PGNiG deklaruje, że ma zakontraktowany wolumen, który w całości wypełni zdolności terminala w Świnoujściu, nawet po jego rozbudowie.
Polski rynek gazu rozwija się w ostatnim czasie niezwykle dynamicznie. Wszystko wskazuje na to, że w bieżącym roku pobity zostanie historyczny rekord jego zużycia i przekroczymy 18 mld m sześc. Około 70 proc. surowca importujemy z Rosji na mocy długoterminowego kontraktu jamalskiego. Polski rząd jako cel postawił sobie zmianę tego stanu rzeczy. Ze względu na obawy o ewentualne naciski polityczne dyskutuje się wręcz o rezygnacji z dostaw ze Wschodu po wygaśnięciu umowy, czyli od 2022 r.
Alternatywę mają stanowić dostawy gazu skroplonego LNG ze Stanów Zjednoczonych oraz dostawy gazociągiem Baltic Pipe, który ma powstać właśnie do 2022 r. i połączyć Polskę z terytoriami na Szelfie Północnym.
Import LNG już się rozwija. W 2017 r. stanowił on 12 proc. całkowitego importu gazu. Skroplony surowiec przypływa do terminala w Świnoujściu i tam jest rozprężany, czyli regazyfikowany. Obecne możliwości przerobowe terminala wynoszą 5 mld m sześc. rocznie. – Chcemy, by wzrosły o połowę, czyli do 7,5 mld m sześc. na rok. Dzisiaj oficjalnie uruchamiamy przetarg na zaprojektowanie i rozbudowę jego lądowej części (dodatkowo we współpracy z lokalnymi władzami rozwinięta zostanie część morska, czyli nabrzeże – red.). Chcemy, by zwiększenie zdolności terminala nastąpiło jak najszybciej, do końca 2021 r. Jest to bardzo ważne w celu zapewnienia stabilnych dostaw na nasz dynamicznie rozwijający się rynek i zapewnienia jego elastyczności – wyjaśnia Paweł Jakubowski, prezes spółki Polskie LNG. Nie podaje wielkości inwestycji, jednak znany jest harmonogram przetargu.
Do 31 stycznia można składać wnioski o dopuszczenie do udziału w postępowaniu. Do końca I kw. 2019 r. przyjmowane będą wstępne oferty na budowę i zakończy się prekwalifikacja. – W II kwartale przejdziemy do negocjacji z wybranymi wykonawcami, zaś w listopadzie 2019 r. złożą oni ostateczne oferty. Do końca roku wyłoniony zostanie zwycięzca – wyjaśnia Jakubowski.
Do 2021 r. rozbudowana zostanie instalacja regazyfikacyjna. Drugim komponentem planu rozbudowy jest budowa trzeciego zbiornika na gaz, aby instalacja mogła pracować wydajniej. Trzecim elementem będą instalacje do przeładunku surowca na pociągi.
Jednocześnie największy polski sprzedawca gazu, PGNiG, pracuje nad tym, by zapełnić gazoport. Wczoraj podpisał z amerykańską firmą Port Arthur LNG, spółką zależną większej Sempra Energy, 20-letnią umowę na zakup skroplonego gazu ziemnego. Na jej podstawie PGNiG kupi rocznie 2 mln ton LNG (ok. 2,7 mld m sześc. po regazyfikacji). Odbiór ładunków rozpocznie się w 2023 r. z terminala Port Arthur w amerykańskim Teksasie.
– To trzeci długoterminowy kontrakt podpisany z partnerami z USA w ostatnich miesiącach – wyjaśnia Maciej Woźniak, wiceprezes PGNiG. – Od 2023 r. będziemy dysponować co najmniej 7,45 mln ton gazu skroplonego, co stanowi ponad 10 mld m sześc. gazu ziemnego po regazyfikacji. Takie ilości LNG ugruntują pozycję spółki na rynku tego paliwa i przyczynią się do wzrostu bezpieczeństwa dostaw gazu do Polski – dodaje.
– Kolejna długoterminowa umowa nie tylko pozwala nam na rozwój portfela LNG z myślą o dostawach dla Polski, ale w niedalekiej przyszłości daje nam przede wszystkim możliwość obrotu zakupionym paliwem w skali globalnej – wyjaśnia też Piotr Woźniak, prezes PGNiG. Zakupy dokonywane będą na zasadzie, według której to nabywca odpowiedzialny jest za transport skroplonego gazu. Port Arthur LNG zajmie się dostarczeniem gazu ziemnego do terminalu eksportowego, skropleniem i załadunkiem. Spółka będzie mogła je skierować do Polski albo odsprzedać i skierować do portu rozładunku wskazanego przez kolejnego nabywcę.
Błękitne paliwo zza Atlantyku ma zastąpić rurowy gaz z Rosji, ale ta zdecydowanie nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Zdaniem analityków Gazprom jeszcze przed końcem kontraktu jamalskiego wystąpi z kontrofertą i obniży ceny dla Polski, żeby zachować udziały naszym rynku. To pokazuje, że już same przygotowania do uelastycznienia polskiego rynku gazu i zwiększenia alternatywnych możliwości ego zakupu działają na korzyść krajowych odbiorców. Obecnie wiadomo, że wszystkie kraje Europy zachodniej kupują od Gazpromu surowiec na warunkach korzystniejszych niż PGNiG.