Od przedstawicieli rządu słyszymy o nadziejach na kompromis.

Koalicja jest podzielona w kwestii obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, a realizację rządowych zapowiedzi może dodatkowo skomplikować trudna sytuacja budżetowa i decyzja Komisji Europejskiej o objęciu Polski procedurą nadmiernego deficytu.

W marcu ministrowie finansów Andrzej Domański i zdrowia Izabela Leszczyna przedstawili założenia rządowego projektu, który miałby obniżyć i uprościć naliczanie składki zdrowotnej i tym samym odwrócić zmiany wprowadzone w czasach rządów PiS przez Polski Ład. Dla ponad połowy przedsiębiorców rozliczających się według skali podatkowej składka miałaby wynieść miesięcznie 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. Nowe rozwiązania zaproponowano też dla tych, którzy rozliczają się według podatku liniowego oraz za pomocą ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych.

Jeszcze dalej niż ministrowie z Platformy Obywatelskiej chce iść Polska 2050. Szef sejmowej komisji gospodarki Ryszard Petru informował przedwczoraj o zamiarze złożenia projektu, który zakłada obniżenie składki zdrowotnej także dla pracowników.

Na tego typu rozwiązania nie ma jednak zgody przede wszystkim ze strony Koalicji Obywatelskiej. – Wolałbym, żeby tego typu istotne z punktu widzenia funkcjonowania państwa projekty były jednak propozycjami rządowymi, a nie poselskimi. Takie kwestie powinny być uzgadniane w ramach Rady Ministrów – mówi nam szef klubu Koalicji Obywatelskiej Zbigniew Konwiński.

Minister zdrowia Izabela Leszczyna we wczorajszej rozmowie w TOK FM określiła projekt Petru jako „nierealny” ze względu na potencjalne dodatkowe koszty dla budżetu państwa. Już sama reforma naliczania składki zdrowotnej, którą prezentowała w marcu wraz z Domańskim, oznacza 4–5 mld rocznie.

Na obniżkę składki zdrowotnej dla przedsiębiorców wciąż nie chce się zgodzić Lewica, która uważa zaproponowane przez resorty finansów i zdrowia rozwiązania za niesprawiedliwe społecznie.

– Ludzie, którzy pracują na etatach, będą płacić wyższe składki zdrowotne niż ci, którzy prowadzą firmy i zarabiają więcej. Nie jest to więc wyrazem realizacji zasady sprawiedliwości społecznej zapisanej w konstytucji – podkreśla w rozmowie z DGP wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny z Lewicy. Zwraca zarazem uwagę, że niższe składki zdrowotne oznaczają też mniejsze wpływy do NFZ. – Budżet państwa jest w trudnej sytuacji, więc pytanie, czy możliwe byłoby załatanie tych niedoborów ze środków budżetowych – dodaje Konieczny.

Z naszych informacji wynika, że rozmowy w tej sprawie toczą się w rządzie. – Być może znajdziemy jakieś rozwiązanie kompromisowe polegające na tym, że Platforma spełni jakiś nasz postulat, na który do tej pory nie było zgody – mówi nam jeden z polityków Lewicy.

O potrzebie znalezienia kompromisu słyszymy także od szefa komisji finansów publicznych Janusza Cichonia z PO. – Być może należy poszukać rozwiązania dla tych, którzy mają problemy, czy to ze względu na pogarszającą się sytuację dochodową, czy funkcjonowanie firmy – mówi Cichoń.

Polityk nie zgadza się z argumentacją Lewicy, iż zaproponowane rozwiązania godzą w konstytucyjną zasadę sprawiedliwości społecznej. – Jeśli uznamy, że składka zdrowotna jest podatkiem i jeśli nie możemy jej odliczać tak, jak to było wcześniej, to de facto mamy dodatkowe obciążenie podatkowe – przekonuje Cichoń.

Rząd raczej nie ma co liczyć na pomoc Prawa i Sprawiedliwości. – Nie zostaliśmy wybrani do Sejmu, aby pomagać rządowi. Skoro partie wchodzące w skład koalicji obiecały coś przed wyborami, to niech realizują – mówi poseł Zbigniew Kuźmiuk.

Rządowy projekt do Sejmu może trafić za kilka tygodni. – Po wakacjach musimy zająć się tą ustawą, żeby nikogo niczym nie zaskakiwać, nie wprowadzać chaosu w systemie składkowo-podatkowym dla płatników, przedsiębiorców, pracodawców – tłumaczyła minister Leszczyna wczoraj na antenie TOK FM. ©℗