ikona lupy />
Spada poparcie dla poszukiwań gazu łupkowego / Dziennik Gazeta Prawna
Gdyby firmy poszukiwawcze w kolejnych latach prowadziły wiercenia w takim tempie jak dotąd, do 2021 r. nie uda się wykonać więcej niż 190 otworów. Tymczasem wiceminister Piotr Woźniak wielokrotnie informował, że w ciągu najbliższych ośmiu lat firmy powinny wywiercić ich ponad 300.
Przedstawiciel zagranicznego koncernu, który zdecydował już o wycofaniu się z Polski, mówi, że nie wierzy, by intensyfikacja, jakiej oczekiwano dwa lata temu, była realna. – Wierceniom nie sprzyjał dotąd brak uregulowań prawnych, ale do inwestycji nie zachęcają też słabe wyniki dotychczasowych poszukiwań i brak przychylności ze strony społeczności lokalnych – podkreśla.
Szczególnie dotkliwie o tym ostatnim aspekcie przekonał się Chevron, który – na skutek protestów mieszkańców okolicznych wsi – musiał wstrzymać poszukiwania na Lubelszczyźnie. Firma nie ujawnia, jakie poniosła w związku z tym straty. Nieoficjalnie mówi się, że to może być dla firmy impuls, by podjąć decyzję o wycofaniu się z Polski. W koncernie, który wywiercił już cztery otwory w innych lokalizacjach, zapewniają jednak, że nie pójdą w ślady ExxonMobil, Marathon Oil czy Talismana.
Sprzeciw lokalnych społeczności może być jednak poważną barierą dla dalszych poszukiwań gazu łupkowego w Polsce. Z niepublikowanej dotąd części badań PBS, przeprowadzonych na zlecenie PGNiG, wynika bowiem, że nastąpił widoczny spadek poparcia dla poszukiwań niekonwencjonalnego surowca. W ciągu ośmiu miesięcy od poprzednich badań (przeprowadzono je w czerwcu 2012 r., a drugą turę – w I kw. 2013 r.) grupa osób przychylna wierceniom skurczyła się o niemal 14 pkt proc. Ale to wciąż większość, bo 61 proc. Rośnie jednak grono przeciwników. – Jeszcze w ubiegłym roku zdecydowanie przeciw wierceniom było 7 proc. respondentów. W tym roku jest to 9 proc. – wylicza PBS.
Amerykańscy eksperci sugerują, by w dialog z mieszkańcami rejonów, w których mają być prowadzone wiercenia, włączyło się państwo. Tom Murphy, dyrektor stanowego ośrodka Marcellus Center for Outreach and Research w Pensylwanii, przekonuje, że udział przedstawicieli państwa w procesie edukowania jest bardzo cenny i podnosi wiarygodność dialogu. – Skuteczne działania edukacyjne mają swój początek w budowie zaufania w relacjach ze społecznością lokalną. Rola rządu w takich rozmowach jest ważna ze względu na fakt, że to właśnie instytucje rządowe wydają koncesje działającym na tym polu firmom, jak również odpowiadają za kontrolę prac wiertniczych – wyjaśnia w rozmowie z DGP.