Miller ocenił na środowym briefingu po spotkaniu w Pałacu Prezydenckim, że była ona udana i pożyteczna.
"Przedstawiliśmy panu prezydentowi nasz punkt widzenia, który sprowadza się do następujących tez: po pierwsze, wydłużenie wieku emerytalnego i jego zrównanie uważamy za decyzję niewłaściwą. (...) Uważamy, że trzeba orientować się na wiek biologiczny, chociaż jesteśmy przeciwnikiem jego wydłużenia i wprowadzić dodatkowe kryterium, jakim jest staż pracy, a więc okresy składkowe, bo to decyduje zarówno o kondycji ZUS, jak i FUS" - mówił szef SLD. Zwrócił przy tym uwagę, że średnia długość życia w Polsce, sytuuje nasz kraj na 28. miejscu w Europie.
Jeśli średnia wieku mężczyzny w Polsce wynosi 72 lata, to po wprowadzeniu tej zmiany, którą proponuje rząd, mężczyzna byłby tylko 5 lat na emeryturze" - zaznaczył były premier.
Dlatego też SLD proponuje, by to staż pracy decydował o przejściu na emeryturę: 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn. "Ta propozycja jest w zasadzie neutralna dla FUS, ponieważ każdy weźmie tyle, ile uzbierał, to po pierwsze. Druga sprawa: jeśli rząd będzie starał się wprowadzać wydłużenie wieku, to równolegle powinny być wprowadzane autentyczne rozwiązania prorodzinne. Nie może być tak, że kryteria dochodowe uprawniające do świadczeń rodzinnych są niezmieniane od 2004 roku" - podkreśliła b. szefowa ZUS, posłanka Sojuszu Anna Bańkowska.
Politycy SLD przypomnieli też, że od kilkunastu dni prowadzą zbiórkę podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie reformy emerytalnej. Chcą, by to Polacy wypowiedzieli się, czy zgadzają się na podwyższenie wieku emerytalnego.
Według Millera w sprawie emerytur prawdopodobnie odbędą się kolejne spotkania. "Prezydent powiedział, że będzie chciał prowadzić dialog, więc zasygnalizował sposobność dalszych spotkań, ale o żadnych konkretnych datach mowy nie było" - zaznaczył b. premier.