Poza orzekaniem o niepełnosprawności powiatowe zespoły będą dodatkowo ustalać trzy stopnie ograniczeń w samodzielnym funkcjonowaniu – zarówno w stosunku do dzieci, jak i dorosłych

W 2014 r. sędziowie Trybunału Konstytucyjnego uznali, że uzależnianie przyznania opiekunowi świadczenia pielęgnacyjnego od wieku, w którym osoba wymagająca opieki stała się niepełnosprawna, jest niezgodne z konstytucją. I chociaż TK stwierdził, że wyrok powinien być zrealizowany bez zbędnej zwłoki, to jego realizacja wciąż jest zawieszona. W efekcie opiekunowie zajmujący się członkiem rodziny, który stał się niepełnosprawny w dorosłym życiu, nie mają prawa do wynoszącego obecnie 2119 zł miesięcznie świadczenia pielęgnacyjnego. Zamiast niego mogą liczyć jedynie na 620 zł zasiłku.

Zwiększenie liczby korzystających ze świadczenia oznaczałoby dla rządu oczywiście potężne koszty (w 2018 r. resort rodziny szacował je na ok. 18 mld zł rocznie). Wyrok pozostaje więc niewykonany. Oficjalnie dlatego, że rząd najpierw chce przeprowadzić reformę systemu orzekania o niepełnosprawności. Prace nad nią trwają od 2017 r. i regularnie stają się wymówką dla nierealizowania orzeczenia TK.

Reforma stała się pretekstem, by nie zajmować się opiekunami

Najnowsza koncepcja resortu rodziny zakłada, że zamiast całościowej reformy, łączącej poszczególne systemy orzecznicze w jeden, będzie ona przeprowadzana etapami. Pierwszy z nich, który ma polegać na wprowadzeniu dodatkowych stopni określających poziom ograniczeń w samodzielnym funkcjonowaniu osoby niepełnosprawnej, ma być wdrożony od 2024 r.

– Perspektywa realizacji wyroku znów się oddala i wygląda na to, że może przy okazji 10. rocznicy wydania orzeczenia przepisy zostaną zmienione – komentuje dr Rafał Bakalarczyk z Instytutu Polityki Senioralnej Senior HUB.

Zdaniem dr Agnieszki Dudzińskiej z Uniwersytetu Warszawskiego wyrok mógłby zostać wykonany nawet w obecnych realiach, na podstawie dostępnych danych orzeczniczych. Pozwalają one bowiem na wyodrębnienie osób, które byłyby objęte wsparciem. Ale reforma orzekania stała się pretekstem, aby nie zajmować się sprawą pieniędzy dla opiekunów dorosłych niepełnosprawnych.

Zmiany w systemie orzekania o niepełnosprawności będą wprowadzane etapami, obecnie są finalizowane prace legislacyjne nad pierwszym z nich - odpowiedziało Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS) na pytanie DGP o to, co dzieje się z obiecywaną od kilku lat reformą. Oznacza to, że resort postanowił zmienić jej koncepcję, bo wcześniej była mowa o kompleksowym rozwiązaniu, które ma połączyć pięć obowiązujących obecnie systemów orzeczniczych (powiatowy, ZUS, KRUS, MON i MSWiA) w jeden.

