EBI zamierza całkowicie odejść od finansowania energetyki opartej na paliwach kopalnych. Rząd montuje koalicję, która pozwoli nam do 2030 r. wywalczyć okres przejściowy.
Polska jest jednym z największych beneficjentów finansowania z Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI). Tylko w ubiegłym roku dostaliśmy z unijnej instytucji 4,8 mld euro kredytów i byliśmy na piątym miejscu w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o pożyczki udzielane przez luksemburski bank. W sumie przez ostatnie dwie dekady kwota przyznanego nam finansowania to 66 mld euro. Budowa linii kolejowych, dróg ekspresowych, rewitalizacja miast, sektory energetyczny i chemiczny, małe i średnie przedsiębiorstwa czy ochrona środowiska – wszędzie tam trafiały euro z EBI.
Dziś inwestycyjny wehikuł UE przechodzi głęboką zmianę, aby stać się bardziej proekologicznym. Wiele wskazuje na to, że nowa strategia banku w niektórych obszarach może być dla Polski bardzo niekorzystna.
– EBI już dawno temu zrezygnował z finansowania projektów węglowych. Teraz chce w ramach ograniczania kredytów dla paliw kopalnych zrezygnować z projektów gazowych. Naszym celem jest przekonanie unijnych udziałowców w banku, że nawet jeśli takie zapisy znajdą się nowej strategii, to potrzebne są okres przejściowy i derogacja dla krajów, które inwestują w projekty elektrowni gazowych. Walczymy o to, aby finansowanie było udzielane przez kolejnych 10 lat – mówi nam osoba znająca kulisy negocjacji. Jeśli inwestycje gazowe miałyby wypaść z kredytowania, to stałoby się to już z końcem 2020 r.
Zielony bank
Zmiana podejścia do finansowania projektów energetycznych to efekt zmian klimatycznych, których ograniczanie jest jednym z priorytetów Brukseli i wielu innych europejskich stolic. Nowa szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen chce, aby EBI stało się „zielonym bankiem”, czyli takim, który nie udziela wsparcia projektom opartym na paliwach kopalnych (węgiel czy gaz), a skupia się na kredytowaniu inwestycji w odnawialne źródła energii (OZE).
Te sprawy były już dyskutowane w połowie października podczas ostatniego posiedzenia rady dyrektorów banku, w której Polskę reprezentuje wiceminister finansów Piotr Nowak. Ostatecznie na spotkaniu nie zapadły żadne decyzje.
– Podczas dyskusji członkowie rady dyskutowali przede wszystkim kwestię stopniowego ograniczania finansowania projektów w obszarze paliw kopalnych, w tym gazu. Głosy w tym zakresie były podzielone. Część państw członkowskich z zadowoleniem przyjęła tę propozycję, podczas gdy inni – w tym Polska – podkreślali znaczenie transformacji energetycznej, w której gaz ma do odegrania ważną rolę – informuje w odpowiedzi na nasze pytania resort finansów.
Temat ma wrócić na kolejnym posiedzeniu rady dyrektorów w połowie listopada i wówczas należy się spodziewać, że zapadną w sprawie gazu decyzje.
– Dlatego próbujmy cały czas budować koalicję krajów, które w miksie energetycznym mają powyżej 30 proc. wytwarzania energii z węgla, i tłumaczyć, że gaz należy potraktować jako paliwo transformacji. Źródła gazowe to najbardziej naturalne zastępstwo – podkreśla nasz informator i przyznaje, że dotychczas mogliśmy liczyć na wsparcie Niemiec, Bułgarii, Rumunii, Czech, Estonii i Łotwy. Zależy nam także na poparciu ze strony Włochów i Hiszpanów.
– Wsparcie krajów starej UE jest kluczowe, bo są największymi udziałowcami EBI i mają tam najwięcej do powiedzenia. Strategia banku zazwyczaj jest skorelowana z 7-letnią perspektywą budżetową UE, my chcielibyśmy do derogacji gazowej dołożyć jeszcze trzy lata okresu przejściowego. Wydaje się, że graniczny mógłby być rok 2030 – podkreśla nasze źródło zbliżone do banku.
Z naszego punktu widzenia najistotniejsze będzie stanowisko Niemiec, czyli obok Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii największego udziałowca w luksemburskim banku.
Polska chce pragmatyzmu
Na początku października prezes EBI Werner Hoyer tłumaczył zmianę strategii na spotkaniu z eurodeputowanymi. Mówił wówczas o tym, że bank „zobowiązuje się do wycofania z projektów energetycznych uzależnionych od paliw kopalnych”.
