Związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej (PGG) rozpoczęli we wtorek dobową blokadę kolejowej wysyłki węgla z kopalń spółki do elektrowni. Decyzję podjęto po fiasku rozmów płacowych, zakończonych podpisaniem protokołu rozbieżności. W PGG ogłoszono pogotowie strajkowe.
W pierwszej kolejności, we wtorek około południa, zablokowane zostały tory, którymi wyjeżdżają pociągi z węglem z obu części kopalni Piast-Ziemowit w Bieruniu i Lędzinach. Stopniowo do akcji mają dołączać kolejne kopalnie PGG, a w każdej z nich blokada wysyłki węgla koleją ma trwać dobę.
Przedstawiciele PGG potwierdzają fakt rozpoczęcia blokady, zastrzegając jednocześnie, iż obecnie trudno ocenić faktyczną skalę akcji i wynikające z niej perturbacje. W sezonie jesienno-zimowym z kopalń PGG miesięcznie wyjeżdża ok. tysiąc pociągów z węglem - w listopadzie było to średnio 49 pociągów na dobę.
O powołaniu sztabu protestacyjno-strajkowego, ogłoszeniu pogotowia strajkowego i rozpoczęciu blokady wysyłki węgla poinformował po zakończonych fiaskiem rozmowach lider Solidarności w PGG, a zarazem szef całej górniczej "S", Bogusław Hutek.
Niezależnie od tych działań, w katowickiej siedzibie PGG nadal przebywa kilkudziesięciu związkowców z Sierpnia'80, którzy od poniedziałku okupują salę konferencyjną w budynku. Także ten związek planuje dalsze działania protestacyjne, m.in. rozpoczął blokadę wysyłki węgla z katowickiej kopalni Staszic-Wujek.
Do kolejnego spotkania zarządu PGG ze stroną społeczną, przy udziale wiceministra aktywów państwowych Piotra Pyzika, ma dojść 28 grudnia.
"Dzisiejsza akcja to sygnał ostrzegawczy dla rządu, że na spotkaniu 28 grudnia (...) oczekujemy konkretów - nie tylko w sprawach finansowych, ale także tego, jak ta firma ma przetrwać i funkcjonować w przyszłym roku. Jeżeli takich konkretów nie usłyszymy, od 4 stycznia rozpoczniemy całkowitą blokadę wysyłki węgla" - poinformował Bogusław Hutek.
Związkowiec zastrzegł, że rozpoczęta we wtorek blokada dotyczy wysyłki węgla koleją do elektrowni, nie dotyczy natomiast sprzedaży surowca dla odbiorców indywidualnych. Związkowcy nie planują obecnie blokady dłuższej niż dobę, by - jak mówił Hutek - nie narażać energetyki na zakłócenia mogące skutkować brakiem dostaw energii elektrycznej do odbiorców w okresie świątecznym.
We wtorkowym spotkaniu z zarządem PGG uczestniczyli przedstawiciele pięciu związków, które w ub. tygodniu wszczęły spór zbiorowy w największej górniczej spółce, domagając się wypłaty rekompensaty dla pracowników za miesiące od września do grudnia w związku ze wzmożoną pracą i dodatkowym wydobyciem w tym okresie (także w weekendy) oraz wzrostu średniego wynagrodzenia brutto w spółce do 8200 zł, wobec 7829 zł obecnie.
Nieoficjalnie związkowcy wymieniają kwotę ok. 60-70 mln zł, jakie PGG miałaby przeznaczyć na dodatkową wypłatę dla pracowników. Przedstawiciele PGG nie informują o kosztach potencjalnej realizacji związkowych postulatów, podkreślając, iż rzecz nie tylko w kwotach, ale przede wszystkim w tym, że obecnie, kiedy trwają procedury związane z tworzeniem systemu publicznego wsparcia dla górnictwa, spółka nie ma możliwości uruchomienia dodatkowych środków na wypłaty.
Jak tłumaczył po zakończeniu wtorkowych rozmów prezes PGG Tomasz Rogala, obecnie spółka, która liczy na uruchomienie pomocy publicznej zgodnie z zawartą w maju br. umową społeczną, nie może podejmować decyzji kosztowych, które burzyłyby model proponowanego systemu wsparcia. Model ten jest podstawą zarówno rozmów z Komisją Europejską na temat notyfikacji programu dla górnictwa, jak i podstawą trwających obecnie w parlamencie prac nad ustawą ustanawiającą system wsparcia dla branży górniczej - w miniony piątek ustawa została przyjęta przez Sejm i niebawem trafi do Senatu.