Nowa koncepcja

O takim właśnie kształcie reformy mówił na początku 2021 r. Paweł Wdówik, wiceminister rodziny i polityki społecznej oraz pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych („Jedno orzecznictwo dla wszystkich”, DGP nr 31/2021). Tłumaczył, że zmiany zakładają wprowadzenie dwóch stopni niepełnosprawności, ale uzupełnionych o cztery dodatkowe wymiary orzekania (o zdolności do pracy, do samodzielnego życia, o funkcjonowaniu w życiu społecznym i rodzinnym oraz o potrzebach edukacyjnych). Organy zajmujące się orzekaniem miało zastąpić Krajowe Centrum Orzecznictwa z biurami terenowymi. Wiceminister Wdówik zapewniał, że nowe przepisy zostaną uchwalone do końca roku (ubiegłego).
Tak się nie stało. Zamiast tego zapadła decyzja o realizowaniu reformy etapami. Jak wyjaśnia MRiPS, jej pierwszy etap obejmie wyłącznie orzekanie o niepełnosprawności i jej stopniach, którym zajmują się powiatowe zespoły. Przewidziana jest w nim nowelizacja ustawy z 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 573 ze zm.). Ma polegać na tym, że w postępowaniu orzeczniczym będą ustalane trzy stopnie trudności (ograniczeń) w samodzielnym funkcjonowaniu - w odniesieniu do osób, które nie skończyły 18 lat oraz starszych. Resort dodaje, że projektowane regulacje pozwolą na „zoptymalizowanie jakości orzekania” przez różnicowanie osób z niepełnosprawnościami ze względu na kryterium samodzielności, a w konsekwencji adresowanie do nich świadczeń o charakterze finansowym i rzeczowym, z uwzględnieniem potrzeb wynikających z ustalonych ograniczeń.
Kiedy te zmiany miałyby zostać wprowadzone? Resort nie odpowiedział. Termin zarysowała natomiast Agnieszka Ginel, dyrektor Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, na posiedzeniu sejmowej komisji ds. petycji. Przy okazji rozpatrywania dezyderatu dotyczącego ulg dla osób niepełnosprawnych korzystających z transportu publicznego mówiła też o reformie orzecznictwa. Wskazała, że pierwszy etap ma zostać wdrożony od 2024 r. Dopytywana o kolejne jej części i to, czy przewidują one ujednolicenie systemów orzeczniczych, powiedziała, że prace zostały podzielone na trzy etapy i pozostałe zmiany są planowane w dwóch następnych. Ponieważ nie zostały one jednak wewnątrzresortowo zaakceptowane, trudno określić, kiedy nastąpią.

Indywidualne wsparcie

- Było już tyle obietnic reformy orzecznictwa, które nie zostały zrealizowane, że sceptycznie podchodzę do kolejnej. Zmiany w orzecznictwie były w ostatnich latach zasłoną dymną dla rządu. Wykorzystywał ją jako wytłumaczenie dla braku innych reform w systemie wsparcia niepełnosprawnych i niewykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r. w sprawie świadczenia pielęgnacyjnego dla opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych - podkreśla dr Agnieszka Dudzińska z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dodaje, że taka kadłubkowa reforma może mieć małe szanse na wejście w życie, bo w przyszłym roku są wybory, a projekt nowelizacji ustawy o rehabilitacji nie wyszedł jeszcze z resortu do konsultacji zewnętrznych.
- Fragmentaryzacja to jedno z największych utrapień orzecznictwa. Tymczasowe łatki przyszywane na stary system przez wprowadzanie kolejnych kryteriów lub stopni to nie jest dobra wiadomość - mówi Maria Libura z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Dodaje, że potrzebna jest głęboka reforma orzecznictwa, która nie skończy się na dodaniu nowych kategorii, takich jak poziomy samodzielności, ale zapewni realne i dopasowane do potrzeb wsparcie. Zwłaszcza że nie wiadomo, czy i w jakim stopniu zapowiadane zmiany usuną mankamenty obecnego systemu, np. słabe rozpoznanie niepełnosprawności ukrytych i spowodowanych zaburzeniami zachowania.
Profesor Paweł Kubicki z SGH uważa jednak, że jeśli nie da się przeprowadzić od razu całościowej reformy, to lepiej zrobić ją chociaż częściowo. Zastrzega, że z ostateczną oceną trzeba poczekać na więcej konkretów o tym, jak będzie wyglądać ustalanie dodatkowych stopni ograniczeń w samodzielnym funkcjonowaniu i jakie uprawnienia będą wiązały się z ich występowaniem.
- Ujednolicenie orzecznictwa jest bardzo ważne, ale problem tkwi w tym, że system orzekania o niepełnosprawności uniemożliwia indywidualizację wsparcia, np. asystenckiego czy mieszkalniczego. Zakres i rodzaj potrzeb osób o tym samym stopniu niepełnosprawności może być bowiem diametralnie różny, więc istotniejsze jest otworzenie im drogi do jego uzyskania - podkreśla Adam Zawisny, wiceprezes Instytutu Niezależnego Życia.
Dodaje, że podejście etapowe jest bardziej realistyczne i pozwoli szybciej osiągnąć dostęp do dopasowanej do potrzeb pomocy.
ikona lupy />
Systemy orzecznictwa / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe