Harmonogram budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce jest bardzo ambitny, ale wierzymy w możliwość jego realizacji - mówi Mirosław Kowalik, prezes Westinghouse Electric Poland.
Harmonogram budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce jest bardzo ambitny, ale wierzymy w możliwość jego realizacji - mówi Mirosław Kowalik, prezes Westinghouse Electric Poland.
Westinghouse zbuduje elektrownię jądrową w Polsce?
Będziemy robić wszystko, aby ją wybudować. Posiadamy odpowiedni potencjał i technologię. Reaktor ciśnieniowo-wodny (PWR), jakim również dysponujemy, jest wpisany w polski program jądrowy jako technologia preferowana. AP1000 jest jednym z najnowocześniejszych w tej klasie, a do tego posiada najlepsze systemy zabezpieczeń pasywnych. Nasi specjaliści od ponad 10 lat są zaangażowani w rozwój Polskiego Programu Energetyki Jądrowej. To są doświadczeni inżynierowie, którzy posiadają wiedzę, jak można wybudować elektrownię jądrową w uwarunkowaniach polskich. Harmonogram jest bardzo ambitny, ale wierzymy w możliwość jego realizacji.
Długa historia programu jądrowego w naszym kraju jest postrzegana jako niemoc atomowa – to już tyle trwa, że trudno wierzyć, że się uda. A harmonogram jest napięty – pierwszy reaktor miałby ruszyć w 2033 r.
Po latach trwania tego programu otoczenie biznesowe i regulacyjne, m.in. europejski Green Deal, bardzo mocno zmotywowały Polskę i inne kraje w regionie do określonych decyzji. W perspektywie wyłączania bloków węglowych energetyka jądrowa jako bezemisyjna może pozwolić osiągnąć cele klimatyczne i zredukować emisję gazów cieplarnianych. Mamy też kontekst interesariuszy tego projektu, który został doprecyzowany w PPEJ i w strategicznym dokumencie, jakim jest Polityka energetyczna Polski do 2040 r. Według mnie założenia, warunki brzegowe, jak również cele realizacji budowy elektrowni jądrowej w Polsce zostały dobrze zdefiniowane. Teraz wszystko zależy od determinacji stron zaangażowanych w projekt.
Trochę dyskutuje się o tym, czy determinację ma sam Westinghouse. Spółka przeszła kilka lat temu pod skrzydła funduszu. Funduszom zależy na maksymalizowaniu zysku, a budowa elektrowni jądrowej szybko zysków nie przynosi.
W zależności od perspektywy fundusze przyjmują różne polityki inwestycyjne, w tym okres inwestycji w dane przedsięwzięcie – zapewne Brookfield dostrzegł zalety technologii Westinghouse i pojawiający się na świecie potencjał jej wykorzystania, i jako główny właściciel nastawiony jest na to, żeby ten potencjał zrealizować i odnieść sukces.
Jako prezes przedstawicielstwa w Polsce będzie pan uczestniczył w tworzeniu oferty, którą przewiduje umowa z rządem z USA?
Westinghouse bardzo poważnie podchodzi do rynku polskiego i potencjału w regionie. Przygotowywał się dość długo, bo decyzji takich jak ta o zbudowaniu centrum usług wspólnych w Krakowie nie podejmuje się w miesiąc. Biuro w Warszawie ma za zadanie w jeszcze lepszy sposób odpowiedzieć na wyzwania projektu budowy pierwszej elektrowni jądrowej. Kontakty amerykańskie są regularne na różnych poziomach – od instytucji rządowych do biznesowych. Po to, żeby lepiej zrozumieć uwarunkowania lokalne, potrzebny jest lokalny zespół, który orientuje się w specyfice polskiego przemysłu, regulacjach i możliwościach rozwoju i pozyskania kadr. Teraz jest czas na sparametryzowanie projektu pod kątem zamierzonych celów, m.in. maksymalizacji udziału w nim polskich firm.
Ile to jest osób?
