Nowy projekt polityki energetycznej Polski do 2040 r., aukcje OZE i decyzja, co z cenami prądu w 2020 r. To wszystko czeka branżę jeszcze w tym roku.
DGP
URE opublikował harmonogram aukcji na energię z OZE
Polityka energetyczna do 2040 r. określi kierunki inwestycyjne w branży, pokaże, w jakim tempie Polska będzie zmniejszać udział węgla w energetyce i jakimi źródłami będzie pokrywać rosnące zapotrzebowanie na prąd. Jednak jej przyjęcie się przeciąga. Pierwszy projekt opublikowano w listopadzie zeszłego roku.
„Trwają prace nad oceną oddziaływania PEP2040 na środowisko, która jest kluczowym elementem warunkującym dalsze procedowanie dokumentu. Nowa wersja projektu PEP2040 będzie uzupełniona m.in. o wnioski z konsultacji publicznych, rozszerzony zakres prognoz energetycznych oraz szczegółową ocenę realizacji poprzedniej polityki energetycznej. Publikacja nastąpi w przeciągu najbliższych kilku tygodni” – odpowiedziało DGP Ministerstwo Energii.
Czas się kończy, bo do końca grudnia Polska ma przesłać Komisji Europejskiej finalną wersję „Krajowego planu na rzecz energii i klimatu na lata 2021–2030” (KPEiK), który ma odzwierciedlać strategię krajową. „Publikacja projektu KPEiK nastąpi po publikacji projektu PEP2040” – poinformował nas resort. Dodał, że rząd pracuje nad stanowiskiem do rekomendacji KE do KPEiK, które także zostanie opublikowane „w przeciągu najbliższych tygodni”.
– Bez wiedzy o długoterminowej polityce energetycznej państwa po prostu nie da się inwestować w sposób wyważony. Jeżeli regulacje nie są stabilne albo nie są zmieniane w przewidywalny sposób, to inwestorzy albo wstrzymują się z inwestycjami, albo są one droższe, bo obciążone ryzykiem, które bank uwzględnia, udzielając kredytu – mówi DGP Daria Kulczycka, dyrektor departamentu energii i zmian klimatu w Konfederacji Lewiatan.
Jej zdaniem problem dotyka m.in. spółek z udziałem Skarbu Państwa. Mają one bowiem do czynienia z „szamotaniną decyzji” w sprawie kierunków inwestycji oraz „ciągłymi zmianami ludzi na szczeblu prezesa”. Kulczycka uważa, że potrzebne są rozstrzygnięcia w sprawie przyszłości węgla, bo to określi zasady, na jakich państwowe i prywatne banki będą odnosiły się do opartych na tym paliwie inwestycji.
Przy okazji publikacji pierwotnego projektu resort energii zapowiadał „optymalne” wykorzystanie własnych zasobów energetycznych, czyli głównie węgla. Jednak wzrost zapotrzebowania na prąd miałby być już pokrywany „przez źródła inne niż konwencjonalne elektrownie węglowe”. Do 2030 r. zużycie energii elektrycznej może się zwiększyć o 20–25 proc. W efekcie chociaż wolumen produkcji prądu z węgla miałby pozostać na podobnym poziomie, to udział węgla miałby spaść w tym czasie z obecnych 78 proc. do 60 proc. Większy popyt miałyby zaspokajać źródła odnawialne i energetyka jądrowa. Według dokumentu miałaby ona powstać po 2030 r.
Strategiczne dokumenty to niejedyne istotne kwestie dla branży, które powinny być rozstrzygnięte do końca tego roku.
Według harmonogramu prezesa Urzędu Regulacji Energetyki pod koniec listopada mają ruszyć aukcje na sprzedaż energii elektrycznej wytwarzanej w instalacjach OZE. Po tegorocznych aukcjach przyrost nowych mocy w źródłach odnawialnych ma wynieść 3,4 GW, w tym ok. 2,5 GW z nowych wiatraków.
Ponadto zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli resortu energii w najbliższych tygodniach ma być też opublikowany projekt specustawy dla farm wiatrowych na morzu. Rząd będzie też musiał zdecydować, co w przyszłym roku zrobić z cenami prądu, które w tym roku w znacznym stopniu ustawowo zamroził.
W Ministerstwie Energii trwają na razie analizy w tej sprawie. Resort zastrzega, że wnioski wyciągnie dopiero po zakończeniu największej kontraktacji energii elektrycznej na giełdzie na rok 2020, co także nastąpi w IV kwartale. „Pod koniec tego okresu będzie można wiarygodnie prognozować ceny energii elektrycznej dla odbiorców końcowych. Drugim (warunkiem) jest rozpoczęcie przez prezesa URE procesu zatwierdzania taryf dla gospodarstw domowych na przyszły rok” – czytamy.
Nie wiadomo, czy i na ile te wszystkie plany zmienią się po uformowaniu nowego rządu i ewentualnej zmianie ministra opiekującego się energetyką. Ubiegła kadencja upłynęła bowiem pod znakiem energetycznego wielogłosu w rządzie. Minister energii Krzysztof Tchórzewski uspokajał górników, minister ds. europejskich Konrad Szymański Unię, a minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz – firmy. Zapowiedziała m.in. korektę zasady 10H, która zatrzymała rozwój nowych projektów energetyki wiatrowej na lądzie.