Podniesienie wieku emerytalnego kobiet o siedem i mężczyzn o dwa lata może być sprzeczne z prawem polskim i międzynarodowym.
Zasady przechodzenia na emeryturę w wieku powszechnym / Dziennik Gazeta Prawna
Przed Trybunałem Konstytucyjnym rozpoczyna się dziś rozprawa, która przesądzi o tym, czy przepisy podwyższające wiek emerytalny i wprowadzający tzw. emerytury częściowe są zgodne z ustawą zasadniczą (sygn. akt K43/12). Rozpoznane będą połączone wnioski Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, grupy posłów PiS oraz Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Skarżący uznali, że wprowadzenie przymusu dłuższej pracy również dla osób z prawem do emerytury na starych zasadach, których nie objęła reforma z 1999 r., stanowi pogwałcenie nie tylko praw nabytych, ale także zasady ochrony interesów w toku oraz zaufania do państwa i stanowionego przez niego prawa.

Przymus dla każdego

Zaskarżone przepisy ustawy z 11 maja 2012 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz.U. poz. 637), obowiązują od 1 stycznia 2013 r. Na ich podstawie dłużej będą musieli pracować m.in. mężczyźni urodzeni przed 1 stycznia 1948 r., którzy w 1999 r. nie zostali objęci reformą emerytalną. Wprowadzono bowiem rozwiązanie, zgodnie z którym osoba urodzona w pierwszym kwartale 1948 r. mogła ubiegać się o emeryturę dopiero mając ukończone 65 lat i miesiąc. Z kolei ta urodzona od października do końca grudnia 1948 r. została zobowiązana do pracy do czasu osiągniecia 65 lat i czterech miesięcy.
Zdaniem Krzysztofa Patera, członka Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, wprowadzenie nakazu dłuższej pracy dla osób urodzonych przed 1949 r. nie może być niezauważone przez sędziów Trybunału.
– Wprowadzenie takiego przymusu oznacza złamanie konstytucji – dodaje.
Damian Sucholewski, adwokat z Bydgoszczy, zwraca uwagę na wyrok TK z 22 czerwca 1999 r. (sygn. akt K 5/99), który oceniał zasady wdrożenia nowego systemu ustalania wysokości świadczeń. Sędziowie wskazali wówczas, że reforma z 1999 r. nie zmieniała zasad przyznawania emerytur osobom, które w dniu wejścia w życie ówczesnych przepisów ukończyły 50. rok życia.
– Inne rozwiązania wprowadzono do zaskarżonej przez nas ustawy. Te regulacje są bardziej dotkliwe, bo dotyczą wszystkich osób, które oczekują na osiągnięcie odpowiedniego wieku oraz nabycie uprawnień emerytalnych – zauważa Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ, przedstawiciel wnioskodawcy.

Niejasne prawo

Związkowcy z OPZZ wskazują także, że nowelizacja ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1440 ze zm.) wprowadziła tak dużo zmian, że przepisy te stały się niejasne.
– W praktyce uniemożliwia to ich interpretację przez przeciętnego obywatela, którego dotyczą. A to oznacza naruszenie konstytucji – dodaje Wiesława Taranowska.
Wnioskodawcy twierdzą, że ustawa w obecnym brzmieniu nie spełnia zasad należytej i poprawnej legislacji. Złamana została zatem zasada zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa.

Polak bez zdrowia

Z kolei NSZZ „Solidarność” wskazuje, że zaskarżone przepisy są sprzeczne z art. 26 ust. 2 Konwencji nr 102 Międzynarodowej Organizacji Pracy dotyczącej minimalnych norm zabezpieczenia społecznego (przyjętej w Genewie 28 czerwca 1952 r., t.j. Dz.U. z 2005 r. nr 93, poz. 775).
– W Polsce nie zostały spełnione warunki do podwyższenia wieku emerytalnego powyżej 65 roku życia. Wraz z wydłużeniem wieku życia spada bowiem liczba lat spędzonych w zdrowiu – wyjaśnia prof. Marcin Zieleniecki, przedstawiciel Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” przed TK.
Co więcej skarżący przytaczają dane Eurostatu, z których wynika, że w latach 2005–2010 oczekiwana długość życia kobiet w wieku 65 lat wzrosła z 18,5 do 19,5 roku, ale długość życia w zdrowiu spadła z 10,2 do 7,5 roku. Podobnie jest w przypadku mężczyzn. To w praktyce oznacza, że Polska złamała przyjęte przez siebie warunki konwencji.
Natomiast posłowie PiS podkreślają, że podwyższenie wieku emerytalnego powinno dotyczyć wyłącznie osób, które rozpoczynają pracę i dopiero zostaną objęte systemem ubezpieczeń społecznych.

Niskie świadczenie

Związkowcy za niezgodne z ustawą zasadniczą uznają także tzw. emerytury częściowe. Wspomniane świadczenie będzie przysługiwać kobietom, które ukończyły 62 lata, a mężczyznom – po osiągnięciu 65 lat. Ustawodawca z jednej strony ujednolica zatem wiek emerytalny kobiet i mężczyzn, z drugiej zaś wprowadza nowe rozwiązania różnicujące ich sytuację ze względu na płeć.
– Świadczenie to ma charakter dyskryminujący – zauważa prof. Marcin Zieleniecki.
Podkreśla, że może ono negatywnie wpłynąć na zatrudnienie kobiet. W ich przypadku świadczenie będzie mogło być przyznane na pięć lat przed osiągnięciem powszechnego wieku emerytalnego, czyli nawet jeszcze przed objęciem ubezpieczonej ochroną przedemerytalną (trwa ona cztery lata przed uzyskaniem prawa do emerytury).
– To spowoduje, że kobiety będą mogły być przymusowo wysyłane na takie świadczenie rok przed objęciem ich ochroną przed zwolnieniem. Firmy będą korzystać z takiej możliwości. A pracownice zostaną skazane na głodowe, częściowe emerytury – dodaje Marcin Zieleniecki.