Od 1 października w Polsce działa system kaucyjny, który ma zwiększyć poziom recyklingu opakowań i zapewnić czystszy surowiec do ponownego wykorzystania. Nowe rozwiązanie, przygotowywane od lat, budzi jednak nie tylko nadzieje, ale i liczne obawy związane z kosztami i skutecznością.

System kaucyjny w Polsce. Jak działa i co obejmuje?

Według szacunków Deloitte, wdrożenie systemu kaucyjnego będzie kosztować nawet 14 mld zł. Samorządy zwracają uwagę, że zyski z jego działania mogą być niewielkie. Damian Kołakowski z Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii przypomina, że kaucja obejmuje jedynie 1,3 proc. odpadów. Przełoży się to na wzrost recyklingu o zaledwie 0,4–0,6 proc. – To bardzo mało w kontekście ogromnych wydatków – podkreśla. Dodatkowo gminy spodziewają się wzrostu kosztów gospodarki odpadami, które mogą sięgnąć ok. 30 zł rocznie na mieszkańca. To szczególnie trudne w sytuacji, gdy w ostatnim roku połowa gmin w Polsce podniosła opłaty za odbiór odpadów.

Zdaniem Piotra Kryszewskiego z Urzędu Miejskiego w Gdańsku, na realne efekty systemu trzeba będzie poczekać kilka lat. – Dajmy sobie trochę czasu, żeby ocenić, co przyniesie kaucja. Na dziś gminy przygotowują się przede wszystkim na dodatkowe koszty – zaznacza. Podkreśla też, że równolegle planowane są kolejne zmiany, m.in. w ramach Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP), które również wpłyną na rynek.

Eksperci apelują o cierpliwość i edukację

Choć samorządy alarmują o kosztach, część ekspertów zachęca do patrzenia na system z większą cierpliwością. – Szklankę zawsze widzę do połowy pełną, więc mam nadzieję, że startujący dzisiaj system kaucyjny to będzie sukces. Musimy uczyć się dobrych praktyk z Europy i je promować, zamiast szukać dziury w całym – mówi prof. Joanna Kulczycka z Polskiej Akademii Nauk i Akademii Górniczo-Hutniczej. Z kolei Tomasz Suligowski, prezes spółki OK Operator Kaucyjny, przypomina, że głównym celem jest dostarczenie czystego surowca do recyklingu. – Trzeba się liczyć z tym, że na początku mogą pojawić się problemy i błędy. Tak było w każdym kraju, który wdrażał system – podkreśla.

Na liście produktów objętych kaucją zarejestrowano już 190 artykułów, jednak ich obecność w sklepach będzie stopniowo rosła. – Po słabym lecie zapasy napojów są duże, więc system będzie rozkręcał się powoli. Trzeba jasno komunikować, że nie można oczekiwać natychmiastowych efektów – wskazuje Suligowski. Zdaniem operatorów, kluczowe będzie współdziałanie siedmiu podmiotów odpowiedzialnych za funkcjonowanie systemu. Jak zapewniają, porozumienie już udało się osiągnąć – teraz pozostaje sprawdzić w praktyce, co wymaga dopracowania.