Sejm zajął się w piątek rządowym projektem nowelizacji obniżającej akcyzę na energię elektryczną, zmieniającej stawki opłaty przejściowej i zezwalającej na sprzedaż niewykorzystanych uprawnień do emisji CO2.
Jeszcze przed rozpoczęciem debaty w tej sprawie głos zabrał premier Morawiecki. Podkreślił, że przygotowane przez Radę Ministrów rozwiązanie będzie dobre dla polskich rodzin, dla Polaków. "My pokazujemy jednocześnie determinację do walki o niskie ceny energii w okolicznościach niesprzyjających" - oświadczył Morawiecki.
Zarzucił przy tym swym poprzednikom z PO i PSL, że w czasie ich rządów ceny energii dla gospodarstw domowych wzrosły w ciągu czterech lat (2008-2012) o 50 proc. (w jednej ze swych kolejnych wypowiedzi doprecyzował, że wzrost ten wyniósł de facto 52 proc.).
"Jak macie teraz czelność stać wobec Polaków i nie tłumaczyć się z tego, co wy zrobiliście wtedy? Jak mogliście doprowadzić do takiego stanu, do takich podwyżek między rokiem 2008 a 2012?" - pytał premier, zwracając się do posłów opozycji.
Przekonywał też, że spodziewane podwyżki cen energii to skutek "szalejących cen hurtowych energii elektrycznej w Unii Europejskiej" oraz "braku odpowiedniego wynegocjowania" tzw. Pakietu Klimatycznego przez rząd PO i PSL, czego rezultatem są wysokie i rosnące ceny do uprawnień emisji CO2.
"Nasz rząd jeszcze w poprzednim okresie w roku 2017 zajął się tym tematem, pracował nad miksem energetycznym. Zaproponowaliśmy pewną strategię, która w najbliższych kilku latach - drodzy rodacy - doprowadzi do tego, że będziemy mieli jeszcze bardziej konkurencyjne ceny" - oświadczył premier. Zaznaczył przy tym jednak, że już dziś ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych "są jednymi z najniższych w Europie".
Dodał, że sytuacja ta wciąż jednak nie jest dla rządu zadowalająca. "Chcemy, żeby one były na poziomie stabilnym względem I połowy 2018 roku" - oświadczył Morawiecki.
Powiedział ponadto, że w 2012 roku opozycyjne wówczas PiS wnioskowało o przyjęcie przez Sejm uchwały w sprawie "wycofania ze szkodliwej polityki klimatycznej". "I co zrobiliście na komisji ochrony środowiska w 2012 roku? Otóż wasza pani wiceminister Ministerstwa Ochrony Środowiska stwierdziła, że wy policzyliście te skutki dla gospodarki polskiej po przyjęciu +Pakietu+ w 2008 roku, a nie przed. Ciężko to sobie wyobrazić, ale taka jest prawda" - dodał premier.
Sformułował równocześnie zarzut, że skutki te oszacował dla polskiego rządu Bank Światowy. "My oczywiście bardzo szanujemy Bank Światowy, ale żeby rządu ówczesnego waszego nie stać było, żeby wypracować własne analizy, opracowania, to naprawdę, no tak, państwo teoretyczne" - ironizował Morawiecki, kierując swe słowa do posłów PO i PSL.
Podkreślał, że przygotowane przez jego rząd rozwiązania mają doprowadzić do utrzymania cen energii na poziomie I połowy 2018 roku. "To jest obniżenie akcyzy do poziomu jednego z najniższych w Europie z 20 zł do 5 zł na 1 MWh. To jest obniżenie opłat przejściowych o 95 proc. I (...) jeszcze będzie mniej w rachunkach za energię elektryczną w postaci naliczonego podatku VAT. Czyli VAT, akcyza i opłata przejściowa to jest jedna część naszego rozwiązania" - mówił premier.
Oprócz tego - przypomniał - projekt zawiera rozwiązanie dla firm prywatnych, które np. uzgodniły już nowe kontrakty z samorządami - chodzi o mechanizm, który pozwala na powrót do cen sprzed 1 lipca 2018 roku.
Zdaniem Morawieckiego rządowe rozwiązania będą też dobre dla samorządów. Zarzucił przy tym części samorządów, zwłaszcza tych, rządzonych przez PO i Koalicję Obywatelską, że chcą wykorzystać dyskusję wokół cen energii i podnieść opłaty np. za wywóz śmieci, wodę, czy transport publiczny. "Nie dopuśćmy do tego, pilnujmy tych włodarzy, żeby oni teraz również dbali o portfele Polaków tak, jak o portfele Polaków dba rząd PiS" - apelował premier.
Morawiecki zabrał też głos po wystąpieniach przedstawicieli klubów odnosząc się do fragmentu wypowiedzi szefa klubu PO-KO Sławomira Neumanna. Szef rządu zarzucił m.in. byłemu premierowi (dziś przewodniczącemu Rady Europejskiej) Donaldowi Tuskowi brak weta do tzw. Pakietu Klimatycznego w 2008 roku.
"Negocjacje były zaplanowane w taki sposób, aby na koniec można było je zawetować. A premier Donald Tusk powiedział, że nie będzie wetował" - powiedział Morawiecki. "Brak weta wtedy, a pan prezydent Lech Kaczyński mówił, że można je było zastosować, doprowadziło nas dzisiaj do tarapatów. Wtedy można było tego użyć" - stwierdził premier.
Na wypowiedź tą zareagował Neumann, który dowodził, że to wcześniej, w 2007 roku, na "Pakiet Klimatyczny" zgodził się Lech Kaczyński i przytoczył też słowa ówczesnego prezydenta. "+Dlaczego to poparliśmy, to rozwiązanie klimatyczne? (...) Dlatego, że Polsce bardzo zależało, żeby ten szczyt (UE) zakończył się sukcesem+. (...) - to powiedział Lech Kaczyński, sam zrezygnował z weta" - powiedział szef klubu PO-KO, cytując wypowiedź ówczesnego prezydenta.
W reakcji na te słowa Morawiecki raz jeszcze przekonywał, że weta powinien był rok później użyć premier Donald Tusk.