poszczególne głosowania cząstkowe są bardzo znaczące jeśli chodzi o efekt końcowy, czyli głosowanie na sesji plenarnej” - tłumaczył szef komisji Jerzy Buzek. Zanim jednak to nastąpi, decyzję w tej sprawie podejmie parlamentarna komisja ds. środowiska, która odgrywa tu główną rolę i która najprawdopodobniej opowie się za przyspieszeniem daty wprowadzenia rezerwy. Głosowanie na sesji plenarnej najpewniej w marcu.
Komisja ds. przemysłu, badań i energii Parlamentu Europejskiego odrzuciła raport w sprawie utworzenia rezerwy stabilizacyjnej na europejskim rynku pozwoleń na emisję CO2. To zła wiadomość, bo dokument zawierał rozwiązania korzystne dla Polski.
Komisja ds. przemysłu, badań i energii Parlamentu Europejskiego odrzuciła raport w sprawie utworzenia rezerwy stabilizacyjnej na europejskim rynku pozwoleń na emisję CO2. To zła wiadomość, bo dokument zawierał rozwiązania korzystne dla Polski.
Reklama
Reklama
Reklama