PGNiG Termika, która jest właścicielem EC Żerań, chce – jak to zaznaczono w ogłoszeniu - by w stołecznym zakładzie stanął nowy blok gazowo-parowy. Miałby to być jednostka o mocy zainstalowanej na poziomie 420-490 MWe oraz cieplnej powyżej 250 MW, która będzie zużywała ok. 600 mln m3 gazu rocznie. Chodzi o blok, który byłby wyposażony w jedną turbinę gazową z kotłem odzyskowym oraz jedną turbiną parową. Ponadto ma się charakteryzować wysoką sprawnością i spełniać najwyższe wymagania dotyczące norm ochrony środowiska.
Ewentualni dostawcy mają zgłaszać swoje wnioski o dopuszczenie do przetargu do połowy stycznia przyszłego roku. Planowany przez zleceniodawcę termin oddania do użytku nowej jednostki to przełom lat 2018 i 2019.
Dzięki modernizacji stare kotły węglowe funkcjonujące na Żeraniu mają być wycofane z eksploatacji. W efekcie poprawiony ma być poziom bezpieczeństwa energetycznego aglomeracji warszawskiej oraz jakość powietrza w stolicy.
Problem w tym, że zleceniodawca wskazał w ogłoszeniu tylko jedną technologię, w jakiej można dokonać modernizacji. Tymczasem, jak twierdzą przedstawiciele fińskiego koncernu Wärtsilä, w tym przypadku z powodzeniem można wykorzystać także inne rozwiązania technologiczne, choćby oferowaną przez technologię silników tłokowych zasilanych gazem. - Jesteśmy rozczarowani tym, że opublikowane ogłoszenie o zamówieniu nie pozwala na zaoferowanie naszej technologii – mówi Rakesh Sarin, prezes Wärtsilä Power Plants. - Mamy powody sądzić, że nasze rozwiązanie jest w pełni konkurencyjne w stosunku do technologii bloku gazowo-parowego, które wydaje się preferować zamawiający – dodaje. Według fińskiej firmy jej silniki pozwoliłoby ograniczyć koszty inwestycji o ok. 0,5 mld zł.
Sarin twierdzi też, że właściciel EC Żerań nigdy nie przedstawił firmie Wärtsilä istotnych powodów technicznych ani handlowych dla, których nie chce brać pod uwagę oferowanej przez Finów technologii. PGNiG Termika nie odpowiedziała również dotychczas na żadne pytania zadane w połowie października przez „Dziennik Gazetę Prawną”. Nie wiemy więc skąd PGNiG Termika ma pewność, że jedynym możliwym do zastosowaniu na Żeraniu rozwiązaniem jest blok gazowo-parowy. Bez odpowiedzi pozostaje również pytani o to, czy właściciel stołecznej elektrociepłowni dokonał porównania preferowanej przez siebie technologii z innymi, a jeśli tak, to jak wypadło to porównanie. Żadnych komentarzy nie udało się nam uzyskać i teraz.
Ponieważ PGNiG Termika zawęziła zakres technologii, jakie można zgłaszać w ramach rozpisanego właśnie przetargu Wärtsilä zdecydowała, że zaskarży jego warunki do Krajowej Izbie Odwoławczej. Obecne zapisy przetargu łamią, zdaniem przedstawiciel fińskiej firmu zasady swobodnej konkurencji. Wärtsilä ma złożyć odwołanie do KIO w ciągu 10 dni od ogłoszenia przetargu przez PGNiG Termikę.
Postępowanie przed Izbą ma charakter postępowania przed sądem polubownym, a od orzeczenia KIO przysługuje skarga do sądu okręgowego.
Wärtsilä spotkała się z podobną sytuacją już kilka lat temu w Estonii. Na zlecenie tamtejszego inwestora (krajowego operatora systemu przesyłowego - firmy Elering) konsultant przygotował specyfikację przetargową, w której zapisano, że w planowanej elektrowni, której moc określono na 250 MW, miałaby być zbudowana turbina gazowa. Finowie, którzy zostali przez taki zapis pozbawieni możliwości ubiegania się o kontrakt, wystąpili do estońskiego odpowiednika KIO i wygrali. Efekt był taki, że Wärtsilä przystąpiła do przetargu i to właśnie jej powierzono budowę nowej elektrowni w Kiisa pod Tallinem. Niespełna miesiąc temu oficjalnie oddają ją do użytku.