Rynek polskiego węgla jest bardzo rozchwiany. Wynika to z rozdrobnienia na rynku sprzedawców, którzy sprzedają ten kruszec o wiele drożej niż go kupili - tłumaczył w Jedynce Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności". Dodał, że porównując ceny polskie i rosyjskie okazuje się, że jedynie nieznacznie różnią się one między sobą. Zaznaczył również, że w przypadku cen tych surowców w energetyce ich cena oscyluje na takim samym poziomie - dziesięciu złotych pięćdziesięciu groszy za gigadżula.

Dominik Kolorz odniósł się tym samym do słów wicepremiera Janusza Piechocińskiego, który powiedział w Sygnałach Dnia, że w kwestii górnictwa Polska jest pod presją sytuacji międzynarodowej, a ceny wyznaczają tzw. porty Ara, czyli te w Amsterdamie, Rotterdamie i Antwerpii.
Szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" mówił też o ustaleniach zawartych przez górnicze związki zawodowe z międzyresortowym zespołem ds. poprawy sytuacji w górnictwie. Jednym z ważniejszych elementów, które udało się uzgodnić jest prolongata długów względem ZUS.

Podkreślił przy tym, że nieprawdziwe są informacje niektórych mediów, jakoby chodziło o zaniechanie przez górnictwo płatności ZUS-u na półtora roku. Wyjaśnił, że prolongata wynika z faktu, iż Kompania Węglowa, która powstając jedenaście lat temu z byłych siedmiu spółek węglowych przejęła ich długi. Było to ponad trzy miliardy złotych zobowiązań publiczno-prawnych, z czego do spłacenia zostało niespełna trzysta milionów. Odroczenie w czasie spłaty zobowiązań pozwoliłoby Kompanii nieco "odetchnąć".

Dominik Kolorz odniósł się również do planowanego na 16. czerwca protestu górniczych związków zawodowych. Jego zdaniem postęp w rozmowach z międzyresortowym zespołem daje nadzieje na przyszłość i nie ma konieczności organizowania demonstracji.