– Nie możemy jednak zapominać, że niektóre kraje są bardziej zaawansowane niż inne na drodze do gospodarki niskoemisyjnej – dodawał i podkreślał, że w aż 41 regionach UE nadal wydobywa się węgiel, zapewniając miejsca pracy dla ok. 240 tys. osób.
Polskie lobby z ministerstwami Finansów i Energii na czele podkreśla, że zgadzamy się z tym, że „zwiększenie wsparcia EBI dla inwestycji związanych z działaniami w dziedzinie klimatu jest potrzebne”.
– Natychmiastowe przejście od paliw kopalnych do wyłącznie OZE, szczególnie w regionach, w których gospodarki oparte są obecnie na węglu, jest po prostu niemożliwe. Dlatego gaz ziemny ma do odegrania bardzo ważną rolę w systemie energetycznym, zapewniając m.in. niezbędne wsparcie dla wciąż niestabilnych odnawialnych źródeł energii – podkreśla MF.
Zdaniem rządu ograniczenie finansowania tylko do OZE i wykluczenie innych technologii niskoemisyjnych może być sprzeczne z celami polityki klimatycznej UE. Nasz rząd uważa, że natychmiastowy zakaz finansowania gazu byłby dla unijnych celów strzałem w stopę i postawiłby w trudnej sytuacji kraje o wysokim udziale węgla w miksie energetycznym.
– Dlatego, zdaniem Polski, powinniśmy poczekać na ostateczne decyzje, podejmowane obecnie na szczeblu politycznym UE. Kiedy zostaną one podjęte, wówczas EBI otrzyma silny mandat do dostosowania swojej polityki energetycznej, która powinna być spójna z pozostałymi politykami i regulacjami UE – uważa resort finansów.
Z naszych ustaleń wynika, że na forum luksemburskiego banku jako przykład podajemy inwestycję PGE w Elektrownię Dolna Odra. W województwie zachodniopomorskim powstają dwa bloki gazowo-parowe o łącznej mocy 1400 MW. Mają być zabezpieczeniem dla farm wiatrowych, które spółka buduje na Bałtyku. Spółka uważa, że ewentualna zmiana strategii EBI i przyjęcie niekorzystnego dla nas wariantu polityki kredytowej nie będzie problemem, jeśli chodzi o sfinansowanie tego akurat projektu.
– Oczywiście chętnie widzielibyśmy finansowanie EBI dla nowych technologii powiązanych np. z wodorem, ale one nie są jeszcze komercyjnie dostępne, a musimy zabezpieczyć nasz offshore. Samo wsparcie przez bank dla wysokosprawnej kogeneracji (jednoczesna produkcja energii i ciepła – red.) nie wystarczy – mówi nasz informator zbliżony do PGE. ©℗
Polska rośnie w EBI
W DGP już kilka tygodni temu opisywaliśmy, że nasza pozycja w banku inwestycyjnym Unii Europejskiej może się wzmocnić. Aby do tego doszło, konieczne jest dokonanie się brexitu. Po opuszczeniu przez Brytyjczyków Wspólnoty bank trzeba będzie dokapitalizować, a to oznacza nowe rozdanie wśród udziałowców podzielonych na konstytuanty. Największym beneficjentem zmian ma być Polska. Porozumienie, na mocy którego opuszczamy konstytuantę z Bułgarią, Cyprem, Czechami, Maltą, Słowacją, Słowenią, Węgrami oraz Chorwacją i tworzymy nową z dwoma ostatnimi państwami, jest już wynegocjowane. Dzisiaj zajmujemy 11. lokatę wśród akcjonariuszy (ok. 5 mld euro kapitału subskrybowanego i 2,1 proc. udziału w całkowitym kapitale banku). Nasz kapitał planujemy zwiększyć o 5,4 mld euro, a Rumunii o 125,5 mln euro. Dzięki temu przesuniemy się na 7. miejsce z udziałem w wysokości 4,58 proc. Musimy jeszcze wpłacić ok. 480 mln euro w 10 ratach. Nasza nowa konstytuanta będzie miała swojego wiceprezesa. Porozumieliśmy się z partnerami, że będzie to stanowisko rotacyjne. Polak będzie je zajmował przez 6 lat. Następnie przez 3 lata Węgier lub Chorwat. Później znów przez 6 lat Polak i tak cały czas. W dotychczasowej konstytuancie na fotel wiceprezesa z 3-letnią kadencją musielibyśmy czekać dwie dekady. Nowe rozdanie pozwoli nam zwiększyć wpływ na politykę finansową banku i zatrudnić tam więcej osób na kierowniczych stanowiskach. A co za tym idzie, mieć więcej do powiedzenia przy ustalaniu priorytetów EBI.