Na prośbę DGP Zakład Ubezpieczeń Społecznych sprawdził, jak wyglądają statystyki dotyczące pomostówek. Dane są szokujące.
Bolesne wyliczenia
O ile w 2009 r. do oddziałów ZUS trafiło 2,9 tys. wniosków o przyznanie świadczenia, o tyle już w ubiegłym roku dokumenty złożyło 11,3 tys. osób. To oznacza, że liczba zainteresowanych taką formą zakończenia aktywności zawodowej wzrosła blisko czterokrotnie. Problemem jest jednak liczba wydanych decyzji odmownych. W 2009 r. zaledwie 700 osób dowiedziało się, że nie ma prawa do emerytury pomostowej, ale już w 2014 r. negatywnych decyzji było 5,6 tys. To oznacza, że liczba odmów wzrosła ośmiokrotnie. Natomiast liczba emerytur przyznanych poszła w górę niemal dwukrotnie – z 2 tys. w 2009 r. do 3,8 tys. w 2014 r.
– Te liczby dowodzą, że ustawa o emeryturach pomostowych wymaga pilnej nowelizacji. Zapisy są niejasne, a więc ZUS korzysta z możliwości interpretowania przepisów na niekorzyść pracowników. Często także się zdarza, że pracodawcy nie wiedzą, w jaki sposób wypełnić wnioski o przyznanie emerytury pomostowej. Pojawiają się też problemy ze skompletowaniem dokumentacji potwierdzającej pracę w szczególnych warunkach – zauważa Andrzej Strębski, niezależny ekspert emerytalny.
Natomiast pracodawcy zwracają uwagę, że pracownik, za którego firma odprowadzała obowiązkową składkę na Fundusz Emerytur Pomostowych, powinien mieć gwarancję otrzymania świadczenia.
– To jest niedopuszczalne, żeby najpierw ZUS brał od nas pieniądze za takie osoby, a kiedy ubezpieczony zwraca się do ZUS o przyznanie emerytury pomostowej, zaczyna się śledztwo – oburza się Andrzej Węglarz, przewodniczący zarządu Związku Pracodawców Przemysłu Hutniczego.
– Składka na Fundusz Emerytur Pomostowych powinna być traktowana nie jako podatek, ale jako opłata za ubezpieczenie. W zamian za jej płacenie pracownik powinien mieć pewność, że jeśli spełni wszystkie wymagania wiekowe i stażowe, to będzie mógł wcześniej zakończyć pracę – dodaje.
Dziura w kasie
Eksperci wskazują, że liczba takich odmów może rosnąć, o emerytury będą się bowiem starać kolejne roczniki osób, które rozpoczęły pracę w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze przed 1 stycznia 1999 r. (to jest data graniczna zatrudnienia). I właśnie z tego powodu może się okazać, że w przyszłości zabraknie w Funduszu Emerytur Pomostowych środków na wypłatę świadczeń.
– Przez wiele lat strona rządowa przekonywała, że jest nadwyżka w tym funduszu. Jednak ostatnie dane wskazują, że ta tendencja może wkrótce się odwrócić – ostrzega Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ, członek rady nadzorczej ZUS. – Tym bardziej że ubiegły rok okazał się gorszy od poprzedniego – dodaje.
Potwierdza to sprawozdanie z wykonania planu finansowego Funduszu Emerytur Pomostowych za 2014 r. W ubiegłym roku przychody z tytułu składek na FEP były o 2 proc. niższe od zaplanowanych. Wartość wypłaconych emerytur była o 7,5 proc. niższa od zaplanowanej, ale wyższa od realizacji planu w 2013 r. o 32,9 proc.
Na wypłaty pomostówek ma także wpływ podniesienie wieku emerytalnego, bowiem osoby mające prawo do tego świadczenia biorą je dłużej.
Autorzy sprawozdania zwracają uwagę, że jeszcze teraz ten fundusz jest samofinansujący. Ponieważ wydatki na emerytury w następnych latach będą rosły w związku z ciągłym wzrostem liczby nowo przyznanych świadczeń oraz podniesieniem wieku emerytalnego, to należy się liczyć z tym, że będzie konieczna dotacja uzupełniająca z budżetu państwa na pokrycie wypłat.
– Może się okazać, że ZUS jeszcze bardziej przykręci śrubę i będzie jeszcze trudniej niż obecnie uzyskać świadczenie. Sądy zostaną wtedy zarzucone takimi sprawami – podkreśla Andrzej Strębski.