Ponad 12,23 mln zł wynoszą wpłaty od pracodawców z tytułu niewykorzystanych do końca 2020 r. pieniędzy zakładowego funduszu rehabilitacji osób niepełnosprawnych (ZFRON). W 2019 r. było to 9,86 mln zł.
Ponad 12,23 mln zł wynoszą wpłaty od pracodawców z tytułu niewykorzystanych do końca 2020 r. pieniędzy zakładowego funduszu rehabilitacji osób niepełnosprawnych (ZFRON). W 2019 r. było to 9,86 mln zł.
Tak wynika z danych przekazanych przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). Dotyczą one firm mających status zakładu pracy chronionej (ZPChr), które obowiązkowo prowadzą ZFRON. To z niego finansowane są różne formy wsparcia niepełnosprawnych pracowników i ich rodzin. Fundusz jest zasilany pieniędzmi pochodzącymi m.in. ze zwolnień podatkowych oraz części zaliczek podatkowych, które zamiast do urzędu skarbowego są przekazywane na konto ZFRON. Co ważne, uzyskane w danym roku z tych dwóch źródeł środki, które nie zostały wykorzystane do 31 grudnia następnego roku, są zgodnie z art. 33 ust. 4c ustawy z 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 426 ze zm.) potem wpłacane do PFRON.
Statystyki PFRON pokazują, że z roku na roku wysokość wpłat z tego tytułu rośnie. I tak, o ile łączna kwota niewykorzystanych do końca 2017 r. pieniędzy wynosiła 5,45 mln zł, to rok później było to 6,29 mln zł, a w 2019 r. – 9,86 mln zł. Wysokość niewydanych do 31 grudnia 2020 r. pieniędzy przekroczyła 12,23 mln zł, co oznacza wzrost w porównaniu do poprzedniego roku o 24 proc. Jednocześnie o ile w poprzednich latach malała liczba pracodawców dokonujących wpłat, o tyle w 2020 r. nastąpił wzrost, bo ZPChr, które nie wykorzystały środków ZFRON uzyskanych rok wcześniej, było 227, podczas gdy w 2019 r. było ich 202.
Zdaniem pracodawców na rosnące wpłaty do PFRON ma wpływ kilka czynników.
– Niestety doświadczenia naszych firm członkowskich pokazują, że coraz częściej wydatki dokonywane z ZFRON są kwestionowane w trakcie kontroli. To zaś potem skutkuje koniecznością oddania pieniędzy na konto ZFRON oraz zapłaceniem kary do PFRON – mówi Edyta Sieradzka, wiceprezes Ogólnopolskiej Bazy Pracodawców Osób Niepełnosprawnych.
Według niej pracodawcy czują się zastraszeni. Dlatego, aby nie mieć problemów, wybierają takie formy wsparcia, które w ich opinii nie powinny być potem podważane, a reszta pieniędzy trafia do PFRON.
– Nie bez znaczenia był też wybuch pandemii COVID-19 w ubiegłym roku. Pracownicy nie wnioskowali o dopłaty do turnusów rehabilitacyjnych, bo nie były one organizowane, ani o ryczałt na pokrycie kosztów dojazdu do pracy, bo część z nich pracowała zdalnie – tłumaczy.
Krzysztof Kosiński, wiceprezes Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych, zwraca uwagę, że duży wzrost w ubiegłym roku mógł być spowodowany tym, że część wydatków ZFRON stanowi pomoc de minimis, a firmy obowiązuje limit tej pomocy liczony w trzyletnim okresie. Mogło być więc tak, że w 2020 r. wiele ZPChr miało ten limit na wyczerpaniu i w efekcie nie wykorzystały pieniędzy ZFRON.
– Trzeba też pamiętać, że w 2020 r. nastąpiła zmiana przepisów ustawy o rehabilitacji służąca uwzględnianiu przy wydatkowaniu środków ZFRON mechanizmu podzielonej płatności. Wśród pracodawców pojawiły się jednak wątpliwości, czy mogą finansować w kwotach brutto czy netto pomoc indywidualną dla pracownika, np. na zakup leków – dodaje.
Podkreśla, że na finansowanie całości takich kosztów wskazują stanowiska PFRON oraz biura pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych, ale nie wynika to wprost z przepisów. W związku z tym niektórzy pracodawcy ograniczyli przyznawanie pomocy indywidualnej, aby nie narazić się na negatywne konsekwencje przy ewentualnych kontrolach i uznanie, że źle wydatkowali pieniądze ZFRON.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama