„Społeczny Pre-COP24” zorganizowały m.in. centrale związkowe, które przekonują, że powstrzymanie globalnego ocieplenia nie może prowadzić do nadmiernego likwidowania miejsc pracy w przemyśle. Zainicjowana przez związki dyskusja ma pomóc w wypracowaniu wspólnego stanowiska związków i pracodawców przed szczytem klimatycznym COP24, który odbędzie w grudniu w Katowicach.
Dziękując uczestnikom Pre_COP24, Tobiszowski uznał, że z tego spotkania przed grudniowym szczytem klimatycznym w świat powinny popłynąć dwie myśli.
„Co wybrzmiało podczas tej konferencji: aby dokonać diagnozy dotychczasowych nakładów (na rzecz ochrony klimatu – PAP) do osiągniętych celów; abyśmy wyszli z prawdziwej, racjonalnej oceny miejsca, w którym teraz jesteśmy” - wskazał wiceminister. „To też padało w kontekście roli, jaką pełnią kraje europejskie, na ile skutecznie oddziałują na zmiany klimatu w kontekście takich krajów, jak Chiny, jak Stany Zjednoczone, gdy te kraje nie przystępują do pewnych ambitnych celów redukcji emisji” - uściślił.
Jak mówił, wraz z ambitnymi celami klimatycznymi z Europy odpływają miejsca pracy – w ślad za opuszczającymi ją emisyjnymi przemysłami. ”Czy czasem nie mamy pewnego przewartościowania? Bo rozwój to nie tylko czyste powietrze, ale także prawo do pracy, zasobność obywatelska, możliwość rozwoju gospodarczego: innowacyjnej gospodarki i innowacyjnego przemysłu, z którego kraje europejskie zawsze słynęły” - pytał Tobiszowski. „To oczywiście mocno dotyczy Polski” - dodał.
„Druga myśl, to aby rozmawiać o czystym powietrzu, o klimacie, nie tylko w kontekście redukowania emisji, ale bilansu – czyli także pochłaniania (CO2 - PAP) przez gleby, lasy, torfowiska. Znamy tu technologie kreowania pewnych zasobów leśnych, które mogą pochłaniać nam CO2” - zaznaczył wiceminister energii.
Wskazał jednocześnie na potrzebę zachowania w dialogu o ochronie klimatu prawa państw do własnej wizji energetyki.
„Przecież w traktacie mamy zapisane, że każdy kraj Unii Europejskiej ma prawo do swojej drogi – miksu energetycznego. Tutaj padało więc to określenie – polska droga. Myślę, że jesteśmy gotowi, żeby tu ją zaprezentować. (…) I co jest ważne, chyba od 1989 r. nie było momentu w Polsce, abyśmy byli tak zjednoczeni w Polsce, tak połączeni – poprzez dwa-trzy lata dyskusji nad wizją polskiej gospodarki, przemysłu. Mam tu na myśli i stronę społeczną, pracodawców, także prywatnych, naukowców. Jest pewna szeroka zgodność, co do wizji gospodarki i energetyki Polski i stąd jesteśmy uprawnieni, by mówić o polskiej drodze” - ocenił Tobiszowski.
Szef Związku Zawodowego Górników w Polsce Dariusz Potyrała akcentował, że od lat polskie związki podkreślały potrzebę dowartościowania węgla, który długo jeszcze będzie podstawowym składnikiem miksu energetycznego. Organizowany w Katowicach COP24 związki traktują jako dobry moment, by ocieplić wizerunek tego paliwa, poprzez pokazywanie, że nie musi ono stać w sprzeczności z celami klimatycznymi – zapewniając także czystą energię.
Tadeusz Ryśnik z Solidarności akcentował, że wszelkim poczynaniom w sprawach klimatycznych powinien towarzyszyć zdrowy rozsądek – uwzględniający, że warunkiem obniżenia emisji CO2, zapobiegania zmianom klimatu, jest rozwój ekonomiczny państwa. „Ta teza została wpisana w naszym stanowisku i ją uważamy za główną” - podkreślił Ryśnik.
„Należy unikać dyskryminacji państw, których gospodarki są szczególnie uzależnione od produkcji i użytkowania paliw kopalnych i innych produktów, którym w procesie wytwarzania towarzyszy znaczna procesowa lub paliwowa emisja CO2” - cytował jeden z zapisów nieudostępnionego jeszcze stanowiska, mającego być jednym z efektów Pre-COP24, związkowiec.
Wtórował mu szef związku Kadra Dariusz Trzcionka, zapowiadający dalsze starania na rzecz przekonywania krajów, które będą pracowały podczas COP24 w Katowicach, że „każdy (kraj - PAP) ma prawo do swobodnego wyboru drogi i kierunku rozwoju swojego przemysłu tak, aby zabezpieczyć energetycznie własny kraj i obywateli przy zabezpieczeniu możliwości zrównoważonego rozwoju dla wszystkich”.
„Stoimy na stanowisku i pokazaliśmy to na tej konferencji, że można paliwo kopalne spalać bardzo ekologicznie i czysto, tylko potrzebne są nam czas i nakłady na modernizację naszego przemysłu energetycznego” - podkreślił Trzcionka.
Na podsumowującej „Społeczny Pre_COP24” konferencji prasowej wystąpili także m.in. związkowcy z Zimbabwe Energy Workers Union (ZEWU). Jak mówił odpowiedzialny w tym związku za edukację, szkolenie i sprawy związane z bezpieczeństwem Nqabeni Nkala, borykające się z brakiem energii Zimbabwe jest zmuszone do eksploatacji elektrowni węglowych.
Nkala zapewnił, że choć w tym kraju węgiel ma dominującą pozycję w miksie energetycznym, brana jest pod uwagę redukcja emisji CO2, wobec zmian klimatu, a udział węgla będzie stopniowo spadał, wobec szybszego wzrostu źródeł odnawialnych, m.in. wodnych. Związkowiec z ZEWU przestrzegł jednocześnie, że najbardziej na zmiany wynikające z polityki klimatycznej narażeni są najbiedniejsi.