"Dla spółki kluczowe są toczące się w Sejmie, bardzo skomplikowane prace legislacyjne oraz prace prawne, które prowadzone są z Komisją Europejską. Te wszystkie zagadnienia warunkują funkcjonowanie umowy społecznej z maja br. Szanując postulaty związków (...) zwracamy uwagę, że uruchomienie tego programu w jego uzgodnionym kształcie i istotnych elementach jest kluczowe, żeby spółka funkcjonowała" - tłumaczył prezes PGG, wskazując, iż spotkania płacowe są bezprzedmiotowe, jeżeli program dla górnictwa w sensie prawnym i finansowym nie zostanie uruchomiony.
"Chodzi o zasadę procedowania. Spółka wchodzi w tryb szczególny, który opiera się o pomoc (publiczną - PAP). A skoro tak, to ustalenia wszystkich elementów o charakterze kosztowym mają szczególny tryb, czyli podlegają szczególnej kwalifikacji i szczególnej ocenie co do ich zasadności, ponieważ jest to pieniądz publiczny" - dodał Tomasz Rogala. Zaznaczył, że model kosztów PGG na kolejne okresy został przygotowany na podstawie danych, przekazanych także KE w procesie notyfikacyjnym, stąd nie ma możliwości zmiany tego modelu.
"Sama kwota (wnioskowana przez związkowców - PAP), a nie jest ona mała, nie jest aż tak istotna w tym procesie. W tym procesie ważna jest forma prawna i odpowiednie modelowanie tego, przy udziale i w kontekście Komisji Europejskiej (...). Musimy widzieć ten szczególny kierunek, w którym się znajdujemy - mamy być przedsiębiorstwem, które będzie korzystało z pomocy, a to niesie za sobą nie tylko i wyłącznie uprawnienia, ale też potężną ilość obowiązków - również w części kosztowej" - argumentował prezes PGG, przypominając, iż w górnictwie wynagrodzenia stanowią około połowę wszystkich kosztów.
Lider górniczej Solidarności nie zgadza się z argumentacją zarządu PGG. Jak mówił, na obecnym boomie na węgiel korzysta wyłącznie energetyka i pośrednicy, zaś górnictwo stało się swoistą "kotwicą cen energii" - nie może podnieść cen w relacjach z energetyką (mimo ich znaczącego wzrostu na rynkach międzynarodowych), a załoga nie otrzymuje należnej rekompensaty za wzmożony wysiłek. Ponadto, wobec braku jak dotąd notyfikacji rozwiązań pomocowych przez Komisję Europejską, niepewny jest przyszły los PGG - oceniają związkowcy, oczekując konkretnych informacji w tej sprawie ze strony rządu.
Na efekty wtorkowego spotkania czekało w budynku spółki ponad stu górników, głównie ze związku Sierpień'80. Część z nich spędziła w sali konferencyjnej minioną noc, pozostali dołączyli we wtorek rano. Po podpisaniu protokołu rozbieżności część górników opuściła budynek. W siedzibie spółki pozostało kilkadziesiąt osób.
Obecne rozmowy w PGG toczą się w ramach procedury spory zbiorowego. Kolejnym, po podpisaniu protokołu rozbieżności, etapem sporu powinny być rozmowy przy udziale mediatora.
W protokole rozbieżności napisano m.in. iż "w obecnej sytuacji ekonomiczno-finansowej i prawnej, zarząd spółki nie widzi możliwości realizacji żądań organizacji związków zawodowych". Zarząd PGG zapewnia jednocześnie, iż "w związku z realizacją dodatkowego wydobycia w dni wolne od pracy, zostały przeznaczone dodatkowe środki finansowe na zwiększenie funduszu wynagrodzeń - dotyczy to okresu od września do końca 2021 r.".
"Spółka w oparciu o środki własne musi zapewnić bieżącą obsługę zobowiązań (w tym wynagrodzeń) do momentu uruchomienia finansowania procedowanego obecnie w procesie legislacyjnym" - czytamy w podpisanym we wtorek protokole rozbieżności.(PAP)
autor: Marek Błoński