Francuski koncern EDF jest gotowy zostać partnerem strategicznym PGE w projekcie jądrowym, ale to polski podmiot musi ponosić pełną odpowiedzialność za polską elektrownię - powiedział dyrektor ds. inżynierii jądrowej i nowych projektów EDF Dominique Lagarde.

"Oczekujemy, że to PGE albo inny operator narodowy będzie odpowiedzialny za eksploatację. Przygotowujemy się do bycia partnerem, ale odpowiedzialność np. przed polskim społeczeństwem ma ponosić podmiot polski. To bardzo ważne" - powiedział Lagarde. Podkreślił, że operator jądrowy odpowiada za bezpieczeństwo oraz koszty produkcji energii, natomiast jeżeli powstają jakieś kłopoty, to tłumaczy się z nich zarówno społeczeństwu jak i władzom. "Bez tego danemu krajowi trudno jest kierować programem jądrowym" - zaznaczył.

Jak mówił Lagarde, struktura udziałów w spółce-operatorze to rzecz wtórna. "Trzeba znać tego, który kieruje wszystkim, codziennie ponosi odpowiedzialność. W przypadku Polski to PGE, podmiot, który został wskazany przez rząd jako prowadzący cały program" - podkreślił.

Lagarde zaznaczył, że żądanie by to krajowy podmiot ponosił odpowiedzialność za elektrownię EDF formułuje we wszystkich krajach, w których działa w sektorze jądrowym. "Ponadto formułujemy żądanie, żeby operator został wskazany na jak najwcześniejszym etapie całego procesu budowy energetyki jądrowej, tak aby ta pełna odpowiedzialność była ponoszona od samego początku procesu" - dodał. Jak zauważył, operator jądrowy, aby ponosić pełną odpowiedzialność, musi być zaangażowany w tworzenie koncepcji, projektowanie, budowę, aby mając pełną wiedzę techniczną pomyślnie eksploatować elektrownię.

PGE zaprosiła na rozmowy wszystkich potencjalnych partnerów w projekcie jądrowym, aby przedstawić nowe założenia jego prowadzenia. Grupa chce w 2013 r. otworzyć tzw. postępowanie zintegrowanie, w którym jednocześnie zamierza wybrać partnera strategicznego i dostawcę technologii.

Jak powiedział Lagarde, jest przekonany, że EDF wraz z Arevą (producentem technologii i dostawcą paliwa) oraz innymi partnerami francuskimi są w stanie dostosować się do życzeń PGE. "Istotne jest, aby PGE i polskie instytucje wyjaśniły, czego sobie życzą, a my dostosujemy naszą odpowiedź do tych warunków. Mamy już doświadczenia we współpracy z partnerami zagranicznymi, nabraliśmy go m.in. w Chinach czy RPA, przygotowujemy się do inwestowania w Wielkiej Brytanii, oczywiście korzystając z usług miejscowego przemysłu" - podkreślił.

"EDF - największy operator elektrowni jądrowych na świecie, Areva - dostawca wszystkich produktów i usług związanych z energetyką jądrową, oraz nasze zaplecze - wszystkie te podmioty są gotowi na to, żeby zostały partnerami polskich podmiotów. Mamy przekonanie, że wszystkie te podmioty odegrają swoją rolę, a polski przemysł jest w stanie odegrać swoją" - dodał.

Dyrektor operacyjny Arevy Tarik Choho również wyraził przekonanie, że jego firma będzie w stanie dostosować się do polskich życzeń. "Taki schemat partnerstwa jest bardziej korzystny z punktu widzenia takiego projektu, współpraca solidnych partnerów jest czynnikiem zachęcającym potencjalnych kredytodawców" - zaznaczył.

Choho dodał, że Areva podtrzymuje ofertę możliwości objęcia przez zainteresowane polskie spółki - czy to PGE czy górnicze - w swoich filiach górniczych, wydobywających rudę uranu. "Dla nas bardzo ważny jest aspekt długoterminowego zabezpieczenia dostaw. Niektórych klientów od dziesiątków lat zaopatrujemy w uran i nigdy nie było żadnego problemu z dostawami, ale niektórzy chcą pójść nieco dalej i chcą dostać udziały w kopalniach. Jesteśmy całkowicie otwarci na takie propozycje" - wyjaśnił.

Zgodnie z planami rządu i obowiązującą strategią PGE, w Polsce mają powstać dwie elektrownie jądrowe po ok. 3000 MW. PGE zakłada, że będzie w nich miała co najmniej 51 proc. udziałów, za optymalne uznaje zaangażowanie na poziomie 75 proc., reszta ma należeć do innych inwestorów.