Organizujemy biuro w Krakowie, które będzie zatrudniało 150 osób, a w Warszawie liczba zatrudnionych będzie rosła wraz z rozwojem i zaawansowaniem projektu.
Polskie przedstawicielstwo będzie uczestniczyć w przygotowaniu oferty?
Po to zostało między innymi powołane, na tym etapie rozwoju PPEJ, aby skutecznie wspierać wybór technologii Westinghouse. Poruszamy się w obszarze wyznaczonym przez porozumienie polsko-amerykańskie, które weszło w życie pod koniec lutego i w jego ramach będziemy przygotowywać ofertę techniczną z naszym partnerem Bechtelem na wykonanie sześciu reaktorów. Ten efekt skali równie dobrze przysłuży się polskiemu przemysłowi – my zidentyfikowaliśmy ok. 350 firm, które mogłyby uczestniczyć w łańcuchu dostaw podczas realizacji projektu.
To brzmi, jakby kontrakt był pewny, a rozumiem, że będzie jeszcze przetarg. Czy przygotowujecie się do niego? W branży mówi się, że Amerykanom międzyrządowa umowa daje przewagę nad innymi oferentami…
Amerykanie poważnie podchodzą do PPEJ i polskich aspiracji w zbudowaniu silnego cywilnego sektora energii jądrowej. Jako Westinghouse będziemy częścią tej oferty technicznej i finansowej. To do rządu polskiego należeć będzie ocena tej propozycji w kontekście zarówno realizacji polskiego programu energetyki jądrowej, jak również całego rynku. Polska rozwija się jako gospodarka, a wraz ze wzrostem PKB będzie rosło zużycie energii elektrycznej. Ponadto zgodnie z założonymi celami klimatycznymi dążymy do miksu energetycznego, w którym nie ma miejsca na wysokoemisyjne źródła energii.
Bezemisyjność zapewniają też inne reaktory, EPR francuskiego EDF czy technologia koreańska. Spodziewacie się przetargu?
Ta decyzja należy do strony rządowej, nie mam wiedzy na ten temat, w jaki sposób to nastąpi. Będziemy dostosowywali się do ram wyznaczonych przez podpisaną umowę międzyrządową oraz do polskiego programu energetyki jądrowej.
Czy to prawda, że Korea Południowa potrzebuje zgody USA, aby móc sprzedawać swoje technologie do Polski?
Jeśli KHNP będzie chciała złożyć Polsce ofertę, według mojej wiedzy powinna otrzymać na to zgodę amerykańskiego rządu. Gdyby ją miała, to Westinghouse na pewno byłby o tym poinformowany.
Ostatnio głośno jest o małych reaktorach. Orlen ma założyć spółkę celową z Synthosem, który rozwija SMR-y wraz z GE Hitachi Nuclear Energy. Nad mikroreaktorem pracuje też Westinghouse. Macie zamiar zająć się też tym obszarem w Polsce?
To dobrze, że następuje szerszy rozwój cywilnej technologii jądrowej, co świadczy o wysokim potencjale jej wykorzystania w przyszłości, a na obecnym etapie zaznaczają się dwa kierunki. SMR komercyjnie jeszcze nie funkcjonuje, a AP1000 i inne reaktory PWR III+ to dojrzała technologia wielkoskalowa do zastosowania w zasadzie od ręki. Faktem jest, że budowa infrastruktury, wydania pozwoleń administracyjnych dla tego typu projektu zabiera dużo czasu. W małych reaktorach widzę również wysoki potencjał do zastosowania, choć w innych sektorach gospodarki – są one głównie kierowane dla przemysłu. Ich moc wynosi do 300 MW. Ale ich wdrożenie będzie mogło nastąpić, gdy osiągną pełną gotowość technologiczną, która świadczy, że zostały w pełni przetestowane i mogą zostać oferowane komercyjnie na skalę przemysłową. Na dzień dzisiejszy jesteśmy na etapie rozwoju tej technologii i budujemy perspektywę, żeby obsłużyć sektor bardziej przemysłowy. Oba kierunki są komplementarne na tym etapie.
Rozmawiała Julita Żylińska
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama