Uchwała Sądu Najwyższego (w składzie siedmiu sędziów) z 29 listopada 2023 r. (sygn. akt III UZP 3/23) wywołała niemałe zamieszanie. Nadal czekamy na jej uzasadnienie, ale już teraz można wciągnąć pierwsze wnioski. Autorem tekstu jest Bartosz Wszeborski adwokat, starszy prawnik w PCS Paruch Chruściel Schiffter Stępień Kanclerz | Littler.

SN stwierdził, że „organ rentowy w przypadku podjęcia pozarolniczej działalności przez ubezpieczonego, nie negując tytułu podlegania ubezpieczeniom społecznym, jest uprawniony do weryfikacji podstawy wymiaru składek na te ubezpieczenia w sytuacji, gdy w początkowym okresie prowadzenia tej działalności ubezpieczony deklaruje podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne, której wysokość nie ma odzwierciedlenia w przychodach”.

Niski przychód, wysokie składki

Chodziło o założoną w 2014 r. działalność gospodarczą, w ramach której jej właścicielka zajmowała się sprzedażą detaliczną ubranek dziecięcych. Za miesiące od marca do czerwca 2014 r. ubezpieczona zadeklarowała podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne od kwoty 9365 zł, a w pozostałych miesiącach w wysokości 30 proc. minimalnego wynagrodzenia. Natomiast uzyskane przychody wynosiły: w marcu – 0 zł, w kwietniu – 1445 zł, w maju – 522 zł, w czerwcu – 3412,19 zł. Następnie, w czerwcu i sierpniu 2014 r., będąc w ciąży, ubezpieczona trafiła do szpitala.

27 września 2019 r. ZUS wydał decyzję, w której stwierdził, że podstawa wymiaru składek ubezpieczonej wynosi za marzec 2014 r. 81,29 zł, a od kwietnia do czerwca 2014 r. 504 zł miesięcznie. Ubezpieczona odwołała się od tej decyzji, jednak ani Sąd Okręgowy w Legnicy, ani Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nie podzieliły argumentów przedstawionych w odwołaniu od decyzji ZUS oraz apelacji.

Zdaniem sądu pierwszej instancji ubezpieczona ustaliła podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne w maksymalnej wysokości, żeby uzyskać nieproporcjonalnie wysokie świadczenia z ubezpieczenia społecznego. Dodatkowo sąd drugiej instancji podkreślił, że podstawą, która uzasadnia kontrolę podstawy wymiaru składki zadeklarowanej przez osobę prowadzącą pozarolniczą działalność gospodarczą, jest zasada równego traktowania ubezpieczonych (art. 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych).

Sąd Najwyższy w uzasadnieniu do postanowienia z 9 lutego 2023 r. w sprawie przekazania zagadnienia prawnego do rozpoznania powiększonemu składowi SN wskazał na uchwałę powiększonego składu SN z 21 kwietnia 2010 r., sygn. akt II UZP 1/10. Wynika z niej, że ZUS nie jest uprawniony do kwestionowania kwoty zadeklarowanej przez osobę prowadzącą pozarolniczą działalność jako podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne, jeżeli mieści się ona w granicach określonych ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych.

SN wskazał, że przez te kilkanaście lat od wydania uchwały jej stosowanie prowadziło do niesprawiedliwych rezultatów – tj. deklarowania maksymalnej podstawy wymiaru składek, podczas gdy było wiadomo, że dojdzie do sytuacji, w której ryzyko pobierania świadczeń socjalnych będzie wyższe niż zwykle. Gdy tymczasem sam rodzaj i rozmiar prowadzonej aktywności nie dawały powodów, aby spodziewać się uzyskania przychodów wystarczających na pokrycie kosztów składek. SN wskazał także na kilka orzeczeń składów zwykłych (m.in. I UK 208/17 oraz II UK 302/17), w których podjęto próbę rewizji poglądu wyrażonego w uchwale II UZP 1/10. Wszystko to uzasadnia podjęcie nowej uchwały, która przecięłaby pojawiające się w orzecznictwie rozbieżności.

Ustawa mówi co innego

W naszej ocenie uchwała SN w sprawie III UZP 3/23 nie jest słuszna. Polski system ubezpieczeń społecznych opiera się na założeniu, że w przypadku ubezpieczonych prowadzących pozarolniczą działalność obowiązek opłacania składek i ich wysokość nie są związane z osiągniętym przychodem. Mają związek wyłącznie z istnieniem tytułu ubezpieczenia i zadeklarowaną przez ubezpieczonego kwotą (nie niższą niż 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego).

Wynika to wprost z art. 18 ust. 8 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. W przepisie tym nie wymieniono przy tym żadnych warunków, które należy spełnić, by zadeklarować podstawę wyższą niż minimalna. Przedsiębiorca ma więc prawo zadeklarować kwotę w granicach wskazanych przez ustawę. Przy tym podstawa składek na ubezpieczenia chorobowe jest limitowana kwotą maksymalną, więc nie jest tak, że można zadeklarować bardzo wysokie kwoty. Uchwała modyfikuje zatem ustawę – wprowadza przesłanki deklarowania kwoty nieznane w ustawie.

System ubezpieczeń społecznych nie rozpieszcza przedsiębiorców. Przejawia się to w wielu aspektach. Przede wszystkim przedsiębiorca jest zobowiązany płacić zadeklarowane składki, nawet jeżeli nie osiągnie przychodów, które zakładał, deklarując tę kwotę. Co więcej – nawet jeżeli nie osiągnie żadnych przychodów albo poniesie stratę. A zatem na żadnym etapie państwa nie interesuje, jak przedsiębiorca sfinansuje składki – państwo bezwzględnie te składki egzekwuje. Zaczyna się interesować źródłem finansowania składek dopiero wtedy, gdy przedsiębiorca zgłasza się po świadczenia.

SN w uchwale stawia wniosek, że deklarowana podstawa wymiaru składek (i w konsekwencji świadczenia liczone od tych składek) powinna znaleźć odzwierciedlenie w przychodach. Jeżeli nie znajduje, ZUS ma prawo obniżyć podstawę i przez to obniżyć wypłacane świadczenia. Z praktyki wiadomo jednak, że kwestionowane są zadeklarowane podstawy wymiaru wyłącznie tych przedsiębiorców, którzy wystąpili do ZUS z wnioskiem o świadczenie. Tak długo, jak przedsiębiorca nie korzysta z systemu, ZUS nie ma pretensji o zawyżenie podstawy.

Niekonsekwentne zasady

Jeżeli więc uchwałę SN potraktujemy systemowo (zakładając spójność tego systemu), to należałoby uznać, że skoro przedsiębiorca opłacał składki zawyżone w stosunku do swojego przychodu, a nie skorzystał z systemu ubezpieczeń społecznych, to powstała nadpłata. ZUS powinien zwrócić składki. Na pewno jednak nie może być tak, że ZUS przez lata akceptuje składki płacone przez przedsiębiorców i tym samym podstawę ich wymiaru, a kwestionuje je dopiero wtedy, gdy dostaje wniosek o świadczenie. Niedopuszczalna jest sytuacja, że wysokie składki są akceptowane, gdy nie spełni się ryzyko ubezpieczeniowe, ale gdy się spełni – to składki są kwestionowane. Jest to sprzeczne z naturą stosunku ubezpieczenia – czy to społecznego, czy cywilnego. Wielu tych problemów można by uniknąć, gdyby ZUS w ciągu pierwszych miesięcy ubezpieczenia wydawał decyzję o uznaniu kwoty podstawy za prawidłową lub wadliwą.

Mimo obowiązywania tych przepisów przez wiele lat ustawodawca nie zdecydował się na ich zmianę. A warto wspomnieć, że w podobnych sytuacjach nie pozostawał bierny – zdecydował się np. na zmianę przepisów dotyczących zasiłku macierzyńskiego w 2016 r., aby przeciwdziałać uzyskiwaniu wysokich świadczeń z ZUS po jednorazowej zapłacie wysokiej składki.

Uchwałę SN oceniamy krytycznie także z innych względów. Osoba, która postępowała według zasad zawartych w uchwale II UZP 1/10, może obecnie ponieść konsekwencje swoich działań z ubiegłych lat, mimo że były one wtedy w granicach prawa. Trudno uznać za sprawiedliwe obarczanie takiej osoby konsekwencjami finansowymi po wielu latach.

Ponadto uchwała nadal daje pole do interpretacji, ponieważ nie odpowiada, na podstawie jakich kryteriów ZUS będzie oceniał wysokość podstawy wymiaru składek, a także co należy rozumieć przez „początkowy okres prowadzenia działalności”. Wreszcie – dzięki uchwale ZUS zyskał narzędzie do kredytowania się u obywateli. Może bowiem przyjmować wpłaty składek od przedsiębiorcy w wysokości przez niego zadeklarowanej, a gdy przedsiębiorca wystąpi o świadczenia do ZUS – uznać, że podstawa była zawyżona. Tak organy państwa nie powinny działać.

Problem z omawianą uchwałą jest taki, że SN piętnuje zachowanie przedsiębiorcy zgodne z prawem. Ustawodawca pozwolił bowiem przedsiębiorcom zadeklarować podstawę wymiaru w granicach wyznaczonych przez ustawę. Ten „przywilej” przedsiębiorców ma jednak swoją negatywną stronę – przedsiębiorca musi opłacać składki, nawet jeżeli nie zarobi ani złotówki. SN przykręca zatem system, bo odbiera „przywilej”, ale zostawia obowiązek ponoszenia kosztów. Niewątpliwie problem nadużywania systemu ubezpieczeń społecznych w przypadku przedsiębiorców istnieje – nie rozwiązuje go jednak wspomniana uchwała. Być może więc nadszedł czas na zmiany ustawodawcze, tak by przedsiębiorcy nie płacili składek od kwoty zadeklowanej, a od faktycznego przychodu (tak jak opłacają podatki). ©℗